Nasi Drodzy Czytelnicy!
Stworzyłyśmy nowe filmiki.
Mamy nadzieję ,że wam się spodoba.
sobota, 30 listopada 2013
poniedziałek, 25 listopada 2013
Rozdział 21
Moire szła z walizkami przez ulice Soul Dropper, wtem zobaczyła jadący prosto na nią samochód, odsunęła się lekko na pobocze. Pomyślała tylko o jednym, o tym że ludzie w tym miasteczku nie umieją jeździć.
- Hej Moire. Gdzie idziesz ? Może Cię podwieźć ? - usłyszała głos znajomej dla niej osoby.- Maicca ? - zapytała dziewczyna, która momentalnie znalazła się w samochodzie przyjaciółki
- Zapytałaś się, a i tak wiedziałaś - odpowiedziała oszołomionej Moire .
- No wkońu jestem wampirem - uśmiechnęła się szelmowsko brunetka
- Wiem, ale ja za to jestem wilkołakiem, jestem silniejsza czasem też bywa, że jestem mądrzejsza - zaczęła przechwalać się Maicca
- Od Aidy napewno - krzyknęła wręcz rozwścieczona Moire
- Co ona znowu zrobiła ? - zapytała szatynka patrząc raz po raz na drogę, a raz na wampirzyce .
- Wypomina mi to że się wyprowadzam, gdy się przytuliłyśmy, słyszałam jej myśli - zbulwersowała się .
- W sumie to nie ładnie z jej strony, ale popatrz tylko na jej sytuacje rodzinną, która w ostanim czasie uległa diametralnej zmianie - wypowiedziała się Maicca
- No tak, ale spójrz tylko na jej ostatnie zachowanie, zajmuję się tylko Derekiem, ciągle nie ma na nic czasu. Brakuje mi tych naszych wspólnych chwil, co prawda mamy razem bardzo miłe wspomnienia, ale przecież jesteśmy przyjaciółkami, powinnyśmy się wspierać - wykrzyczała na pół miasta Moire .
- No tak . To chyba tu ! - krzyknęła wilczyca, gwałtownie hamując. Przed swoimi oczami dziewczyny zobaczyły duży, ale też schludny apartamentowiec. Przed drzwiami do budynku stał ubrany na szaro mężczyzna, w podeszłym wieku .
- Czy pani to Moire Evdeen ? - zapytał
- Tak to ja - odpowiedziała Moire, biorąc swój bagaż
- Ja pomogę, pokażę też panienką nowe mieszkanie - oznajmił mężczyzna, widząc zakłopotanie dziewczyn z powodu zbyt dużej ilości walizek . Gdy Moire i Maicca weszły do budynku momentlanie zahipnotyzowały się wnętrzem. Apartamentowiec urządzony był bardzo nowocześnie, przez szklany dach widać było promienie słońca.
Wampirzyca poczuła się tam tak jak we własnym domu. W pewnym momencie Maicca z całej siły szturchnęła Moire w ramię, widząc przystojnego blondyna, wychodzącego z restauracji, która mieściła się na parterze.
- Oto klucz do pani nowego mieszkania. Znajduję się ono na drugim piętrze, drzwi numer 100 - mówiąc to mężczyzna wręczył Maicce klucz, gdyż Moire męczyła się ze stosem leżących obok niej walizek
Wampirzyca patrząc na chłopaka wychodzącego z restauracji dostrzegła Rebecce siedzącą w barze, obok niej stał pewnien mężczyzna. Dzięki swoim wyostrzonym zmysłom zobaczyła, że blondynka dostaję od niego czarną puszkę .
- ' Co ja mam z tym zrobić ? ' zapytała blondynka
- ' Dokładnie wiesz co, ale jeśli coś pójdzie nie tak możesz wracać tam skąd przyszłaś ' - szepnął jej tajemniczy brunet
Moire nic więcej nie mogła usłyszeć, gdyż coś ją zagłuszyło, poczuła tylko lekkie drgnięcie w jej głowie. Była pewna, że jej moce zaburzyła albo Rebecca albo ten tajemniczy mężczyzna, ale w jej głowie zaczęła tworzyć się myśl : Czy to aby napewno ona ? ta urocza dziewczyna, to było wręcz niemożliwe, żeby ludzie tak szybko się zmieniali. Ostatnie zachowanie blondynki stawało się coraz, ale to coraz dziwniejsze dla wszystkich nawet dla Aidy. Moire postanowiła że musi dowiedzieć się co się stało, jednak jej rozmyślania nad planem zostały przerwane przez pytanie Maiccy.

- Co Cię skłoniło do zmiany mieszkania na większe? - spytała zniesmaczona facetem w restauracji,jedzącym wszystko rękami. - Pomieszkałaś tam parę dni. Tylko.
Po krótkiej chwili, zauważyła ją też wilczyca.
- Oh. - ucieszyła się. - To Rebbeca. Musiała się jakoś dowiedzieć ,że się tu przeprowadzasz i przyjechała. Miło z jej strony.
Wampirzyca zaczęła intensywnie myśleć ,nad swoim kolejnym ruchem.
Co jeśli ten facet ma coś wspólnego z przemianą Rebeccy?
Czemu ją zablokował?
Czy coś knują?
Lepiej nie mówić tego Maicce, odkąd przyjaźni się z Reb, nie dopuszcza do siebie myśli, że coś z nią jest nie tak.
- Tak. - uśmiechnęła się. - Na pewno.
Zanim dokończyła wilczyca już biegła do swojej przyjaciółki.
Blondynka wyglądała na zdziwioną.
- Co w tu robicie?
- Um. - wilczyca wydała z siebie niezidentyfikowany odgłos. - Moire się tu wprowadza.
- Naprawdę? To świetnie. - udała zadowoloną.
- A Ty co tutaj robisz? - Moire spytała podejrzliwie.
Blondynka spochmurniała.
- Tak się przechadzam.- Chwyciła teatralnie za końcówki sukienki.
- Po apartamentach?- spytała wampirzyca podejrzliwie.
Blond-włosa ucięła temat.
- A więc..Apartament. Dobry wybór. Choć osobiście preferuje wille.- pociągnęła dziewczyny do windy.
Moire wcisnęła czerwony przycisk.
- Kiedyś mówiłaś ,że małe drewniane domki.
Wampirzyca cały czas zachowywała się dość dziwnie.
- Po przemianie gust się zmienia. - odparła wyprowadzona z równowagi. - Chyba coś o tym wiesz, prawda?!
Zaskoczona przytaknęła.
Co do diabła? Najpierw dziwny , blokujący facet , a teraz wprasza się do mojego mieszkania? Co jest grane? Rozmyślała kiedy winda leciała w górę.
..........................................
- Pójdziesz w końcu się z nimi zobaczyć? - wampir wskoczył na łóżko namiętnie całują, leżącą już na nim Aidę.
- Nie. - pochuchała na powoli schnące paznokcie. - W zasadzie planowałam mały wypad do centrum handlowego.
Chłopak skrzywił się.
- A co ja tam niby będę robił? - zrobił minę zbitego psa. - Zanudzę się na śmierć.
Ostatnie zdanie wywołało na jego twarzy figlarny uśmieszek.
- Tak właściwie, to nie idziesz. - napawała się wybitą z tropu miną Dereka. - Idę z moją nową przyjaciółką.
- Jaką nową przyjaciółką? - wyprostował się.
Wiedźmę zaczęło irytować całe to przesłuchanie.
W końcu ma prawo do prywatności. Jest niezależną , silną i piekielnie mściwą kobietą, która nie musi się nikomu z niczego tłumaczyć.
Wszystkie z tych myśli poszły jednak w niepamięć pod wpływem nieziemskich oczu wampira.
- Ugh..- wyraziła wstręt, co bardzo go zaskoczyło.
- Co?
- Denerwujesz mnie. - wstała do szafki i ubrała na siebie czarną bluzkę z małym dekoltem , prześwitującą na plecach.
Derek zerwał się wampirzym tempem, wtulił się w plecy dziewczyny.
- Bardziej podobało mi się bez tej bluzki.- zaczął delikatnie całować ją w szyję.
Uśmiechnęła się. Uwiązała go sobie wokół palca.
- Mi było bez niej wygodniej.
- To w czym problem? - wymruczał , powoli ją ściągając.
Przerwała mu.
- Nie będę paradować po twoim domu w staniku, kiedy jest tu twoja siostra. Poza tym sam mówiłeś ,że reszta twojego rodzeństwa może tu wpaść w każdej chwili, durniu.
- Nie lubię, jak to nazywasz moim domem. - obrócił ją.
- Kiedy tak właśnie jest. - pocałowała go.
Nagle nastąpił wielki huk i brzdęk wypadających z zawiasów drzwi wejściowych.
- Czyżby..
- Tak to oni.
Ciąg dalszy nastąpi...
Wiemy ,że bardzo długo nie dodawałyśmy nic nowego, ale miałyśmy piekielnie dużo ważnych egzaminów. Myślę ,że kolejna część będzie znacznie szybciej.
środa, 13 listopada 2013
Rozdział 20
- Chyba dobrze jej poszło. - Cassie zaczęła rozmowę z Aidą.
Ta z kolei, powoli miała dosyć wszędzie chodzącej za nią Cass.
Mogłaby się odczepić - myślała. Nie chciała dać ludziom powodów do gadania,powiedźmy że Fairyspell'ówny mają trudną sytuację rodzinną.
- Cassie, małe kroczki! - powiedziała trochę zbyt dosadnie.
Osoby w promieniu trzech metrów pospiesznie opuściły swoje stanowisko.
- Co? - spytała ,ciut zdziwiona.
Wiedźma westchnęła parę razy dla uspokojenia i...
- Może tak, dałabyś mi choć chwilę ze samą sobą, huh? - warknęła - Wiem ,że dla Ciebie bycie samemu to koszmar bo tak naprawdę nikt Cię tu nie lubi, ale ja kiedy stoję sobie sama, cieszę się swoją nieskazitelną urodą i moją osobowością. W skrócie...jestem boska, każdy w tej szkole tak uważa.- rozglądnęła się po korytarzu - A Ty próbujesz się na mojej popularności wybić poprzez stanie ze mną koło szafki. Co jest bardzo przykre i żałosne.
Cass stała przez chwilę otumaniona.
- Widzę ,że przez ten rok, mocno się zmieniłaś...- uśmiechnęła się - Jesteśmy podobne i Ty to wiesz Aida. - popatrzyła się na parskającą wiedźmę - Jesteśmy pełne dumy, uprzedzeń i zabójczo pewne siebie. To jakby cechy rodzinne. Możesz udawać ,że nie chcesz mnie znać, ale obydwie wiemy ,że w głębi duszy, pragniesz pojednania. Więc ułatwmy sobie przyszłość i pogódźmy się.
- Chyba żartujesz.- uśmiechnęła się i wypowiedziała słowa szeptem do ucha Cassie - Ja Cię zniszczę.
Odchodząc trzasnęła szafką , a ta zachwiała się i o mały włos nie spadła na dyrektora.
- Panno Fairyspell. Proszę do gabinetu. Natychmiast. - powiedział miło ,aczkolwiek stanowczo.
- Taa..- roześmiała się - Już pędzę.
Mężczyzna zdenerwował się , było to widać po jego minie.
Zamierzał się do ponownego wezwania uczennicy do gabinetu, kiedy to wiedźma zaczęła sterować jego umysłem. Dyrektor zaczął pleść głupoty.
- Lubie ser, na plackach, twarożek jest najlepszy. A likier, likier na budyniu, to dopiero deser. Pomidory i ogórki ubrane w nasze koszulki ,ooow.- podśpiewywał - Lubię Ciebie , lubię je, zjem ich ile tylko chce, ooow. Zjem cebulę , zjem brokuły, Pani Arats to knur bury , ooow.
- Co Pan wyrabia? - dopadła go rzeczona nauczycielka
- Jest Pani tak piękna. - dotknął jej policzka - Jak moja świnia, imieniem Boczuś.
Aida nie wytrzymała i roześmiała się, po czym wyszła z głowy dyrektora i zostawiła go osłupionego.
- Boczuś? Porównał mnie Pan do Boczusia? Nie jestem żadną spasoną świnią! - krzyknęła
- Czy Pani nazwała Boczusia spasioną świnią? - dodał podniesionym tonem , po czym doszedł do pewnych wniosków. - Wie Pani co, chyba powinniśmy skończyć te rozmowę.
- Tak Pan sądzi..? - kiwnęła głową na Pana Dyrektora i odeszła.
- Jak było? - po trzech lekcjach Aidzie w końcu udało dorwać się do wilczycy.
- Było...- zaczęła. - Szybko. I twardo.
Czarownica zdziwiła się lekko.
- Siedziałam na szafce.- oznajmiła pospiesznie.
- Kto by pomyślał. - uśmiechnęła się i chwyciła Maiccę pod rękę. - Umówisz się z nim?
- Dotarliśmy już do trzeciej bazy. - popatrzyła na nią głupio. - Po co mam się z nim umawiać?
- Nie wiem. Rób co chcesz. - zawróciły widząc nadchodzącą Cassie. - Mam jej dość. Idiotka.
Wilczyca jednak miała odmienne zdanie.
- Nie jesteś dla niej trochę za ostra? W końcu to twoja siostra, jedyna. Może dasz jej szansę? Zrobię imprezę, zaproszę ją , ok?
- Po pierwsze ,to wiele o mnie nie wiesz. Po drugie, to twoja impreza zapraszaj kogo chcesz. - bawiła się wisiorkiem.
Maicca zapatrzyła się.
- Piękny. - jej oczy rozświetliły się. - Jeszcze go na Tobie nie widziałam. Skąd go masz? - nie mogła oderwać wzroku.
- Derek mi go dał. - uśmiechnęła się na myśl o chłopaku. - Mówił,że w ten sposób próbuje mi pokazać ,że zależy mu na mnie. To prezent.
- Kupując Ci drogi naszyjnik?- zbulwersowała się. - Przecież każdy wie ,że on ma kasy jak lodu.
Wiedźma zirytowała się.
- Nie kupił go. - rzuciła wymądrzającym się tonem, po czym dodała pełna dumy. - Należał do jego rodziny. Był przekazywany z pokolenia na pokolenie. Jak wiadomo Derek się dzieci nie doczekał, więc leżał u niego w szafce i podobno czekał na odpowiednią okazję.
Jedyne co wydała z siebie wilczyca to "wow".
- Nie sądzisz ,że powinnaś już przestać? - dokończyła widząc pytającą minę Aidy. - Przestać do zwodzić. Najwidoczniej chłopak coś do Ciebie czuje, skoro Ci powierzył tak ważną dla niego rzecz. Według mnie powinnaś mu powiedzieć prawdę.
Wiedźma stanęła zaciekawiona i wkurzona jednocześnie. Nikt mi nie będzie rozkazywał.- pomyślała.
Wstrzymała się jednak chcąc wysłuchać dziewczyny.
- O co Ci chodzi? - powiedziała najspokojniej jak potrafiła, miała jednak zaciśnięte pięści.
- Obydwie wiemy ,że jesteś z nim dla seksu i drogich prezentów.
- Że co proszę?! - wybuchła.
- Oj, błagam. Wszystkie o tym wiemy. To nawet widać po twoim zachowaniu przy nim. - zmieniła ton na bardziej oskarżycielski.
Wiedźma prychnęła.
- Próbujesz mi powiedzieć ,że zachowuje się jak dziwka?! - jak zwykle ,przy emocjonujących momentach , wiedźma powoli traciła kontrolę nad mocami. Na korytarzu zrobiło się nieprzyjemnie szaro i zimno.
- Ty to powiedziałaś , nie ja. - przytaknęła, co rozbawiło dziewczynę.
- Wiesz co? - zaczęła śmiejąc się. - Nie wiem czy zauważyłaś ,ale to Ty wskoczyłaś wczoraj chłopakowi do łóżka, a właściwie to na szafkę , chwilę po tym jak się nam przedstawił. Ja, może i nie znałam Dereka osobiście , ale słyszałam o nim setki historii. Ty przespałaś się trenerem.- prychnęła na dźwięk ostatniego wyrazu. - Po minucie znajomości. Nie wiesz o nim nic, a jednak z nim to zrobiłaś. Nie jesteś więc, wielkim autorytetem , wiesz?! A moja relacja z Derekiem to tylko i wyłącznie moja sprawa, rozumiesz?!
Dała upływ emocjom. Na zewnątrz zrobiło się ponuro , wręcz czarno, a z nieba poleciało parę srebrnych błyskawic, tłukąc się niemiłosiernie.
Przed szkołą zebrał się nagle stos czarnych ptaków, latających wte i we wte .
- Hej , Aida. - przybiegła Cassie. - Wszystko w porządku?
- Tak.- wysiliła się na normalny ton. Po sekundzie wszystko wróciło do normy.
Wilczyca poszła w swoją stronę , nie żegnając się.
- O co poszło? - spytała czując ,że coś jest nie tak.
- Właśnie się dowiedziałam ,że jestem dziwką. I ,że jestem z Derekiem dla drogich upominków.- uśmiechnęła się sztucznie i poszła w przeciwną stronę niż Maicca. Cass za nią poleciała.
- Powiedziała Ci to dziewczyna ,która wczoraj przespała się gościem , którego znała dwie minuty? - była rozbawiona.
- To samo jej powiedziałam. - uśmiechnęła się.
Stanęły przy jej szafce.
- Słuchaj.- zaczęła Cass. - Ja wiem ,że to co zrobiłam , jest niewybaczalne ,ale bardzo bym chciała ,żeby kiedyś...
- Zacznijmy od początku. - przerwała jej - Po prostu...- zamyśliła się. - Uznajmy ,że nie mamy wspólnej przeszłości. Nie znamy się. - popatrzyła na Cassie i wyciągnęła rękę. - Jestem Aida.
- Cassie Fairyspell. - uśmiechnęła się szeroko.
- Mam pewny pomysł. - uśmiechnęła się Aida.- Maicca urządza imprezę. A gdyby tak ,zrobić w tym samym czasie u nas? - na jej twarzy zagościł diaboliczny uśmieszek.
- Świetnie. - nie kryła zadowolenia. - Tylko jest mały problem. Rodzice będą w domu jeszcze tydzień.
- Kiedy dowiedzą się ,że ze sobą przebywamy i nie próbujemy się zabić, wyjdą z domu, bez zbędnych komplikacji.
Dobry humor Cass nie mijał.
- To kiedy robimy tą imprezę?
- Jutro.
- Mam coś dla Ciebie. - Cass wyciągnęła z torebki szare pudełeczko.
Dziewczyna otworzyła je , w środku znajdował się srebrny pierścionek.
- Będzie pasował do naszyjnika. Dostałaś go od Dereka?
- Tak. Dzisiaj rano.
- Wszystkiego najlepszego.- nie wiedziała , czy wypada , jednak przytuliła dziewczynę.
........................................................
* Po szkole *
- Co Ty robisz z tymi walizkami? - spytała Aida kiedy weszła do domu.
- Kupiłam małe mieszkanko. Niedaleko Dylana. - Moire uśmiechnęła się nieśmiało. - Nie chcę wam już zajmować miejsca. Raz tułam się tu , raz u Maiccy. Ja chce w końcu mieć , coś mojego.
- Rozumiem. Czemu akurat teraz? - była zdziwiona.
- Aida. - zaczęła łagodnie. - Mieszkałyśmy tu i było fajnie , ale teraz Ciebie tu nie ma , bo śpisz u Dereka, są tylko twoi rodzice i siostra. Jak już mam trochę lat i chce wreszcie pożyć. Obydwie musimy od siebie trochę odpocząć. Dobrze nam to zrobi. - przytuliła się do dziewczyny i wyszła.
Miło, bardzo miło.- pomyślała.
- Aida. - matka ucieszyła się widząc dziewczynę.
- Hej. - uśmiechnęła się do matki. - Gdzie tata?
- W biurze, liczy koszty przebudowy hotelu w Nowym Jorku. Planujemy poszerzyć korytarze i dodać dwa apartamenty.
- Fajnie. - udała, choć matki nie przekonała.
- Tak, widzę jak Cię to ciekawi. - roześmiała się. - Pewnie chcesz urządzić imprezę urodzinową?
- Nie. Właściwie nie.- ucięła temat. - Miałam mały plan ,żeby imprezę urządzić jutro. - popatrzyła na matkę, oczekując na reakcję.
- Zamierzasz zaprosić Cassie...? - zapytała dość niezręcznym tonem.
- Właściwie to, planowałyśmy ją urządzić razem.
Pani Fairyspell przez parę sekund stała w kompletnym szoku, nie wiedziała co powiedzieć.
- Naprawdę? - rzuciła się na wiedźmę z uściskami. - Tak się cieszę!
- Yhy...- próbowała się wyswobodzić. - Widzę.
- Pojedziemy jutro...- próbowała coś wymyślić. - Na ryby.
- Aha.Spoko.
- Wracasz do domu? - krzyknął ojciec uradowany, najwyraźniej podsłuchiwał całą rozmowę.
- Jeszcze nie wiem. - odpowiedziała szczerze. - Myślę nad tym.
- Dobrze. - uszanował decyzję córki, choć w jego głosie słychać było nutkę rozczarowania.
- Mamy coś dla Ciebie. - oznajmiła uradowana matka. - Chodź.
Matka chwyciła ją za rękę, a ojciec przepasał jej oczy czarną szmatką.
Szli tak przez chwilkę, aż w końcu usłyszała szum wody.
Sekundę potem stała bez opaski.
Ogród wyglądał dokładnie jak marzenie senne ,które miała w dzieciństwie.
Na środku stał średniej wielkości wodospad, z którego sączyła się niebieściutka woda.
Do miejsca prowadziły szaro-niebiesko-fioletowe kafelki ,ułożone w zawijaną ścieżkę, która uformowana była ,różnej maści kwiatami.
Wokół wodospadu pięły się zielone drzewka z długimi zwisającymi liśćmi ,na których co jakiś czas znajdowały się kwiatuszki koloru morskiego.
Trawa wyglądała jakby była błyszcząca.
Co jakiś czas widać było purpurowe ławeczki, z miejscami dla czterech osób.
- Jest pięknie.- nie potrafiła znaleźć pasującego tu określenia.- Skąd o tym wiedzieliście?
- Cassie pokazała nam twój sen. Podglądnęła go kiedy jeszcze byłyście małe. - uśmiechnęła się mama.
- Co za szpieg..- uśmiechnęła się. - Jest bosko. Dziękuję.
- Pójdziemy już.- oznajmił tata.
Dziewczyna przytaknęła i usiadła na jednej z ławeczek.
Podziwiała roślinność i wsłuchiwała się w szum wody.
Chwilę potem zadzwonił telefon.
- Słucham?
- Wpaść po Ciebie? - usłyszała w słuchawce znajomy głos.
- Tak. Chcę Ci coś pokazać.
- Stało się coś? - zaniepokoił się.
- Nie. Po prosu chcę ,żebyś coś zobaczył.
- Co na przykład? - droczył się.
- Piękne rzeczy. - nie dawała za wygraną.
- Hmm...na przykład wodospad z szumiącą wodą?
- Skąd..? - wypadł jej telefon. Wampir zaskoczył ją , całując w środek szyi.
Przesunęła się tak ,aby złożyć na jego ustach pocałunek.
- Chcesz ,żebym dostała zawału? - spytała rozbawiona z wyrzutem.
- Coś Ty. - pocałował ją jeszcze raz, tym razem siedząc już na ławce. - Jesteś smutna.
- Nie. Nie jestem smutna. - zaprzeczyła.
- Widzę po oczach. Co się stało?
- Nic. Właśnie o to chodzi ,że nic. Nie jestem smutna, jestem zawiedziona.
Derek popatrzył na nią pytającym wzrokiem.
- Widzisz, urodziny to zawsze była dla nas wielka sprawa. Mam na myśli, mnie , Moire i Maiccę.
Kiedy Moire miała urodziny wynajęłam cały klub w Los Angeles ,żeby było fajnie. Albo ,kiedy kiedy Maicca kończyła 16 lat , zorganizowałam przyjęcie niespodziankę, tylko ,że było to ognisko. Zaprosiłam wszystkie wilkołaki jakie znałam , chociaż ich nie cierpię. - westchnęła. - Tymczasem , kończę dzisiaj siedemnaście lat. To dla mnie ,coś wielkiego. Jakby mały kroczek, w dorosłość. - uśmiechnęła się do niego, kiedy chwycił ją za dłoń. - A Moire ,nie zwracając nawet na mnie uwagi, wyprowadziła się stąd. Mówiła ,że chce się usamodzielnić. Nie winię jej za to, ale dzisiaj? Musiała to zrobić akurat dzisiaj? Chciałam ,żeby ten dzień był wyjątkowy. - rozkleiła się. - Zapomniała, tak samo jak Maicca. Tylko ,że ona pobiła rekord. Powiedziała mi ,że jestem dziwką. Oznajmiła mi ,że wie ,iż jestem z Tobą dla seksu i drogich prezentów. Pomijając ,już ich dzisiejsze zachowanie, to jest mi przykro, bo nawet moja siostra pamiętała. Dała mi pierścionek. A byłam dla niej bardzo niemiła. Po prostu...Inaczej wyobrażałam sobie ten dzień.
- Rozumiem Cię.- pocałował wiedźmę w czoło i nie odchylał swojej twarzy od jej, siedzieli tak ,a dzieliły ich tylko centymetry. - Wiem ,że nie jesteś ,ze mną dla seksu i prezentów. - uśmiechnął się.
- Skąd wiesz? - popatrzyła się mu w oczy. - Jestem złym człowiekiem, każdy Ci to powie.
Uśmiechnął się rozbawiony.
- Tętno. Trzymałem twoją ,rękę kiedy o tym mówiłaś. Podskoczyło. Mówiłaś o czymś , nieprawdziwym. - przytulił ją do siebie. - A po za tym, wcale nie jesteś zła.
- Nie wiesz o mnie wszystkiego. - oznajmiła zgodnie z prawdą.
- Wiem. Za o Ty wiesz dużo o mnie. - na jego twarzy ponownie zagościł uśmiech.
Odchyliła się od niego i spojrzała podejrzliwie.
- Skąd to wiesz?
- Okay. Przyznaje się. - zarumienił się. - Jak spałaś wszedłem Ci do głowy. Twoja bariera , jest wtedy słabsza, choć i tak nieźle się nagimnastykowałem.
- Co zobaczyłeś? - spytała zaciekawiona, nawet zdziwiła się ,że nie była na niego zła. Jego, również to zaskoczyło.
- Wszystko co Moire Ci o mnie opowiedziała. - uśmiechnął się.- Streściła niezły kawał z mojego życia.
- Tak. - odwzajemniła uśmiech. - Ona nie umie trzymać języka za zębami.- ponownie wtuliła się w chłopaka.
- Starzejesz się , kochanie. - roześmiał się.
- Powiedział tysiąc letni facet. - prychnęła. - Umawiam się ze starcem.
- Za to ja z dzieckiem.
- Dobraliśmy się.
.......................................................
- Ładne to mieszkanko. - oznajmiła wilczyca. - Tylko małe , jakieś.
- Nie potrzebuję dużego.
- A imprezy? - rzuciła z niedowierzaniem.
- Nie zamierzam urządzać tu imprez.- oznajmiła rygorystycznie.
- Rozumiem czemu nie chcesz mieszkać z Aidą, ale czemu nie chcesz u mnie?- spytała z wyrzutem.
- Chcę czegoś swojego. Chcę poczuć się odpowiedzialną za siebie. Chce żyć.
- Jest jeden problem ,koleżanko. Jesteś martwa. - dodała troszkę chamsko.
- Co Cię dziś ugryzło? Słyszałam ,że z Aidą ,też się dziś pokłóciłaś. Ze mną też do tego zmierzasz?- spytała spokojnie Moire
- Aida zachowuje się jak dziwka. Jest z Derekiem, tylko dla seksu i pieniędzy, które on przeznacza na prezenty dla niej.- powiedziała pewna siebie.
- Czy Ty siebie słyszysz ? Nie masz pojęcia o czym mówisz! - zdenerwowała się. - Pierwszy raz widzę ją tak zaangażowaną. Widziałaś ich ze sobą ,jakieś dwa razy i zgrywasz ekspertkę. A po za tym, choćby nawet była ,z nim tylko z takich powodów, to nie nam ją osądzać! Jesteśmy jej przyjaciółkami na Litość Boską!
- Co nie zmienia faktu , że kiedy się jej nudzi, to potrafi ,się przespać z całą drużyną pływacką. - krzyknęła.
- Aida spała z kimś tylko raz ,przed Derekiem. Może gdybyś jej nie oceniała na każdym kroku, tylko z nią porozmawiała to by Ci o wszystkim opowiedziała. - wrzasnęła. - Poza tym , sama wczoraj kochałaś się z nowo poznanym trenerem. Myślisz ,że możesz ją nazywać dziwką, kiedy sama postąpiłaś , nawet gorzej?!
- Aida od dawna zachowuje się jak nienormalna. Po prostu od niedawna to zauważam. A kochałam się z nim bo chciałam, nie dostałam nic w zamian, tak jak Aida.
- Aida ,nic od Dereka nie dostała. A nawet ,jeżeli dostała to na pewno, nie dlatego ,że z nim spała, tylko dlatego ,że coś dla niego znaczy, Ty baranie.
- Nic nie dostała? To czemu paradowała dziś po szkole, w wisiorku należącym do jego zmarłej już rodzinki , huh?
Moire zdziwiła się.
- Skoro jej go dał , to chciał, nie zrobił tego bo ona tego chciała. Skąd u Ciebie taka zmiana? Czemu tak się jej czepiasz? - dociekała.
- Dzięki Rebecce, zauważam rzeczy ,na które nie zwracałam uwagi wcześniej. Też powinnaś, spojrzeć na nią z innej perspektywy.
Wypowiedziała ostatnie słowa i wyszła, trzaskając drzwiami.
- Grr..Co za osioł! - wrzasnęła do trzęsących się drzwi.
Wróciła do porządków w kuchni.
.........................................................
- Urządzamy z Cassie ,jutro imprezę.- pochwaliła się. - Przyjdziesz?
- Z Cassie? - spytał zdziwiony.
- Zawarłyśmy taki, jakby układ,że nie mamy wspólnej przeszłości. Zaczęłyśmy od początku.
- Bądź ostrożna. Z własnego doświadczenia wiem, że rodzeństwo ,może wiele namieszać.
- Co masz na myśli? - zaciekawiła się.
- Pamiętasz brunetkę z mojej sypialni?
Popatrzyła na niego mrożącym krew w żyłach wzrokiem.
- Trudną ją zapomnieć. - udawała spokojną.
Ewidentnie go to rozbawiło.
- To Jenna. Moja siostra. Wampir.
Przypomniał się jej sen. Musiała zrobić dziwną minę, bo chłopak od razu zareagował.
- Śniła mi się. Też miała na imię Jenna. I też była twoją siostrą. I też wampirem.
- Zdolność jasnowidzenia ?
- Raczej nie. W tym śnie chciałeś mnie zahipnotyzować ,do nie używania mojej mocy, a ja próbowałam Cię zabić, po czym twoja siostra o mało nie zabiła mnie. I byłeś ranny.
- Masz dziwne sny. - oparł brodę na jej głowie.
Ona jedynie przytaknęła.
Sielanka nie trwała długo, za chwilę przyszła Cassie.
- Cześć. - stanęła koło nich, Derek jednym ruchem wziął Aidę na kolana ,aby zwolnić trochę miejsca.
- Siadaj.- pokazał jej miejsce.
Podziękował i usiadła.
- Piękny ten naszyjnik. - zachwyciła się.
Chłopak ucieszył się.
- Należał do mojej rodziny od wieków. Był przekazywany dzieciom. Kolejka, że się tak wyrażę, skończyła się na mnie.
- No tak, jesteś jeszcze młody. Pewnie przekażesz ,jeszcze ten wisiorek dziecku. - pocieszyła go.
- Umm..-nie wiedział co powiedzieć.- To raczej nie będzie możliwe.
- Czemu? - nie dawał na wygraną.
Aida przestała bawić się jego koszulką i burknęła.
- Bo jest wampirem. - uśmiechnęła się, do zaskoczonego chłopaka.
- Och.- westchnęła Cass.- Nie wiedziałam.
- Nie szkodzi. I tak na Aidzie wygląda najpiękniej.
Dziewczynie komplement spodobał się na tyle, że złożyła na jego ustach szybkiego buziaka.
Cassie uśmiechnęła się, kiedy wampir zrobił smutną minę, gdy Aida odepchnęła jego twarz od swojej.
- Właściwie , to przyszłam, tu z pewnego rodzaju misją.
- Jaką...?- wampir bardzo się zaciekawił.
- Rodzice mówili,że muszą z nami o czymś porozmawiać. Mieli to zrobić jutro, ale robimy imprezę, a oni gdzieś jadą.
- Mam sobie pójść? - spytał całkiem serio.
Obydwie zaprzeczyły w jednej sekundzie.
* W domu *
- Myślałam ,że jesteście same.- rozczarowała się matka. - Ale dobrze , usiądźcie.
Wiedźma popatrzyła na wampira przepraszająco.
- Widzicie...- zaczął ojciec.- Życie czasami się komplikuje. Ale czasem to dobrze. Na przykład, pierwsze małżeństwo waszej matki rozpadło się, ale dzięki temu znaleźliśmy siebie i mamy was. Ale komplikacje są czasem naprawdę duże. Jak wtedy ,kiedy jedyny rodzic umiera.
- Tata próbuje powiedzieć...- westchnęła matka. - Że ,mój dawny wybranek umarł.
- Przykro mi. - Aida powiedziała , niezbyt przekonywująco.
- I zostawił dwoje nastolatków.
- Biedni. - dodała Cassie.
- Moje dzieci z poprzedniego małżeństwa.- dodała pospiesznie.
- Że co?!- wrzasnęły w tym samym momencie.
- I ukrywałaś to cały czas?! - warknęła Aida.
- Nie mieszałam ich do waszego życia, i tak było skomplikowane.
- Ale ważniejsze , jest to ,że przyjadą tu za dwa dni i zamieszkają. - oznajmił ojciec.
Prosimy o komentarze. ♥
Ta z kolei, powoli miała dosyć wszędzie chodzącej za nią Cass.
Mogłaby się odczepić - myślała. Nie chciała dać ludziom powodów do gadania,powiedźmy że Fairyspell'ówny mają trudną sytuację rodzinną.
- Cassie, małe kroczki! - powiedziała trochę zbyt dosadnie.
Osoby w promieniu trzech metrów pospiesznie opuściły swoje stanowisko.
- Co? - spytała ,ciut zdziwiona.
Wiedźma westchnęła parę razy dla uspokojenia i...
- Może tak, dałabyś mi choć chwilę ze samą sobą, huh? - warknęła - Wiem ,że dla Ciebie bycie samemu to koszmar bo tak naprawdę nikt Cię tu nie lubi, ale ja kiedy stoję sobie sama, cieszę się swoją nieskazitelną urodą i moją osobowością. W skrócie...jestem boska, każdy w tej szkole tak uważa.- rozglądnęła się po korytarzu - A Ty próbujesz się na mojej popularności wybić poprzez stanie ze mną koło szafki. Co jest bardzo przykre i żałosne.
Cass stała przez chwilę otumaniona.
- Widzę ,że przez ten rok, mocno się zmieniłaś...- uśmiechnęła się - Jesteśmy podobne i Ty to wiesz Aida. - popatrzyła się na parskającą wiedźmę - Jesteśmy pełne dumy, uprzedzeń i zabójczo pewne siebie. To jakby cechy rodzinne. Możesz udawać ,że nie chcesz mnie znać, ale obydwie wiemy ,że w głębi duszy, pragniesz pojednania. Więc ułatwmy sobie przyszłość i pogódźmy się.
- Chyba żartujesz.- uśmiechnęła się i wypowiedziała słowa szeptem do ucha Cassie - Ja Cię zniszczę.
Odchodząc trzasnęła szafką , a ta zachwiała się i o mały włos nie spadła na dyrektora.
- Panno Fairyspell. Proszę do gabinetu. Natychmiast. - powiedział miło ,aczkolwiek stanowczo.
- Taa..- roześmiała się - Już pędzę.
Mężczyzna zdenerwował się , było to widać po jego minie.
Zamierzał się do ponownego wezwania uczennicy do gabinetu, kiedy to wiedźma zaczęła sterować jego umysłem. Dyrektor zaczął pleść głupoty.
- Lubie ser, na plackach, twarożek jest najlepszy. A likier, likier na budyniu, to dopiero deser. Pomidory i ogórki ubrane w nasze koszulki ,ooow.- podśpiewywał - Lubię Ciebie , lubię je, zjem ich ile tylko chce, ooow. Zjem cebulę , zjem brokuły, Pani Arats to knur bury , ooow.
- Co Pan wyrabia? - dopadła go rzeczona nauczycielka
- Jest Pani tak piękna. - dotknął jej policzka - Jak moja świnia, imieniem Boczuś.
Aida nie wytrzymała i roześmiała się, po czym wyszła z głowy dyrektora i zostawiła go osłupionego.
- Boczuś? Porównał mnie Pan do Boczusia? Nie jestem żadną spasoną świnią! - krzyknęła
- Czy Pani nazwała Boczusia spasioną świnią? - dodał podniesionym tonem , po czym doszedł do pewnych wniosków. - Wie Pani co, chyba powinniśmy skończyć te rozmowę.
- Tak Pan sądzi..? - kiwnęła głową na Pana Dyrektora i odeszła.
- Jak było? - po trzech lekcjach Aidzie w końcu udało dorwać się do wilczycy.
- Było...- zaczęła. - Szybko. I twardo.
Czarownica zdziwiła się lekko.
- Siedziałam na szafce.- oznajmiła pospiesznie.
- Kto by pomyślał. - uśmiechnęła się i chwyciła Maiccę pod rękę. - Umówisz się z nim?
- Dotarliśmy już do trzeciej bazy. - popatrzyła na nią głupio. - Po co mam się z nim umawiać?
- Nie wiem. Rób co chcesz. - zawróciły widząc nadchodzącą Cassie. - Mam jej dość. Idiotka.
Wilczyca jednak miała odmienne zdanie.
- Nie jesteś dla niej trochę za ostra? W końcu to twoja siostra, jedyna. Może dasz jej szansę? Zrobię imprezę, zaproszę ją , ok?
- Po pierwsze ,to wiele o mnie nie wiesz. Po drugie, to twoja impreza zapraszaj kogo chcesz. - bawiła się wisiorkiem.
Maicca zapatrzyła się.
- Piękny. - jej oczy rozświetliły się. - Jeszcze go na Tobie nie widziałam. Skąd go masz? - nie mogła oderwać wzroku.
- Derek mi go dał. - uśmiechnęła się na myśl o chłopaku. - Mówił,że w ten sposób próbuje mi pokazać ,że zależy mu na mnie. To prezent.
- Kupując Ci drogi naszyjnik?- zbulwersowała się. - Przecież każdy wie ,że on ma kasy jak lodu.
Wiedźma zirytowała się.
- Nie kupił go. - rzuciła wymądrzającym się tonem, po czym dodała pełna dumy. - Należał do jego rodziny. Był przekazywany z pokolenia na pokolenie. Jak wiadomo Derek się dzieci nie doczekał, więc leżał u niego w szafce i podobno czekał na odpowiednią okazję.
Jedyne co wydała z siebie wilczyca to "wow".
- Nie sądzisz ,że powinnaś już przestać? - dokończyła widząc pytającą minę Aidy. - Przestać do zwodzić. Najwidoczniej chłopak coś do Ciebie czuje, skoro Ci powierzył tak ważną dla niego rzecz. Według mnie powinnaś mu powiedzieć prawdę.
Wiedźma stanęła zaciekawiona i wkurzona jednocześnie. Nikt mi nie będzie rozkazywał.- pomyślała.
Wstrzymała się jednak chcąc wysłuchać dziewczyny.
- O co Ci chodzi? - powiedziała najspokojniej jak potrafiła, miała jednak zaciśnięte pięści.
- Obydwie wiemy ,że jesteś z nim dla seksu i drogich prezentów.
- Że co proszę?! - wybuchła.
- Oj, błagam. Wszystkie o tym wiemy. To nawet widać po twoim zachowaniu przy nim. - zmieniła ton na bardziej oskarżycielski.
Wiedźma prychnęła.
- Próbujesz mi powiedzieć ,że zachowuje się jak dziwka?! - jak zwykle ,przy emocjonujących momentach , wiedźma powoli traciła kontrolę nad mocami. Na korytarzu zrobiło się nieprzyjemnie szaro i zimno.
- Ty to powiedziałaś , nie ja. - przytaknęła, co rozbawiło dziewczynę.
- Wiesz co? - zaczęła śmiejąc się. - Nie wiem czy zauważyłaś ,ale to Ty wskoczyłaś wczoraj chłopakowi do łóżka, a właściwie to na szafkę , chwilę po tym jak się nam przedstawił. Ja, może i nie znałam Dereka osobiście , ale słyszałam o nim setki historii. Ty przespałaś się trenerem.- prychnęła na dźwięk ostatniego wyrazu. - Po minucie znajomości. Nie wiesz o nim nic, a jednak z nim to zrobiłaś. Nie jesteś więc, wielkim autorytetem , wiesz?! A moja relacja z Derekiem to tylko i wyłącznie moja sprawa, rozumiesz?!
Dała upływ emocjom. Na zewnątrz zrobiło się ponuro , wręcz czarno, a z nieba poleciało parę srebrnych błyskawic, tłukąc się niemiłosiernie.
Przed szkołą zebrał się nagle stos czarnych ptaków, latających wte i we wte .
- Hej , Aida. - przybiegła Cassie. - Wszystko w porządku?
- Tak.- wysiliła się na normalny ton. Po sekundzie wszystko wróciło do normy.
Wilczyca poszła w swoją stronę , nie żegnając się.
- O co poszło? - spytała czując ,że coś jest nie tak.
- Właśnie się dowiedziałam ,że jestem dziwką. I ,że jestem z Derekiem dla drogich upominków.- uśmiechnęła się sztucznie i poszła w przeciwną stronę niż Maicca. Cass za nią poleciała.
- Powiedziała Ci to dziewczyna ,która wczoraj przespała się gościem , którego znała dwie minuty? - była rozbawiona.
- To samo jej powiedziałam. - uśmiechnęła się.
Stanęły przy jej szafce.
- Słuchaj.- zaczęła Cass. - Ja wiem ,że to co zrobiłam , jest niewybaczalne ,ale bardzo bym chciała ,żeby kiedyś...
- Zacznijmy od początku. - przerwała jej - Po prostu...- zamyśliła się. - Uznajmy ,że nie mamy wspólnej przeszłości. Nie znamy się. - popatrzyła na Cassie i wyciągnęła rękę. - Jestem Aida.
- Cassie Fairyspell. - uśmiechnęła się szeroko.
- Mam pewny pomysł. - uśmiechnęła się Aida.- Maicca urządza imprezę. A gdyby tak ,zrobić w tym samym czasie u nas? - na jej twarzy zagościł diaboliczny uśmieszek.
- Świetnie. - nie kryła zadowolenia. - Tylko jest mały problem. Rodzice będą w domu jeszcze tydzień.
- Kiedy dowiedzą się ,że ze sobą przebywamy i nie próbujemy się zabić, wyjdą z domu, bez zbędnych komplikacji.
Dobry humor Cass nie mijał.
- To kiedy robimy tą imprezę?
- Jutro.
- Mam coś dla Ciebie. - Cass wyciągnęła z torebki szare pudełeczko.
Dziewczyna otworzyła je , w środku znajdował się srebrny pierścionek.
- Będzie pasował do naszyjnika. Dostałaś go od Dereka?
- Tak. Dzisiaj rano.
- Wszystkiego najlepszego.- nie wiedziała , czy wypada , jednak przytuliła dziewczynę.
........................................................
* Po szkole *
- Co Ty robisz z tymi walizkami? - spytała Aida kiedy weszła do domu.
- Kupiłam małe mieszkanko. Niedaleko Dylana. - Moire uśmiechnęła się nieśmiało. - Nie chcę wam już zajmować miejsca. Raz tułam się tu , raz u Maiccy. Ja chce w końcu mieć , coś mojego.
- Rozumiem. Czemu akurat teraz? - była zdziwiona.
- Aida. - zaczęła łagodnie. - Mieszkałyśmy tu i było fajnie , ale teraz Ciebie tu nie ma , bo śpisz u Dereka, są tylko twoi rodzice i siostra. Jak już mam trochę lat i chce wreszcie pożyć. Obydwie musimy od siebie trochę odpocząć. Dobrze nam to zrobi. - przytuliła się do dziewczyny i wyszła.
Miło, bardzo miło.- pomyślała.
- Aida. - matka ucieszyła się widząc dziewczynę.
- Hej. - uśmiechnęła się do matki. - Gdzie tata?
- W biurze, liczy koszty przebudowy hotelu w Nowym Jorku. Planujemy poszerzyć korytarze i dodać dwa apartamenty.
- Fajnie. - udała, choć matki nie przekonała.
- Tak, widzę jak Cię to ciekawi. - roześmiała się. - Pewnie chcesz urządzić imprezę urodzinową?
- Nie. Właściwie nie.- ucięła temat. - Miałam mały plan ,żeby imprezę urządzić jutro. - popatrzyła na matkę, oczekując na reakcję.
- Zamierzasz zaprosić Cassie...? - zapytała dość niezręcznym tonem.
- Właściwie to, planowałyśmy ją urządzić razem.
Pani Fairyspell przez parę sekund stała w kompletnym szoku, nie wiedziała co powiedzieć.
- Naprawdę? - rzuciła się na wiedźmę z uściskami. - Tak się cieszę!
- Yhy...- próbowała się wyswobodzić. - Widzę.
- Pojedziemy jutro...- próbowała coś wymyślić. - Na ryby.
- Aha.Spoko.
- Wracasz do domu? - krzyknął ojciec uradowany, najwyraźniej podsłuchiwał całą rozmowę.
- Jeszcze nie wiem. - odpowiedziała szczerze. - Myślę nad tym.
- Dobrze. - uszanował decyzję córki, choć w jego głosie słychać było nutkę rozczarowania.
- Mamy coś dla Ciebie. - oznajmiła uradowana matka. - Chodź.
Matka chwyciła ją za rękę, a ojciec przepasał jej oczy czarną szmatką.
Szli tak przez chwilkę, aż w końcu usłyszała szum wody.
Sekundę potem stała bez opaski.
Ogród wyglądał dokładnie jak marzenie senne ,które miała w dzieciństwie.
Na środku stał średniej wielkości wodospad, z którego sączyła się niebieściutka woda.
Do miejsca prowadziły szaro-niebiesko-fioletowe kafelki ,ułożone w zawijaną ścieżkę, która uformowana była ,różnej maści kwiatami.
Wokół wodospadu pięły się zielone drzewka z długimi zwisającymi liśćmi ,na których co jakiś czas znajdowały się kwiatuszki koloru morskiego.
Trawa wyglądała jakby była błyszcząca.
Co jakiś czas widać było purpurowe ławeczki, z miejscami dla czterech osób.
- Jest pięknie.- nie potrafiła znaleźć pasującego tu określenia.- Skąd o tym wiedzieliście?
- Cassie pokazała nam twój sen. Podglądnęła go kiedy jeszcze byłyście małe. - uśmiechnęła się mama.
- Co za szpieg..- uśmiechnęła się. - Jest bosko. Dziękuję.
- Pójdziemy już.- oznajmił tata.
Dziewczyna przytaknęła i usiadła na jednej z ławeczek.
Podziwiała roślinność i wsłuchiwała się w szum wody.
Chwilę potem zadzwonił telefon.
- Słucham?
- Wpaść po Ciebie? - usłyszała w słuchawce znajomy głos.
- Tak. Chcę Ci coś pokazać.
- Stało się coś? - zaniepokoił się.
- Nie. Po prosu chcę ,żebyś coś zobaczył.
- Co na przykład? - droczył się.
- Piękne rzeczy. - nie dawała za wygraną.
- Hmm...na przykład wodospad z szumiącą wodą?
- Skąd..? - wypadł jej telefon. Wampir zaskoczył ją , całując w środek szyi.
Przesunęła się tak ,aby złożyć na jego ustach pocałunek.
- Chcesz ,żebym dostała zawału? - spytała rozbawiona z wyrzutem.
- Coś Ty. - pocałował ją jeszcze raz, tym razem siedząc już na ławce. - Jesteś smutna.
- Nie. Nie jestem smutna. - zaprzeczyła.
- Widzę po oczach. Co się stało?
- Nic. Właśnie o to chodzi ,że nic. Nie jestem smutna, jestem zawiedziona.
Derek popatrzył na nią pytającym wzrokiem.
- Widzisz, urodziny to zawsze była dla nas wielka sprawa. Mam na myśli, mnie , Moire i Maiccę.
Kiedy Moire miała urodziny wynajęłam cały klub w Los Angeles ,żeby było fajnie. Albo ,kiedy kiedy Maicca kończyła 16 lat , zorganizowałam przyjęcie niespodziankę, tylko ,że było to ognisko. Zaprosiłam wszystkie wilkołaki jakie znałam , chociaż ich nie cierpię. - westchnęła. - Tymczasem , kończę dzisiaj siedemnaście lat. To dla mnie ,coś wielkiego. Jakby mały kroczek, w dorosłość. - uśmiechnęła się do niego, kiedy chwycił ją za dłoń. - A Moire ,nie zwracając nawet na mnie uwagi, wyprowadziła się stąd. Mówiła ,że chce się usamodzielnić. Nie winię jej za to, ale dzisiaj? Musiała to zrobić akurat dzisiaj? Chciałam ,żeby ten dzień był wyjątkowy. - rozkleiła się. - Zapomniała, tak samo jak Maicca. Tylko ,że ona pobiła rekord. Powiedziała mi ,że jestem dziwką. Oznajmiła mi ,że wie ,iż jestem z Tobą dla seksu i drogich prezentów. Pomijając ,już ich dzisiejsze zachowanie, to jest mi przykro, bo nawet moja siostra pamiętała. Dała mi pierścionek. A byłam dla niej bardzo niemiła. Po prostu...Inaczej wyobrażałam sobie ten dzień.
- Rozumiem Cię.- pocałował wiedźmę w czoło i nie odchylał swojej twarzy od jej, siedzieli tak ,a dzieliły ich tylko centymetry. - Wiem ,że nie jesteś ,ze mną dla seksu i prezentów. - uśmiechnął się.
- Skąd wiesz? - popatrzyła się mu w oczy. - Jestem złym człowiekiem, każdy Ci to powie.
Uśmiechnął się rozbawiony.
- Tętno. Trzymałem twoją ,rękę kiedy o tym mówiłaś. Podskoczyło. Mówiłaś o czymś , nieprawdziwym. - przytulił ją do siebie. - A po za tym, wcale nie jesteś zła.
- Nie wiesz o mnie wszystkiego. - oznajmiła zgodnie z prawdą.
- Wiem. Za o Ty wiesz dużo o mnie. - na jego twarzy ponownie zagościł uśmiech.
Odchyliła się od niego i spojrzała podejrzliwie.
- Skąd to wiesz?
- Okay. Przyznaje się. - zarumienił się. - Jak spałaś wszedłem Ci do głowy. Twoja bariera , jest wtedy słabsza, choć i tak nieźle się nagimnastykowałem.
- Co zobaczyłeś? - spytała zaciekawiona, nawet zdziwiła się ,że nie była na niego zła. Jego, również to zaskoczyło.
- Wszystko co Moire Ci o mnie opowiedziała. - uśmiechnął się.- Streściła niezły kawał z mojego życia.
- Tak. - odwzajemniła uśmiech. - Ona nie umie trzymać języka za zębami.- ponownie wtuliła się w chłopaka.
- Starzejesz się , kochanie. - roześmiał się.
- Powiedział tysiąc letni facet. - prychnęła. - Umawiam się ze starcem.
- Za to ja z dzieckiem.
- Dobraliśmy się.
.......................................................
- Ładne to mieszkanko. - oznajmiła wilczyca. - Tylko małe , jakieś.
- Nie potrzebuję dużego.
- A imprezy? - rzuciła z niedowierzaniem.
- Nie zamierzam urządzać tu imprez.- oznajmiła rygorystycznie.
- Rozumiem czemu nie chcesz mieszkać z Aidą, ale czemu nie chcesz u mnie?- spytała z wyrzutem.
- Chcę czegoś swojego. Chcę poczuć się odpowiedzialną za siebie. Chce żyć.
- Jest jeden problem ,koleżanko. Jesteś martwa. - dodała troszkę chamsko.
- Co Cię dziś ugryzło? Słyszałam ,że z Aidą ,też się dziś pokłóciłaś. Ze mną też do tego zmierzasz?- spytała spokojnie Moire
- Aida zachowuje się jak dziwka. Jest z Derekiem, tylko dla seksu i pieniędzy, które on przeznacza na prezenty dla niej.- powiedziała pewna siebie.
- Czy Ty siebie słyszysz ? Nie masz pojęcia o czym mówisz! - zdenerwowała się. - Pierwszy raz widzę ją tak zaangażowaną. Widziałaś ich ze sobą ,jakieś dwa razy i zgrywasz ekspertkę. A po za tym, choćby nawet była ,z nim tylko z takich powodów, to nie nam ją osądzać! Jesteśmy jej przyjaciółkami na Litość Boską!
- Co nie zmienia faktu , że kiedy się jej nudzi, to potrafi ,się przespać z całą drużyną pływacką. - krzyknęła.
- Aida spała z kimś tylko raz ,przed Derekiem. Może gdybyś jej nie oceniała na każdym kroku, tylko z nią porozmawiała to by Ci o wszystkim opowiedziała. - wrzasnęła. - Poza tym , sama wczoraj kochałaś się z nowo poznanym trenerem. Myślisz ,że możesz ją nazywać dziwką, kiedy sama postąpiłaś , nawet gorzej?!
- Aida od dawna zachowuje się jak nienormalna. Po prostu od niedawna to zauważam. A kochałam się z nim bo chciałam, nie dostałam nic w zamian, tak jak Aida.
- Aida ,nic od Dereka nie dostała. A nawet ,jeżeli dostała to na pewno, nie dlatego ,że z nim spała, tylko dlatego ,że coś dla niego znaczy, Ty baranie.
- Nic nie dostała? To czemu paradowała dziś po szkole, w wisiorku należącym do jego zmarłej już rodzinki , huh?
Moire zdziwiła się.
- Skoro jej go dał , to chciał, nie zrobił tego bo ona tego chciała. Skąd u Ciebie taka zmiana? Czemu tak się jej czepiasz? - dociekała.
- Dzięki Rebecce, zauważam rzeczy ,na które nie zwracałam uwagi wcześniej. Też powinnaś, spojrzeć na nią z innej perspektywy.
Wypowiedziała ostatnie słowa i wyszła, trzaskając drzwiami.
- Grr..Co za osioł! - wrzasnęła do trzęsących się drzwi.
Wróciła do porządków w kuchni.
.........................................................
- Urządzamy z Cassie ,jutro imprezę.- pochwaliła się. - Przyjdziesz?
- Z Cassie? - spytał zdziwiony.
- Zawarłyśmy taki, jakby układ,że nie mamy wspólnej przeszłości. Zaczęłyśmy od początku.
- Bądź ostrożna. Z własnego doświadczenia wiem, że rodzeństwo ,może wiele namieszać.
- Co masz na myśli? - zaciekawiła się.
- Pamiętasz brunetkę z mojej sypialni?
Popatrzyła na niego mrożącym krew w żyłach wzrokiem.
- Trudną ją zapomnieć. - udawała spokojną.
Ewidentnie go to rozbawiło.
- To Jenna. Moja siostra. Wampir.
Przypomniał się jej sen. Musiała zrobić dziwną minę, bo chłopak od razu zareagował.
- Śniła mi się. Też miała na imię Jenna. I też była twoją siostrą. I też wampirem.
- Zdolność jasnowidzenia ?
- Raczej nie. W tym śnie chciałeś mnie zahipnotyzować ,do nie używania mojej mocy, a ja próbowałam Cię zabić, po czym twoja siostra o mało nie zabiła mnie. I byłeś ranny.
- Masz dziwne sny. - oparł brodę na jej głowie.
Ona jedynie przytaknęła.
Sielanka nie trwała długo, za chwilę przyszła Cassie.
- Cześć. - stanęła koło nich, Derek jednym ruchem wziął Aidę na kolana ,aby zwolnić trochę miejsca.
- Siadaj.- pokazał jej miejsce.
Podziękował i usiadła.
- Piękny ten naszyjnik. - zachwyciła się.
Chłopak ucieszył się.
- Należał do mojej rodziny od wieków. Był przekazywany dzieciom. Kolejka, że się tak wyrażę, skończyła się na mnie.
- No tak, jesteś jeszcze młody. Pewnie przekażesz ,jeszcze ten wisiorek dziecku. - pocieszyła go.
- Umm..-nie wiedział co powiedzieć.- To raczej nie będzie możliwe.
- Czemu? - nie dawał na wygraną.
Aida przestała bawić się jego koszulką i burknęła.
- Bo jest wampirem. - uśmiechnęła się, do zaskoczonego chłopaka.
- Och.- westchnęła Cass.- Nie wiedziałam.
- Nie szkodzi. I tak na Aidzie wygląda najpiękniej.
Dziewczynie komplement spodobał się na tyle, że złożyła na jego ustach szybkiego buziaka.
Cassie uśmiechnęła się, kiedy wampir zrobił smutną minę, gdy Aida odepchnęła jego twarz od swojej.
- Właściwie , to przyszłam, tu z pewnego rodzaju misją.
- Jaką...?- wampir bardzo się zaciekawił.
- Rodzice mówili,że muszą z nami o czymś porozmawiać. Mieli to zrobić jutro, ale robimy imprezę, a oni gdzieś jadą.
- Mam sobie pójść? - spytał całkiem serio.
Obydwie zaprzeczyły w jednej sekundzie.
* W domu *
- Myślałam ,że jesteście same.- rozczarowała się matka. - Ale dobrze , usiądźcie.
Wiedźma popatrzyła na wampira przepraszająco.
- Widzicie...- zaczął ojciec.- Życie czasami się komplikuje. Ale czasem to dobrze. Na przykład, pierwsze małżeństwo waszej matki rozpadło się, ale dzięki temu znaleźliśmy siebie i mamy was. Ale komplikacje są czasem naprawdę duże. Jak wtedy ,kiedy jedyny rodzic umiera.
- Tata próbuje powiedzieć...- westchnęła matka. - Że ,mój dawny wybranek umarł.
- Przykro mi. - Aida powiedziała , niezbyt przekonywująco.
- I zostawił dwoje nastolatków.
- Biedni. - dodała Cassie.
- Moje dzieci z poprzedniego małżeństwa.- dodała pospiesznie.
- Że co?!- wrzasnęły w tym samym momencie.
- I ukrywałaś to cały czas?! - warknęła Aida.
- Nie mieszałam ich do waszego życia, i tak było skomplikowane.
- Ale ważniejsze , jest to ,że przyjadą tu za dwa dni i zamieszkają. - oznajmił ojciec.
Prosimy o komentarze. ♥
sobota, 2 listopada 2013
Rozdział 19
- Czekałyśmy na Ciebie przez półtorej godziny! - Maicca wydarła się kiedy zobaczyła na korytarzu Aidę.
Ta z kolei, jakby nigdy nic, obróciła się i spojrzała na nią znudzonym wzorkiem.
- Wybacz, nie wątpię ,iż beze mnie było nudno.- rzuciła sarkastycznie i uśmiechnęła się szelmowsko, po czym zabrała książkę do fizyki ze swej czarnej szafki i ruszyła do klasy.
Wilczyca warknęła i odwróciła się do Moire i stojącej za nią Rebeccy.
- Ona mnie tak czasem denerwuje , że chciałabym ją udusić! - walnęła pięścią w najbliższą stojącą szafkę, a ta wygięła się i odpadła od niej nie wiadomo do czego służąca część.
- Zgłupiałaś? - wampirzyca nie kryła zdumienia, popatrzyła na nią pytającym wzrokiem.
- Pełnia...- odchrząknęła Maicca
Rebecca nie kryła się z tym ,że nie chce się jej stać przy dziewczynach , kiedy tylko zajęły się rozmową , na temat wilczych rzeczy , zmyła się niepostrzeżenie.
- Ciekawe , co robiła całą noc. - zagaiła Moire
Maicca nie odzywając się na początku, obdarzyła ją spojrzeniem typu "Serio?".
- Znając Aidę to całą noc spędziła z Derekiem w łóżku. Oni cały czas się....- nie dokończyła bo jej przerwano.
- Nie mogła z nim być, a tym bardziej ,spędzić z nim czasu w łóżku - wampirzyca wymądrzała się - Bo się z nim pokłóciła.
- Wiesz...znając Aidę , to mała kłótnia , nie przeszkodzi jej w przespaniu się z kimś.
- Chyba trochę , przesadzasz! - zdenerwowała się
- Może. Ale nie zmienia to faktu ,że miała przyjść! - trzasnęła swoją szafką i poszła nie czekając na Moire
.......................................................
Aida usiadła w ostatniej ławce, wsadziła do uszu słuchawki i nawet nie zauważyła kiedy Cassie usiadła koło niej.
Kiedy tylko zorientowała się co jest grane, musiała bardzo mocno się powstrzymywać przed zrzuceniem jej z krzesła.
Mogłabym podpalić jej włosy.- myślała- Albo ubranie, tak ubranie to dobry wybór.
Już miała się zabierać do owej czynności kiedy do klasy weszła Maicca z Moire, a za nimi nauczycielka.
Masz szczęście.- myślała - Głupi zawsze mają szczęście.
- Witam was, po tak długim wolnym kochani.- zaczęła - Myślę ,że odpoczęliście i solidnie zabierzecie się do nauki, tak?
Ciszy w klasie nie da opisać się słowami.
Pani Arats , jest nauczycielką od fizyki i matematyki.
To miła i sympatyczna starsza Pani, zazwyczaj ubiera się w eleganckie obcisłe spódnice za kolano i bluzki bez jakiegokolwiek dekoltu.
Ma około 62 lat i wychowanka mającego roczek. Jej córka zaszła w ciążę w wieku 15 lat , uprawiając seks z kim popadnie za narkotyki lub pieniądze. Pani Arats pozbawiła ją opieki rodzicielskiej i umieściła w ośrodku dla nieletnich z problemami.
Ma także syna mającego 23 lata ,który studiuje na uczelni w Soul Dropper , nazywa się Dooke Leison Arats.
- Dobrze...- westchnęła - To może , na początku przedstawię wam nową uczennicę. - uśmiechnęła się do Cassie - Chodź , na środek i powiedź coś o sobie.
Dziewczyna niechętnie wyszła z ławki i stanęła na środku.
- Jestem Cassie Fairyspell. - uśmiechnęła się pewna siebie - Zapewne znacie moją siostrę Aidę Fairyspell...
Męska część klasy dziwnie się rozjuszyła.
- Jesteśmy z tego samego roku.- ciągnęła - I...
- Niezłe! - krzyknął męski głos gdzieś z tyłu klasy.
- Otóż to! - skwitowała dziewczyna, śmiejąc się
Pani Arats poprosiła ją ,aby zajęła swoje miejsce, co Cassie uczyniła.
- Co sądzisz? - spytała jak już usiadła.
- O czym? - spytała nie bardzo zainteresowana rozmyśleniami swojej siostry.
- O moim występie...- uśmiechnęła się
- Ty się im tylko przedstawiłaś...- zgasiła entuzjazm dziewczyny
Artats popatrzyła na nie ostrym wzrokiem.
To było pewnego rodzaju ostrzeżenie. Dziewczyny zaczęły rozmawiać ciszej.
- Chyba podobasz się tu większości facetom. - podtrzymywała rozmowę Cassie
Aida zapisała w zeszycie temat widniejący na tablicy.
"Fizyka eksperymentalna a teoretyczna."
- Mam chłopaka , jeśli jeszcze tego nie zauważyłaś.
- Ahh tak. Derek. - ciągnęła - Ładny.
Wiedźma popatrzyła na nią wrogim wzrokiem.
- Z mojej strony nie masz co się obawiać.
- Panny Fairyspell..- zaczęła Arats - Czy ja wam przeszkadzam?
- Ależ skąd. - od razu odpowiedziała Cassie - Właściwie to dyskutujemy na temat właściwości magnesów trwałych.
Kobieta wróciła do prowadzenia lekcji.
- Czego chcesz? - spytała Aida szorstko
- Chcę ,żebyśmy znowu były siostrami. Nie tylko spokrewnionymi osobami , ale siostrami.
- Życie nie zawsze wygląda tak jak Cassie chce,żeby wyglądało.
Zadzwonił dzwonek ,a dziewczyny wyszły z sali.
Chwilę potem Aidę dogoniły dziewczyny.
- Powiesz wreszcie co robiłaś i czemu siedziałaś z Cassie? - spytała Moire
- Sama się dosiadła...- burknęła i otworzyła szafkę, żeby pochować rzeczy
- A co robiłaś?- spytała zniecierpliwiona wilczyca
- Otóż kochane Moire i Maicco, całą noc spędziłam u Dereka wykorzystują jego ogromne łoże, do wyłącznie przyjemności.
Maicca mimowolnie się uśmiechnęła ,a Moire stała zdziwiona.
- Możesz jaśniej?
Obydwie dziewczyny popatrzyła na nią jak na kosmitę.
- Cała noc kochałam się Derekiem. Wystarczająco dosadnie to powiedziałam? - wiedźma się rozbawiła
- Co masz na myśli? - Moire spytała , mając na myśli ich kłótnie, ale nie powiedziała tego na głos.
- Mam na myśli - zaczęła tłumaczyć jak dziecku - Że poszliśmy do niego , potem do sypialni, chwilę potem rozebraliśmy się, i jeśli nie wiesz jak to działa to Ci opiszę co później robiliśmy. Chcesz? - spytała śmiejąc się z wrytej wampirzycy.
- Nie. - otrząsnęła się - Nie musisz.
- Tak. - Maicca próbowała być spokojna - Wiecie ,że wf mamy z jakimś praktykantem z uniwerku ? Podobno boski.- rozmarzyła się.
- To go wyrwij.- Aida uśmiechnęła się zalotnie
- Kogo wyrwać? - zaskoczyła ich Cassie
Maicca odpowiedziała.
.............................................
Dziewczyny przebrały się w stroje do ćwiczeń i podziwiały boskiego nowego trenera.
Nie mógł mieć więcej niż 25 lat i był bardzo wysportowany.
- Witam was wszystkie , drogie Panie. - uśmiechnął się - Nazywam się Dooke Leison Arats i najbliższe dziesięć w-f będziecie mieć ze mną.- oznajmił - To może najpierw zagrajcie przez dwadzieścia minut w siatkówkę ,bo ja muszę wypełnić w pokoiku parę papierów, a potem dołącze.
Podał im piłkę i poszedł.
- Ale ciacho.- wilczyca zwróciła się do dziewczyn.
- To działaj. - uśmiechnęła się Cassie
- Jak..?
Aida ściągnęła swoją wyzywającą bluzkę i podała ją Maiccę, daj mi swoją.
- Pożyczasz mi bluzkę?- zdziwiła się
- W bluzce bez żadnego dekoltu to chyba go nie wyrwiesz ,wiesz? - uśmiechnęła się sarkastycznie - A teraz byłabym wdzięczna jakbyś mi w końcu dała swoją , bo większość chłopaków na tej hali , gapi się na mój stanik.
Chwilę potem dziewczyny były już zamienione topami.
- Obciągnij ją trochę na dół. Aida ma większe cycki i bluzka jest troszkę za duża. - oznajmiła z uśmiechem Cassie - Jak podciągniesz ją na tyle ,żeby było widać pierwsze milimetry stanika, będzie seksownie.
- Skąd wy tyle o tym wiecie? - olśniło Maiccę
- Robiło się to i owo. - rzuciły w tym samym momencie.
....................................................
- Coś się stało? - spytał Dooke w gabinecie.
Weszła do środka zalotnym krokiem.
- Chciałam zapytać , o gierki...- usiadła na stoliku zakładając nogę na nogę.
- Jakie gierki? - spytał, próbując zachować odległość choć mu to nie wychodziło.
- O gierki..- oblizała wargi - Chyba jestem za bardzo rozpalona - przysunęła się to trenera, uwydatniając przy tym biust.
- Chyba...- błądził wzrokiem - Powinnaś tu zostać. I ochłonąć.- tracił silną wolę
W tej chwili wilczyca przejęła inicjatywę, odsunęła krzesło z siedzącym na nim Dookiem od biurka i usiadła na chłopaku.
- To może być nasz mały sekret...- wyszeptała muskając ustami w szyję chłopaka, dokładnie czuła jego przyspieszone tętno i silne mięśnie.
Chwilę potem podniósł ją i zrzucając wszystkie rzeczy z szafki usadowił ją na niej, wpijając się w jej usta.
Cały czas błądził rękami od ud do bioder.
- Masz...? zaczęła pytanie
Nie musiała kończyć, bo sięgnął ręką i wyciągnął z szafki prezerwatywę.
...................................................
Ta z kolei, jakby nigdy nic, obróciła się i spojrzała na nią znudzonym wzorkiem.
- Wybacz, nie wątpię ,iż beze mnie było nudno.- rzuciła sarkastycznie i uśmiechnęła się szelmowsko, po czym zabrała książkę do fizyki ze swej czarnej szafki i ruszyła do klasy.
Wilczyca warknęła i odwróciła się do Moire i stojącej za nią Rebeccy.
- Ona mnie tak czasem denerwuje , że chciałabym ją udusić! - walnęła pięścią w najbliższą stojącą szafkę, a ta wygięła się i odpadła od niej nie wiadomo do czego służąca część.
- Zgłupiałaś? - wampirzyca nie kryła zdumienia, popatrzyła na nią pytającym wzrokiem.
- Pełnia...- odchrząknęła Maicca
Rebecca nie kryła się z tym ,że nie chce się jej stać przy dziewczynach , kiedy tylko zajęły się rozmową , na temat wilczych rzeczy , zmyła się niepostrzeżenie.
- Ciekawe , co robiła całą noc. - zagaiła Moire
Maicca nie odzywając się na początku, obdarzyła ją spojrzeniem typu "Serio?".
- Znając Aidę to całą noc spędziła z Derekiem w łóżku. Oni cały czas się....- nie dokończyła bo jej przerwano.
- Nie mogła z nim być, a tym bardziej ,spędzić z nim czasu w łóżku - wampirzyca wymądrzała się - Bo się z nim pokłóciła.
- Wiesz...znając Aidę , to mała kłótnia , nie przeszkodzi jej w przespaniu się z kimś.
- Chyba trochę , przesadzasz! - zdenerwowała się
- Może. Ale nie zmienia to faktu ,że miała przyjść! - trzasnęła swoją szafką i poszła nie czekając na Moire
.......................................................
Aida usiadła w ostatniej ławce, wsadziła do uszu słuchawki i nawet nie zauważyła kiedy Cassie usiadła koło niej.
Kiedy tylko zorientowała się co jest grane, musiała bardzo mocno się powstrzymywać przed zrzuceniem jej z krzesła.
Mogłabym podpalić jej włosy.- myślała- Albo ubranie, tak ubranie to dobry wybór.
Już miała się zabierać do owej czynności kiedy do klasy weszła Maicca z Moire, a za nimi nauczycielka.
Masz szczęście.- myślała - Głupi zawsze mają szczęście.
- Witam was, po tak długim wolnym kochani.- zaczęła - Myślę ,że odpoczęliście i solidnie zabierzecie się do nauki, tak?
Ciszy w klasie nie da opisać się słowami.
Pani Arats , jest nauczycielką od fizyki i matematyki.
To miła i sympatyczna starsza Pani, zazwyczaj ubiera się w eleganckie obcisłe spódnice za kolano i bluzki bez jakiegokolwiek dekoltu.
Ma około 62 lat i wychowanka mającego roczek. Jej córka zaszła w ciążę w wieku 15 lat , uprawiając seks z kim popadnie za narkotyki lub pieniądze. Pani Arats pozbawiła ją opieki rodzicielskiej i umieściła w ośrodku dla nieletnich z problemami.
Ma także syna mającego 23 lata ,który studiuje na uczelni w Soul Dropper , nazywa się Dooke Leison Arats.
- Dobrze...- westchnęła - To może , na początku przedstawię wam nową uczennicę. - uśmiechnęła się do Cassie - Chodź , na środek i powiedź coś o sobie.
Dziewczyna niechętnie wyszła z ławki i stanęła na środku.
- Jestem Cassie Fairyspell. - uśmiechnęła się pewna siebie - Zapewne znacie moją siostrę Aidę Fairyspell...
Męska część klasy dziwnie się rozjuszyła.
- Jesteśmy z tego samego roku.- ciągnęła - I...
- Niezłe! - krzyknął męski głos gdzieś z tyłu klasy.
- Otóż to! - skwitowała dziewczyna, śmiejąc się
Pani Arats poprosiła ją ,aby zajęła swoje miejsce, co Cassie uczyniła.
- Co sądzisz? - spytała jak już usiadła.
- O czym? - spytała nie bardzo zainteresowana rozmyśleniami swojej siostry.
- O moim występie...- uśmiechnęła się
- Ty się im tylko przedstawiłaś...- zgasiła entuzjazm dziewczyny
Artats popatrzyła na nie ostrym wzrokiem.
To było pewnego rodzaju ostrzeżenie. Dziewczyny zaczęły rozmawiać ciszej.
- Chyba podobasz się tu większości facetom. - podtrzymywała rozmowę Cassie
Aida zapisała w zeszycie temat widniejący na tablicy.
"Fizyka eksperymentalna a teoretyczna."
- Mam chłopaka , jeśli jeszcze tego nie zauważyłaś.
- Ahh tak. Derek. - ciągnęła - Ładny.
Wiedźma popatrzyła na nią wrogim wzrokiem.
- Z mojej strony nie masz co się obawiać.
- Panny Fairyspell..- zaczęła Arats - Czy ja wam przeszkadzam?
- Ależ skąd. - od razu odpowiedziała Cassie - Właściwie to dyskutujemy na temat właściwości magnesów trwałych.
Kobieta wróciła do prowadzenia lekcji.
- Czego chcesz? - spytała Aida szorstko
- Chcę ,żebyśmy znowu były siostrami. Nie tylko spokrewnionymi osobami , ale siostrami.
- Życie nie zawsze wygląda tak jak Cassie chce,żeby wyglądało.
Zadzwonił dzwonek ,a dziewczyny wyszły z sali.
Chwilę potem Aidę dogoniły dziewczyny.
- Powiesz wreszcie co robiłaś i czemu siedziałaś z Cassie? - spytała Moire
- Sama się dosiadła...- burknęła i otworzyła szafkę, żeby pochować rzeczy
- A co robiłaś?- spytała zniecierpliwiona wilczyca
- Otóż kochane Moire i Maicco, całą noc spędziłam u Dereka wykorzystują jego ogromne łoże, do wyłącznie przyjemności.
Maicca mimowolnie się uśmiechnęła ,a Moire stała zdziwiona.
- Możesz jaśniej?
Obydwie dziewczyny popatrzyła na nią jak na kosmitę.
- Cała noc kochałam się Derekiem. Wystarczająco dosadnie to powiedziałam? - wiedźma się rozbawiła
- Co masz na myśli? - Moire spytała , mając na myśli ich kłótnie, ale nie powiedziała tego na głos.
- Mam na myśli - zaczęła tłumaczyć jak dziecku - Że poszliśmy do niego , potem do sypialni, chwilę potem rozebraliśmy się, i jeśli nie wiesz jak to działa to Ci opiszę co później robiliśmy. Chcesz? - spytała śmiejąc się z wrytej wampirzycy.
- Nie. - otrząsnęła się - Nie musisz.
- Tak. - Maicca próbowała być spokojna - Wiecie ,że wf mamy z jakimś praktykantem z uniwerku ? Podobno boski.- rozmarzyła się.
- To go wyrwij.- Aida uśmiechnęła się zalotnie
- Kogo wyrwać? - zaskoczyła ich Cassie
Maicca odpowiedziała.
.............................................
Dziewczyny przebrały się w stroje do ćwiczeń i podziwiały boskiego nowego trenera.
Nie mógł mieć więcej niż 25 lat i był bardzo wysportowany.
- Witam was wszystkie , drogie Panie. - uśmiechnął się - Nazywam się Dooke Leison Arats i najbliższe dziesięć w-f będziecie mieć ze mną.- oznajmił - To może najpierw zagrajcie przez dwadzieścia minut w siatkówkę ,bo ja muszę wypełnić w pokoiku parę papierów, a potem dołącze.
Podał im piłkę i poszedł.
- Ale ciacho.- wilczyca zwróciła się do dziewczyn.
- To działaj. - uśmiechnęła się Cassie
- Jak..?
Aida ściągnęła swoją wyzywającą bluzkę i podała ją Maiccę, daj mi swoją.
- Pożyczasz mi bluzkę?- zdziwiła się
- W bluzce bez żadnego dekoltu to chyba go nie wyrwiesz ,wiesz? - uśmiechnęła się sarkastycznie - A teraz byłabym wdzięczna jakbyś mi w końcu dała swoją , bo większość chłopaków na tej hali , gapi się na mój stanik.
Chwilę potem dziewczyny były już zamienione topami.
- Obciągnij ją trochę na dół. Aida ma większe cycki i bluzka jest troszkę za duża. - oznajmiła z uśmiechem Cassie - Jak podciągniesz ją na tyle ,żeby było widać pierwsze milimetry stanika, będzie seksownie.
- Skąd wy tyle o tym wiecie? - olśniło Maiccę
- Robiło się to i owo. - rzuciły w tym samym momencie.
....................................................
- Coś się stało? - spytał Dooke w gabinecie.
Weszła do środka zalotnym krokiem.
- Chciałam zapytać , o gierki...- usiadła na stoliku zakładając nogę na nogę.
- Jakie gierki? - spytał, próbując zachować odległość choć mu to nie wychodziło.
- O gierki..- oblizała wargi - Chyba jestem za bardzo rozpalona - przysunęła się to trenera, uwydatniając przy tym biust.
- Chyba...- błądził wzrokiem - Powinnaś tu zostać. I ochłonąć.- tracił silną wolę
W tej chwili wilczyca przejęła inicjatywę, odsunęła krzesło z siedzącym na nim Dookiem od biurka i usiadła na chłopaku.
- To może być nasz mały sekret...- wyszeptała muskając ustami w szyję chłopaka, dokładnie czuła jego przyspieszone tętno i silne mięśnie.
Chwilę potem podniósł ją i zrzucając wszystkie rzeczy z szafki usadowił ją na niej, wpijając się w jej usta.
Cały czas błądził rękami od ud do bioder.
- Masz...? zaczęła pytanie
Nie musiała kończyć, bo sięgnął ręką i wyciągnął z szafki prezerwatywę.
...................................................
środa, 30 października 2013
Rozdział 18
- Co do...?
- Ops... - Aida uśmiechnęła się przepraszająco.
Chłopak popatrzył się na szkody ,które właśnie wyrządziła wiedźma i momentalnie rozbolała go głowa.
Dom wyglądał jak pobojowisko, okna, a właściwie ich pozostałości wisiały pozaczepiane o poprzerywane złotawe zasłony, z których wyłaziły srebrne nitki.
Podłoga cała była postrzępiona ,były w nią powbijane kawałki grubych szkieł.
Stół ,który pierwotnie był w kolorze brzoskwini, miał teraz barwę zszarzałej zieleni, był także przepołowiony na pół.
Kwiaty z pękniętych wazonów , były porozrzucane po panelach, wszędzie była też ziemia , z doniczek stojących wcześniej na oknach.
- To ja chyba już pójdę. - oznajmiła nieśmiało Jenna widząc zdenerwowaną minę Dereka.
- Oh..Nie! Czemu? - zirytował się - Przecież to miejsce jest takie przytulne!
Dokończył swoją wypowiedź ,ale jego siostry nie było już po dwóch sekundach.
- Przepraszam. - powiedziała ,kiedy chłopak próbował się uspokoić ,żeby nie zrobić niczego głupiego - Nie planowałam tego. Po prostu czasami kiedy użyję za dużo mocy , to tak się dzieje...
- Może nie powinnaś jej używać? - nie powstrzymał się od złośliwej uwagi - Skoro najwyraźniej nie potrafisz, to przestań! - wykrzyczał
- Przeprosiłam Cię. Nie krzycz na mnie, dobrze wiesz ,że nie zrobiłam tego specjalnie. - podniosła ton
Wyprostował się i podszedł do niej.
- Dziewczyno! - roześmiał się - Wiesz co bym zrobił , gdyby zrobiła to jakaś nieznajoma mi wiedźma? - nakręcił się. - Zadałbym jej ból ,jakiego jeszcze nigdy nie doświadczyła. Najprawdopodobniej nie przeżyła by godziny podczas moich tortur...
- Czy Ty siebie słyszysz?! - zdenerwowała się
- Oczywiście ,że tak. - uśmiechnął się , było widać ,że do głowy wpadł mu jakiś pomysł
Zbliżył się , udając spokojnego, jednak nawet w powietrzu czuć było jego gniew.
- Nigdy więcej nie użyjesz mocy , bez mojej zgody! - zahipnotyzował wiedźmę
.............................................
- Chyba powinniśmy przestać stać w tym progu. - chłopak powiedział cicho
- Słyszałam że to przynosi pecha - uśmiechnęła się patrząc w oczy Dylana , po czym szybko weszli wtuleni w siebie do domu . W mieszkaniu panowała spokojna atmosfera, na ścianach wisiały portrety przodków, a w tle leciała symfonia Beethovena.
- Witaj młoda damo w naszych skromnych progach. Cieszę się, że wkońcu doczekałam się tego dnia kiedy cię poznam - oznajmiła kobieta o długich, czarnych, spiętych włosach, ubrana w czerwoną suknię i białe szpilki .
- Dzień dobry, milo mi, jestem Moire - odpowiedziała Moire witając się z kobietą wampirzym uściskiem dłoni .
- Aaaa! - wykrzyczała mama Dylana .
- Masz naprawdę mocny uścisk - kontynuowała matka. Chłopak odruchowo popatrzył sie na Moire, gdyż nie wiedział czego ma się spodziewać po jej odpowiedzi , czy powie prawdę, która zapewne zbiła by jego matkę z nóg, czy skłamie i obie będą się z tego śmiać .
- Mam to po tacie. - wykrzyknęła zakłopotana Moire
- To chyba nie chcę go poznać..- zażartowała kobieta
- Tak...- Moire udała rozbawioną - Chyba to Pani nie grozi.- dodała w myślach
Kobieta chwilę porozmawiała z dziewczyną.
- Chciałabyś zostać na kolację? Mamy dzisiaj duszonego kurczaka i sałatkę grecką. - uśmiechnęła
- Bardzo chętnie bym została ,ale jestem umówiona na spotkanie z przyjaciółkami. Cały czas się kłócą i postanowiłam coś temu zaradzić.
- Oh.- wydała dźwięk kobieta - No cóż, to może następnym razem?
Entuzjazm kobiety był wręcz rozbrajający.
- Nawet nie wiesz ile o Tobie słyszałam. Dylan nie przestaje opowiadać jaka to jesteś perfekcyjna...- wyszczerzyła zęby w dziwnym uśmiechu
- Tak, mamo. Skończ. - zawstydził się, co rozśmieszyło dziewczynę do tego stopnia ,że nie mogła ustać w miejscu.
Uspokoiła się i po chwili rzekła :
- Ja się powinnam zbierać, za dwadzieścia minut muszę być u Maiccy. - oznajmiła obojgu.
- Okay.
Chłopak podszedł do niej i nie zważając na to ,że obok stoi jego matka złożył dziewczynie długiego i namiętnego buziaka.
Nawet nie zauważyli , kiedy podczas ich obściskiwania się, mama Dylana poszła kończyć kolację.
- Ale wstyd...- Moire zwróciła się do niego
- Aj, tam. - uśmiechnął się słodko i odprowadził ją do drzwi
..........................................
- Rebecca. Hej. - wilczyca uściskała dziewczynę i zaprosiła ją do środka. - Rozgość się. Dziewczyny powinny być za chwilę.
- Dziękuję. - zaczęła ściągać płaszcz - Masz śliczny dom, taki starodawny ,ale widać ,że mieszka w nim nowoczesna rodzina, wiesz o czym mówię?
- Wiem. - uśmiechnęła się - Moja mama go urządzała, jest projektantką wnętrz i lubi takie klimaty. Moja mama nie lubi przepychu , woli ładnie urządzony skromny domek od wielkiej luksusowej rezydencji. - zamyśliła się - Chociaż dom Aidy wywarł na niej wrażenie, mówiła ,że jest idealnie wyważony. - roześmiała się pod nosem
- Ja lubię obydwa style domów. Chociaż w rezydencjach wychodzą lepsze imprezy. Jeszcze jak koło domu jest basen, to jest bosko.
- My mamy basen.- wtrąciła Maicca
- To może zrobimy nasz mały wieczorek nad basenem? Zakładam ,że masz oświetlenie w ogródku?- sprawiała wrażenie nie biorącej odmowy pod uwagę
- No mam...- odparła zakłopotana - Jeżeli chcesz posiedzieć nad basenem , musisz pomóc mi przenieść tam jedzenie.
- Nie ma sprawy.- wydukała, co zdenerwowało Maiccę , lecz nie dała tego po sobie poznać.
Nosiły po kolei siatki z jedzeniem, kupionym przez dziewczyny, zajęło im to jakieś pięć minut.
- Gdzie to oświetlenie? - spytała zaskoczona blondynka
Wilczyca podeszła do skrytki wbudowanej w dom i wcisnęła przycisk, który automatycznie włączył wszystkie światełka w ogrodzie, pełnym kwiatów i w basenie. Skrytka była tego samego koloru co drewno , z którego wykonany był dom Maiccy.
- Świetnie. - uśmiechnęła się
- A więc , o której mają przyjść dziewczyny? - blond-włosa rozsiadła się na leżaku, obok Maiccy
- Za jakieś dwadzieścia minut. - zapatrzyła się w światełka, po czym oznajmiła - Przyszłaś trochę wcześniej.
- Wolałam być wcześniej niż się spóźnić.- oznajmiła szorstko
........................................
- Chyba Cię powaliło..! - wydarła się i cisnęła jarzącą kulą w chłopaka
Ten z kolei skulił się, próbując nabrać powietrza. Kiedy tylko udało mu się wstać dostał następną ,i następną ,i następną ,i następną ,aż w końcu stracił przytomność.
Dziewczyna podeszła do chłopaka i zaczęła monolog.
- Nikt nigdy, przenigdy nie będzie mi rozkazywać. Nigdy! - rzuciła w niego resztkami stołu.
- Coś Ty zrobiła? - za plecami dziewczyny stała Jenna.
- Nic. Przynajmniej na razie nic. - warknęła i zaczęła odchodzić, ale coś szarpnęło ją bardzo mocno do tyłu i wylądowała na szafie.
Roztrzaskała w niej drzwiczki ,a drzazgi wbiły jej się w plecy.
Popatrzyła w górę ,stała nad nią siostra Dereka , jednym sprawnym ruchem podniosła ją z podłogi , na którą zsunęła się parę sekund temu i nie czekając ,aż w pełni wróci jej świadomość , wbiła kły w szyję dziewczyny.
Jedyne co czuła , to zimno, przerażające zimno. Chwilę potem zaczęła odpływać.
- Aida! - ktoś nią bardzo mocno trząsł
- Czemu się drzesz?! - zdenerwowała się - Czemu tu leżę?
Popatrzyła na czarne panele i od razu wiedziała...
- Co ja do cholery robię w domu? - była podenerwowana, a wszyscy patrzyli na nią , jakby przed chwilą stało się coś strasznego.
- Aida..- zaczął delikatnie Derek - Twój tata pozwolił nam wyjść , z kolacji. Ten z twoją siostrą , pamiętasz? Tak bardzo Ci się spieszyło ,że potrąciła kamerdynera , który właśnie szedł z wazonem z różami ,żeby udekorować stół. Wylała się woda...- ciągnął troszkę rozbawiony - Nie zdążyłem Cię złapać. Upadłaś i zemdlałaś.
- Oh...- uspokoiła się, a chłopak wziął ją "pod pachy" i pomógł wstać.
O dziwo , nawet się nie sprzeciwiała. Znienawidziła Dereka ze snu, na szczęście ten był całkiem inny.
- Może powinniście dzisiaj zostać tutaj? - zaproponował ojciec dziewczyny - Późno już...
- Umówiłam się z dziewczynami, u Maiccy. Podobno coś ważnego. - odmówiła i poprawiła sukienkę ,którą podwinęła się i ledwo zasłaniała tyłek wiedźmy.
- Chyba nie sądzisz,że dam Ci prowadzić , chwilę po tym jak zemdlałaś? - zirytowała się mama Aidy
Wiedźma przez chwilę myślała nad tym co powiedzieć i w końcu , wpadła na genialny pomysł.
- Derek mnie zawiezie. - popatrzyła na chłopaka. - I tak musimy porozmawiać. - wzruszyła ramionami
Wampir lekko się zdziwił.
- Tak. - chrząknął - Tak. To prawda. Mamy parę rzeczy do obgadania.
- No to my lecimy...- zaczęła iść, szło jej to niepewnie, dlatego też chłopak złapał ją za rękę, dla lepszej równowagi.
...................................................
- Jestem...- uśmiechnęła się wampirzyca na widok Rebeccy i Maiccy. - Aidy jeszcze nie ma?
- Przysłała mi sms'a ,że spóźni się o jakieś 20 minut.- Maicca uśmiechnęła się w stylu "Wierzysz w to?"
- Yhym. - odparła Moire - To może, czekając na nią sobie popływamy? - oznajmiła entuzjastycznie
- Bardzo chętnie! - odparła blond-włosa
- Uwielbiam twój ogródek nocą. - Moire zwróciła się do Maicyy
- Wiem. Jest bardzo...- nie mogła znaleźć słowa
- Romantyczny. - oznajmiła Rebecca ku zdziwieniu dziewczyn
- Tak. - wampirzyca przyznała jej rację.
Popływały nie mówiąc ani słowa ,przez pięć minut, jednak ciekawość wzięła górę.
- Jak poszło z Dylanem? - zapytała wilczyca, nie mogąc wytrzymać
Blondynka wyraźnie zaciekawiła się rozmową, dlatego też, Moire opowiedziała jej całe zajście.
- Było lepiej niż to sobie wyobrażałam. Zrozumiał mnie. Nawet się całowaliśmy, było świetnie.
Cieszę się ,że mu powiedziałam. Czuję jakby z serca spadł mi wielki kamień.
- Cieszę się ... - Maicca wyszczerzyła zęby
....................................................
Obydwoje siedzieli już w samochodzie kiedy zaczęli rozmawiać.
- Co zmieniło twój stosunek do mnie? - chłopak spytał nie patrząc na dziewczynę,lecz na przednią szybę.
Wydawał się smutny. Smutny z powodu jej wcześniejszego zachowania, ale też wydawało się ,że odczuwa ulgę ,że ono już minęło.
- Co masz na myśli? - udawała głupią i bawiła się rękami.
Nie wiedziała czy powinna mu powiedzieć o wizji we śnie , czy nie.
Czy to nie będzie żenujące?- myślała
- Zachowywałaś się ,jakbyś najchętniej chciała się mnie pozbyć, a potem to minęła i byłaś zwyczajna. Co się stało? - odwrócił się w stronę wiedźmy i splótł swoją rękę z jego, tak żeby nie mogła się nią bawić.
Dziewczyna popatrzyła się mu prosto w oczy i wytłumaczyła ,jej spotkanie z tajemniczą brunetką w jego sypialni , i to ,że obiecała ,że się jeszcze zobaczą.
- Nie zdradziłem Cię...Nie mógłbym . - uchwycił jej głowę w ręce i pocałował w czoło.
- W takim razie ,czego u Ciebie szukała? - patrzyła się na ich splecione dłonie
- Nie wiem ,ale się dowiem. Obiecuję.
- Ops... - Aida uśmiechnęła się przepraszająco.
Chłopak popatrzył się na szkody ,które właśnie wyrządziła wiedźma i momentalnie rozbolała go głowa.
Dom wyglądał jak pobojowisko, okna, a właściwie ich pozostałości wisiały pozaczepiane o poprzerywane złotawe zasłony, z których wyłaziły srebrne nitki.
Podłoga cała była postrzępiona ,były w nią powbijane kawałki grubych szkieł.
Stół ,który pierwotnie był w kolorze brzoskwini, miał teraz barwę zszarzałej zieleni, był także przepołowiony na pół.
Kwiaty z pękniętych wazonów , były porozrzucane po panelach, wszędzie była też ziemia , z doniczek stojących wcześniej na oknach.
- To ja chyba już pójdę. - oznajmiła nieśmiało Jenna widząc zdenerwowaną minę Dereka.
- Oh..Nie! Czemu? - zirytował się - Przecież to miejsce jest takie przytulne!
Dokończył swoją wypowiedź ,ale jego siostry nie było już po dwóch sekundach.
- Przepraszam. - powiedziała ,kiedy chłopak próbował się uspokoić ,żeby nie zrobić niczego głupiego - Nie planowałam tego. Po prostu czasami kiedy użyję za dużo mocy , to tak się dzieje...
- Może nie powinnaś jej używać? - nie powstrzymał się od złośliwej uwagi - Skoro najwyraźniej nie potrafisz, to przestań! - wykrzyczał
- Przeprosiłam Cię. Nie krzycz na mnie, dobrze wiesz ,że nie zrobiłam tego specjalnie. - podniosła ton
Wyprostował się i podszedł do niej.
- Dziewczyno! - roześmiał się - Wiesz co bym zrobił , gdyby zrobiła to jakaś nieznajoma mi wiedźma? - nakręcił się. - Zadałbym jej ból ,jakiego jeszcze nigdy nie doświadczyła. Najprawdopodobniej nie przeżyła by godziny podczas moich tortur...
- Czy Ty siebie słyszysz?! - zdenerwowała się
- Oczywiście ,że tak. - uśmiechnął się , było widać ,że do głowy wpadł mu jakiś pomysł
Zbliżył się , udając spokojnego, jednak nawet w powietrzu czuć było jego gniew.
- Nigdy więcej nie użyjesz mocy , bez mojej zgody! - zahipnotyzował wiedźmę
.............................................
- Chyba powinniśmy przestać stać w tym progu. - chłopak powiedział cicho
- Słyszałam że to przynosi pecha - uśmiechnęła się patrząc w oczy Dylana , po czym szybko weszli wtuleni w siebie do domu . W mieszkaniu panowała spokojna atmosfera, na ścianach wisiały portrety przodków, a w tle leciała symfonia Beethovena.
- Witaj młoda damo w naszych skromnych progach. Cieszę się, że wkońcu doczekałam się tego dnia kiedy cię poznam - oznajmiła kobieta o długich, czarnych, spiętych włosach, ubrana w czerwoną suknię i białe szpilki .
- Dzień dobry, milo mi, jestem Moire - odpowiedziała Moire witając się z kobietą wampirzym uściskiem dłoni .
- Aaaa! - wykrzyczała mama Dylana .
- Masz naprawdę mocny uścisk - kontynuowała matka. Chłopak odruchowo popatrzył sie na Moire, gdyż nie wiedział czego ma się spodziewać po jej odpowiedzi , czy powie prawdę, która zapewne zbiła by jego matkę z nóg, czy skłamie i obie będą się z tego śmiać .
- Mam to po tacie. - wykrzyknęła zakłopotana Moire
- To chyba nie chcę go poznać..- zażartowała kobieta
- Tak...- Moire udała rozbawioną - Chyba to Pani nie grozi.- dodała w myślach
Kobieta chwilę porozmawiała z dziewczyną.
- Chciałabyś zostać na kolację? Mamy dzisiaj duszonego kurczaka i sałatkę grecką. - uśmiechnęła
- Bardzo chętnie bym została ,ale jestem umówiona na spotkanie z przyjaciółkami. Cały czas się kłócą i postanowiłam coś temu zaradzić.
- Oh.- wydała dźwięk kobieta - No cóż, to może następnym razem?
Entuzjazm kobiety był wręcz rozbrajający.
- Nawet nie wiesz ile o Tobie słyszałam. Dylan nie przestaje opowiadać jaka to jesteś perfekcyjna...- wyszczerzyła zęby w dziwnym uśmiechu
- Tak, mamo. Skończ. - zawstydził się, co rozśmieszyło dziewczynę do tego stopnia ,że nie mogła ustać w miejscu.
Uspokoiła się i po chwili rzekła :
- Ja się powinnam zbierać, za dwadzieścia minut muszę być u Maiccy. - oznajmiła obojgu.
- Okay.
Chłopak podszedł do niej i nie zważając na to ,że obok stoi jego matka złożył dziewczynie długiego i namiętnego buziaka.
Nawet nie zauważyli , kiedy podczas ich obściskiwania się, mama Dylana poszła kończyć kolację.
- Ale wstyd...- Moire zwróciła się do niego
- Aj, tam. - uśmiechnął się słodko i odprowadził ją do drzwi
..........................................
- Rebecca. Hej. - wilczyca uściskała dziewczynę i zaprosiła ją do środka. - Rozgość się. Dziewczyny powinny być za chwilę.
- Dziękuję. - zaczęła ściągać płaszcz - Masz śliczny dom, taki starodawny ,ale widać ,że mieszka w nim nowoczesna rodzina, wiesz o czym mówię?
- Wiem. - uśmiechnęła się - Moja mama go urządzała, jest projektantką wnętrz i lubi takie klimaty. Moja mama nie lubi przepychu , woli ładnie urządzony skromny domek od wielkiej luksusowej rezydencji. - zamyśliła się - Chociaż dom Aidy wywarł na niej wrażenie, mówiła ,że jest idealnie wyważony. - roześmiała się pod nosem
- Ja lubię obydwa style domów. Chociaż w rezydencjach wychodzą lepsze imprezy. Jeszcze jak koło domu jest basen, to jest bosko.
- My mamy basen.- wtrąciła Maicca
- To może zrobimy nasz mały wieczorek nad basenem? Zakładam ,że masz oświetlenie w ogródku?- sprawiała wrażenie nie biorącej odmowy pod uwagę
- No mam...- odparła zakłopotana - Jeżeli chcesz posiedzieć nad basenem , musisz pomóc mi przenieść tam jedzenie.
- Nie ma sprawy.- wydukała, co zdenerwowało Maiccę , lecz nie dała tego po sobie poznać.
Nosiły po kolei siatki z jedzeniem, kupionym przez dziewczyny, zajęło im to jakieś pięć minut.
- Gdzie to oświetlenie? - spytała zaskoczona blondynka
Wilczyca podeszła do skrytki wbudowanej w dom i wcisnęła przycisk, który automatycznie włączył wszystkie światełka w ogrodzie, pełnym kwiatów i w basenie. Skrytka była tego samego koloru co drewno , z którego wykonany był dom Maiccy.
- Świetnie. - uśmiechnęła się
- A więc , o której mają przyjść dziewczyny? - blond-włosa rozsiadła się na leżaku, obok Maiccy
- Za jakieś dwadzieścia minut. - zapatrzyła się w światełka, po czym oznajmiła - Przyszłaś trochę wcześniej.
- Wolałam być wcześniej niż się spóźnić.- oznajmiła szorstko
........................................
- Chyba Cię powaliło..! - wydarła się i cisnęła jarzącą kulą w chłopaka
Ten z kolei skulił się, próbując nabrać powietrza. Kiedy tylko udało mu się wstać dostał następną ,i następną ,i następną ,i następną ,aż w końcu stracił przytomność.
Dziewczyna podeszła do chłopaka i zaczęła monolog.
- Nikt nigdy, przenigdy nie będzie mi rozkazywać. Nigdy! - rzuciła w niego resztkami stołu.
- Coś Ty zrobiła? - za plecami dziewczyny stała Jenna.
- Nic. Przynajmniej na razie nic. - warknęła i zaczęła odchodzić, ale coś szarpnęło ją bardzo mocno do tyłu i wylądowała na szafie.
Roztrzaskała w niej drzwiczki ,a drzazgi wbiły jej się w plecy.
Popatrzyła w górę ,stała nad nią siostra Dereka , jednym sprawnym ruchem podniosła ją z podłogi , na którą zsunęła się parę sekund temu i nie czekając ,aż w pełni wróci jej świadomość , wbiła kły w szyję dziewczyny.
Jedyne co czuła , to zimno, przerażające zimno. Chwilę potem zaczęła odpływać.
- Aida! - ktoś nią bardzo mocno trząsł
- Czemu się drzesz?! - zdenerwowała się - Czemu tu leżę?
Popatrzyła na czarne panele i od razu wiedziała...
- Co ja do cholery robię w domu? - była podenerwowana, a wszyscy patrzyli na nią , jakby przed chwilą stało się coś strasznego.
- Aida..- zaczął delikatnie Derek - Twój tata pozwolił nam wyjść , z kolacji. Ten z twoją siostrą , pamiętasz? Tak bardzo Ci się spieszyło ,że potrąciła kamerdynera , który właśnie szedł z wazonem z różami ,żeby udekorować stół. Wylała się woda...- ciągnął troszkę rozbawiony - Nie zdążyłem Cię złapać. Upadłaś i zemdlałaś.
- Oh...- uspokoiła się, a chłopak wziął ją "pod pachy" i pomógł wstać.
O dziwo , nawet się nie sprzeciwiała. Znienawidziła Dereka ze snu, na szczęście ten był całkiem inny.
- Może powinniście dzisiaj zostać tutaj? - zaproponował ojciec dziewczyny - Późno już...
- Umówiłam się z dziewczynami, u Maiccy. Podobno coś ważnego. - odmówiła i poprawiła sukienkę ,którą podwinęła się i ledwo zasłaniała tyłek wiedźmy.
- Chyba nie sądzisz,że dam Ci prowadzić , chwilę po tym jak zemdlałaś? - zirytowała się mama Aidy
Wiedźma przez chwilę myślała nad tym co powiedzieć i w końcu , wpadła na genialny pomysł.
- Derek mnie zawiezie. - popatrzyła na chłopaka. - I tak musimy porozmawiać. - wzruszyła ramionami
Wampir lekko się zdziwił.
- Tak. - chrząknął - Tak. To prawda. Mamy parę rzeczy do obgadania.
- No to my lecimy...- zaczęła iść, szło jej to niepewnie, dlatego też chłopak złapał ją za rękę, dla lepszej równowagi.
...................................................
- Jestem...- uśmiechnęła się wampirzyca na widok Rebeccy i Maiccy. - Aidy jeszcze nie ma?
- Przysłała mi sms'a ,że spóźni się o jakieś 20 minut.- Maicca uśmiechnęła się w stylu "Wierzysz w to?"
- Yhym. - odparła Moire - To może, czekając na nią sobie popływamy? - oznajmiła entuzjastycznie
- Bardzo chętnie! - odparła blond-włosa
- Uwielbiam twój ogródek nocą. - Moire zwróciła się do Maicyy
- Wiem. Jest bardzo...- nie mogła znaleźć słowa
- Romantyczny. - oznajmiła Rebecca ku zdziwieniu dziewczyn
- Tak. - wampirzyca przyznała jej rację.
Popływały nie mówiąc ani słowa ,przez pięć minut, jednak ciekawość wzięła górę.
- Jak poszło z Dylanem? - zapytała wilczyca, nie mogąc wytrzymać
Blondynka wyraźnie zaciekawiła się rozmową, dlatego też, Moire opowiedziała jej całe zajście.
- Było lepiej niż to sobie wyobrażałam. Zrozumiał mnie. Nawet się całowaliśmy, było świetnie.
Cieszę się ,że mu powiedziałam. Czuję jakby z serca spadł mi wielki kamień.
- Cieszę się ... - Maicca wyszczerzyła zęby
....................................................
Obydwoje siedzieli już w samochodzie kiedy zaczęli rozmawiać.
- Co zmieniło twój stosunek do mnie? - chłopak spytał nie patrząc na dziewczynę,lecz na przednią szybę.
Wydawał się smutny. Smutny z powodu jej wcześniejszego zachowania, ale też wydawało się ,że odczuwa ulgę ,że ono już minęło.
- Co masz na myśli? - udawała głupią i bawiła się rękami.
Nie wiedziała czy powinna mu powiedzieć o wizji we śnie , czy nie.
Czy to nie będzie żenujące?- myślała
- Zachowywałaś się ,jakbyś najchętniej chciała się mnie pozbyć, a potem to minęła i byłaś zwyczajna. Co się stało? - odwrócił się w stronę wiedźmy i splótł swoją rękę z jego, tak żeby nie mogła się nią bawić.
Dziewczyna popatrzyła się mu prosto w oczy i wytłumaczyła ,jej spotkanie z tajemniczą brunetką w jego sypialni , i to ,że obiecała ,że się jeszcze zobaczą.
- Nie zdradziłem Cię...Nie mógłbym . - uchwycił jej głowę w ręce i pocałował w czoło.
- W takim razie ,czego u Ciebie szukała? - patrzyła się na ich splecione dłonie
- Nie wiem ,ale się dowiem. Obiecuję.
poniedziałek, 21 października 2013
Rozdział 17
Moire zeszła na dół i zastała siedzącą w salonie Maiccę.
- Czy, aby nie za dużo czasu spędzasz w domu ? - zapytała z sarkastycznym uśmieszkiem wampirzyca
- Uwierz...nie. Gdzieś się wybierasz? - odparła zeskakując z łóżka
- Jadę pogadać z Dylanem...- zmieszała się na chwilę ,lecz nie czekała na odpowiedź wilczycy wzięła kluczyki i wybiegła wampirzym tempem. Trzasnęła drzwiami tak mocno ,że ze ściany posypał się tynk.
Maicca popatrzyła się w tamto miejsce i zaczęła rozmowę ze samą sobą...
- A więc Maicco, Maiccuniu, Maicconio...Co będziemy robi przez tą godzinę? Nie opłaca się przemieniać..- doszła do wniosku - Aida zaraz tu będzie to i tak mnie wsadzi z powrotem do ludzkiej postaci. Jeść mi się nie chce...Co ja będę...- przemyślenia przerwał jej sms od numer zastrzeżonego.
Bardzo zabawne - pomyślała, choć ani trochę nie było jej do śmiechu.
- Czy, aby nie za dużo czasu spędzasz w domu ? - zapytała z sarkastycznym uśmieszkiem wampirzyca
- Uwierz...nie. Gdzieś się wybierasz? - odparła zeskakując z łóżka
- Jadę pogadać z Dylanem...- zmieszała się na chwilę ,lecz nie czekała na odpowiedź wilczycy wzięła kluczyki i wybiegła wampirzym tempem. Trzasnęła drzwiami tak mocno ,że ze ściany posypał się tynk.
Maicca popatrzyła się w tamto miejsce i zaczęła rozmowę ze samą sobą...
- A więc Maicco, Maiccuniu, Maicconio...Co będziemy robi przez tą godzinę? Nie opłaca się przemieniać..- doszła do wniosku - Aida zaraz tu będzie to i tak mnie wsadzi z powrotem do ludzkiej postaci. Jeść mi się nie chce...Co ja będę...- przemyślenia przerwał jej sms od numer zastrzeżonego.
Komu ufać to odwieczne pytanie.
Głowa myślą nie zmącona,
śmierci wiele przejść potrafi.
Bardzo zabawne - pomyślała, choć ani trochę nie było jej do śmiechu.
Po co ktoś miałby wysyłać takiego smsa? Chce ją zdenerwować...? Jaki ma w tym cel...
Wkurzyła się. Nie wiedziała co ma zrobić , poczekać godzinę na dziewczyny, czy od razu napisać im o zajściu.
W końcu podjęła się drugiej opcji.
....................................................
Stanęła przed drzwiami i nie wiedziała co ma zrobić.
Bezsilność i słabość...To nie powinny być cechy wampira! - krzyczała w swojej głowie
Czuła się tak bezradnie, co jeśli ją wyśmieje? Co jeśli ten malutki płomyczek ,który przez ostatnie tygodnie przeistoczył się się w wielki tryskający iskrami płomień zostanie przez niego ugaszony tu i teraz?
Co jeśli już nigdy go nie zobaczy,albo gorzej. Zobaczy w objęciach innej. Co wtedy ze sobą zrobi? Dosyć tego rozmyślania - nakazała sobie i chwiejnym krokiem podeszła do dzwonka, który po sekundzie wydał dźwięk jakby tuczącego się szkła.
Drzwi otworzyły się. Przez sekundę wpatrywała się w oczy chłopaka, po chwili przeszła do rzeczy.
- Moglibyśmy porozmawiać? - spytała pełna nadziei
Proszę zgódź się , błagam! - myślała
- O czym dokładnie? - spytał opierając się barkiem o framugę , przyjmując obojętną minę
Zachowanie chłopaka ją zasmuciło.
- Chciałabym Ci wszystko wyjaśnić...
- Co dokładnie chcesz mi wyjaśniać?! - podniósł ton - Bo o ile się nie mylę , to związek opiera się na zaufaniu...Co sobie myślałaś? Że możesz ze mnie robić idiotę, a kiedy w końcu mi powiesz to ja Ci się rzucę w ramiona i powiem ,że to nic nie zmienia?!
- Nie mówiłam Ci...- otarła łzę spływającą z policzka - Nie mówiłam Ci , bo to coś czego nie mówi się na pierwszych randkach. Bałam się...- westchnęła - Bałam się, że jak się dowiesz to mnie zostawisz - łzy zaczęły spływać, nie mogła nad tym zapanować - Nie zniosłabym tego...
Widać było ,że chłopak ochłonął. Zaraz potem nie czekając , wziął dziewczynę w ramiona i uspokoił.
Nie musiał się przejmować , tym ,że ją ciśnie, w końcu jest wampirem.
- Kocham Cię...- wyszeptał
- Ja Ciebie też kocham. - odpowiedział w tej samej sekundzie
Stali w żelaznym uścisku i szeptali.
.....................................................
- Masz trzy sekundy ,żeby mi to wyjaśnić - darła się - Albo zobaczysz ,że w sposobach uśmiercania różnych gatunków ludzi - wyraźnie parsknęła przy ostatnim wyrazie - Jestem bardzo kreatywna.
Uwolniła się uścisku wampira i walnęła nim o ścianę.
Jęknął.
- To bolało...- dotknął swojego torsu - To prąd? - zrobił minę zbitego szczeniaka
Wiedźma przybrała jeszcze groźniejszą minę, była tak zła ,że powoli zaczynała tracić kontrolę nad mocą. W pokoju zrobiło się zimniej, a lampy zaczęły migać.
- Tik tok! - wrzasnęła, a wazon po stronie Dereka wystrzelił i rozwalił się na milion kawałków.
Chłopak zdziwił się, choć nie można powiedzieć ,że pszestraszył. W swoim życiu widział prawdopodobnie o wiele straszniejsze rzeczy.
- Spokojnie! - poprosił stanowczym tonem
Nie wytrzymała...
- Nie.Uspokajaj.Mnie.- usłyszało ją prawdopodobnie całe sąsiedztwo - uniosła rękę i zaczęła wpływać na głowę Dereka. Wysyłała do niej dźwięki o bardzo wysokich parametrach , choć sama ich nie słyszała widział jak on pada na podłogę i zwija się z bólu. Kurczowo trzymał się za uszy. Cierpiał.
Trwało to parenaście sekund, potem przestała.
Sprawiała by mu ból dłużej,lecz dziewczyna którą zastała w jego sypialni właśnie się na nią rzuciła.
Była znacznie silniejsza niż wygląda, na pewno silniejsza od Moire. Aida siłę Moire przetestowała już pierwszego dnia, kiedy się poznały. Brunetka przyparła ją do ściany i przytrzymała . Najprawdopodobniej myślała ,że to już koniec, ale dostała od wiedźmy pociskiem jarzącym się na niebiesko i wylądowała na drugim końcu wielkiego pomieszczenia. W tym samym czasie wstał Derek.
- Nie powiem - brunetka podniosła się i nastawiła złamaną rękę - Twój opis do niej pasuje! - lekko zdenerwowana zwróciła się do Dereka. Ten odpowiedział jej tylko udręczonym uśmiechem.
Pojawił się przed Aidą i zaczął...
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy,jaki zadałaś mi przed chwilą ból. - stanął na metr przed nią - Czułem jakby wbijały mi się w mózg setki noży.
Popatrzyła na niego ze smutkiem w oczach.
- Przykro mi...Naprawdę...- westchnęła - Chciałam ,żebyś poczuł jakby jeździł Ci po nim czołg. Ale jak widać , za stary jesteś ,na niektóre moje gierki.
- Chciałem ,żeby to wyszło podczas kolacji ,ale jak widać nie da rady, przez twoją...
- Impulsywność..!- dokończyła tajemnicza brunetka
- Za chwilę Ci pokarzę ,jak wyglądam kiedy...
- Koniec..- skarcił obie - To Jenna.
Wiedźma zaśmiała się.
- Wampirzyca Jenna? - nie ukrywała rozbawienia, na co chłopak się uśmiechnął i oznajmił...
- Moja siostra...
Oczy Aidy rozszerzyły się ,a usta otworzyły wyrażając zdziwienie...
Obydwa wampiry roześmiały się.
- Myślałaś ,że kto..?- spytał drocząc się i podchodząc do wiedźmy.
- Nic nie myślałam...- próbowała wybrnąć z sytuacji zachowując swoją dumę
- Byłaś zazdrosna...- był coraz bliżej
- Pff. Akurat...- uśmiechnęła się lekko
Derek zbliżył się i złożył na jej ustach łagodnego buziaka.
Brunetka podeszła bliżej.
- Nawet nie wiesz ile się o Tobie nasłuchałam...
- Ja wręcz przeciwnie...- uśmiechnęła się
- Mój brat nie zwykł przedstawiać nas komukolwiek. Raz nawet pomyślałam,że nas nie lubi...- dodała sarkastycznie patrząc na niego.
Sekundę potem w pomieszczeniu wybuchły wszystkie szklane elementy: okna , szklanki, butelki z drogim alkoholem , wazony oraz wielki stół pośrodku salonu. Obydwa wampiry popatrzyły się na dziewczynę pytającym wzrokiem.
- Ops...- uśmiechnęła się
wtorek, 15 października 2013
Rozdział 16
Dziewczyna przeszła już pięć sklepów i nie spodobał się jej ani jeden ciuch.
Co za porażka - myślała.
Chcąc nie chcąc musiała coś kupić bo na sobie miała zwykłe ciuchy, a musi pokazać Cassie kto tu rządzi!
Wybór padł na krótką białą ,elegancką sukienkę z głębokim dekoltem zaszytym czarną koronką.
Sukienka wyglądała zmysłowo i seksownie.
- Witam...- wysiliła się na udawaną życzliwość - Jest większy rozmiar?
Kasjerka uśmiechnęła się i chamskim tonem rzuciła :
- A może tak, zamiast błagać mi tu o większy rozmiar kupisz bieliznę wyszczuplającą? Leży o tu...- pokazała palcem szafkę obok
Nie trzeba opisywać zdenerwowania wiedźmy, najpierw zgubiony naszyjnik , potem przyjazd znienawidzonej siostry , chwilę później do pokoju jej faceta pakuje się jakaś idiotka ,a teraz jakaś wieśniaczka ma czelność się tak do niej zwracać!
- Wiesz, piersi mi się nie mieszczą...- uśmiechnęła się - Ty chyba nigdy nie masz tego problemu...Co to? Miseczka "a" ,czy kompletnie nic tam nie masz ,a nosisz push-up'y ? Ale wiesz, zawsze możesz zrobić sobie operację plastyczną i wyglądać jak człowiek.
Dziewczyna osłupiała i wpatrywała się w nią nieobecnym wzrokiem.
- A więc...- nie wysilała się już na miły ton - Są większe rozmiary czy nie?!
- Na wieszaku po lewej stronie.
.............................................
- Wziąć chipsy? - Maicca spytała Moire
- No możesz, weź solone - wydukała - Aida je lubi.
Władowała do koszyka 5 paczek.
- Jak pomyślę o tym co może się dziać dziś wieczorem to mam ciarki...
- Myśl pozytywnie...
- Nadal zadręczasz się tą sytuacją? - wilczyca spytała mając na myśli chłopaka dziewczyny
- Czemu tak sądzisz? - warknęła dość sarkastycznie
Widać było ,że bardzo stresuje ją sytuacja ,w której się teraz znalazła.
Jeśli chłopak zdradzi jej sekret znajdzie w bardzo trudnej sytuacji, jeszcze trudniejszej niż jest teraz.
Teraz wie czego chce...Chce ,żeby wybaczył jej zatrzymywanie tak ogromnej tajemnicy dla siebie i chce aby zrozumiał dlaczego. Chce ,żeby ich związek miał się tak dobrze jak przed wyjawieniem okrutnej prawdy i co ważniejsze nie chce ,żeby się jej bał.
Najzabawniejszym punktem całej sytuacji jest to ,że to nie zdrady z jego strony się obawia ,ale tego co pocznie, kiedy jedyna osoba , do której zapałała prawdziwą miłością odwróci się od niej.
Dziewczyny są w stu procentach stałym punktem w jej życiu , jednak zawsze chciała czegoś więcej. Chciała uczucia motylków w brzuchu kiedy widzi "tą" osobę , chciała się o nią troszczyć. Chciała mieć kogoś przy kim mogła oderwać się od każdej złej chwili w jej życiu.I ją znalazła.
- Mówiłam Ci już ,że on się odezwie...- zaczęła Maicca - Moire możesz mnie przez chwilę posłuchać? - dziewczyna przystanęła - Kiedy dowiedziałam ,że moi rodzice to wilkołaki, przez miesiące szukałam u innych cech jak moje.Szybkość , większa siła...Robiłam wszystko, dosłownie wszystko, żeby nie stanąć na drodze takiej osobie. Wiesz czemu? Bo nic o nich nie wiedziałam! Byłam na tyle silna ,aby dać sobie radę, na pewno nie dałabym się zabić, ale nie wiedziałam czego się spodziewać. Bałam się swojej niewiedzy. Chcesz wiedzieć jak on się teraz czuje? - przestała panować nad językiem - Zagubiony, słaby - przerwała na chwilę - Opuszczony. Nie wie co ma ze sobą zrobić. Obydwie wiemy ,że nie jestem autorytetem w sprawach damsko-męskich - spochmurniała - Ale wiem czego on by chciał...Nawet jeśli odmówi Ci spotkania, w co wątpię . Zasługuje ,żeby wiedzieć z kim , z jaką istotą - poprawiła się - Spędził jedne z najważniejszych chwil w swoim życiu.
Wilczyca stała i czekała na odpowiedzieć ze strony wampirzycy, jednak stały w milczeniu przez pięć minut.
- Mam zdolność do monologów - oznajmiła prychając - Jak już jakiś wygłoszę , to wszystkich zatyka...
Moire miała zobojętniałą minę.
- Pójdę do niego jutro rano, poproszę aby ze mną porozmawiał. Miejmy nadzieje ,że zechce.
- Jestem tego prawie pewna - wilczyca uśmiechnęła się blado
- Miałaś jakieś wieści od Aidy? - spytała , wrzucając do koszyka ciasta o smaku cynamonu
- Co Ty robisz?! - prawie krzyknęła
Wampirzyca aż podskoczyła , nie miała pojęcia co tak mocno wpłynęło na nią ,że krzyknęła na pół sklepu,
- Cynamonowe smięrdzą! - zrobiła minę , jakby Moire właśnie walnęła ją z całej siły- Ostatnio jak je kupiłam to przez tydzień czułam ich odór w moim pokoju! I nie zmyślam teraz... - popatrzyła na wybuchającą śmiechem Moire jak na idiotkę - Coś Cię śmieszy? Nie śmiej się ze mnie!
Wilczyca wzięła poduszkę z regału obok i walnęła wampirzycę.
- Rozbrajasz mnie po prostu! - uśmiechnęła się
- Wiem, boska jestem...- wybuchła śmiechem
...............................................................................
W domu dziewczyny świeciły się światła. Wchodząc na ganek poczuła rosnącą w niej niechęć do tego właśnie budynku.
Mogę tam nie wchodzić...- myślała - Mogę robić co chcę!
Chwilę potem zaczęła myśleć o ewentualnych konsekwencjach i jakby na zwołanie zadzwonił telefon.
- Halo...- rzuciła niechętnie
- Cóż za entuzjazm! - mężczyzna skarcił ją
- Dzwonisz w jakiejś sprawie , czy tyko dlatego ,że Ci się podobam...? - zmieniła ton na bardziej flirtujący
- Nie podobasz mi się - rzucił stanowczo,lecz nie za ostro - Jak mają się sprawy Fairyspell ? Załatwione?
Zdenerwowała się.
- Myślisz ,że nie umiem sobie poradzić z jakąś przygłupią dziewczynką?!
- Uspokój się! - wrzasnął - Jeszcze jedna taka odzywka , a Cię zdejmę , rozumiesz!?
- Rozumiem, a więc szefie - blondynka zaakcentowała ostatnie słowo - Sprawy mają się dobrze ,ale potrzebuje więcej czasu. Wiedźma ma teraz swoją siostrę po jej stronie...Cassie Fairyspell wróciła do domu, jak widać mieli dość w psychiatryku. Cóż, dam sobie radę ,ale potrzebuje więcej czasu.
- Co z facetem?
- Nie muszę nic robić , sam wpakował się w tarapaty... - roześmiała się
- Co masz na myśli?! - zdenerwował się małomównością dziewczyny
- Aida zastała jaką brunetkę w jego sypialni... - zaczęła - Tyle przynajmniej z tego zrozumiałam. A obydwoje wiemy , że jak z nią zadarł to go wykończy, nie ważne jak stary jest.
- Kończę , chcę raport z przebiegu nocowania u .......
- Maiccy! - dokończyła
Obróciła się słysząc szelest w tyle ogrodu i zauważyła sąsiadkę wyskubującą maliny z krzaka sąsiedniego do ich. Już dawno powinna się pożywić, jednak nie było czasu. Czuła to nieprzyjemne kłucie pośrodku gardła.
Wysunęła kły i wbiła się w tętniącą życiem żyłę ,na szyi dziewczyny. Nie mogła mieć więcej niż 25 lat, była przerażona jednak nie miała sił ,żeby krzyczeć. Blondynka wyssała z niej życie, rzuciła puste ciało na trawę, aż uderzyło z hukiem. Nie obchodziło jej czy ktoś to widział. Przynajmniej ma powód do niepokoju.
..................................................................
- Cześć..- przywitała się z rodzicami wiedźma
W salonie można było wyczuć zakłopotanie i zdenerwowanie obojga z nich.
- Ładnie dziś wyglądasz...- zaczęła matka, na co dziewczyna obdarzyła ją spojrzeniem w stylu "Poważnie?!"
- Ja zawsze wyglądam...ładnie - zaakcentowała ostatni wypowiedziany wyraz, po czym nalała sobie whisky nie zważając na zdanie jej podopiecznych. Obydwoje stali zdziwieni i obserwowali co wyrabia.
- A więc...zamierzacie tak stać , cały wieczór , bo jeśli tak to mam ważniejsze sprawy do załatwienia...- rzuciła znudzona
- Witaj, Aido...- Cassie wysiliła się na uśmiech
- Ahh, tak...Ty. Prawie zapomniałam. - upiła łyk brązowej cieczy.
Rodzice czując napiętą atmosferę nakazali ,aby usiąść do stołu ,co też obydwie dziewczyny zrobiły.
Cassie to ładna brunetka , z brązowymi oczami i urodą podobną do Aidy. Szczupła i wysoka.
Sam jej wygląd wywołuje u innych dziewczyn kompleksy , jak zresztą wszystkich kobiet z tego rodu.
- A więc..- zaczął ojciec - Stwierdzono u Cassie , że w nocy kiedy miało miejsce to zajście...
- Zajście?! - warknęła Aida
- Daj mu dokończyć...- poprosiła matka, z nadzieją na to ,że go wysłucha
- Cassie została czymś odurzona...Ktoś jej coś podał...- dokończył
- Oh...a więc jest ofiarą...- udała głupią
- Nie planowałam tego zajścia ,Aida. Nie pamiętam nawet co wtedy robiłam. Wiem to tylko z opowiadań.
Większość kolacji minęła w milczeniu , jednak rodzice musieli zejść do tego tematu...
- Gdzie zostałaś na noc..? - zapytała przejęta matka
- Bo co? - rzuciła trochę za bardzo oschle
- Chciałbym po prostu wiedzieć...- oznajmił stanowczo ojciec
- U przyjaciela...- uśmiechnęła się złośliwie do obojga
Matka o mało nie wypluła jedzenia ,które miała właśnie w buzi , a ojciec spochmurniał.
- Masz na myśli...?- zaczęła machać rękami , nie chcąc wypowiadać tego słowa, Cassie obserwowała całą sytuację po cichu, trochę ją ona bawiła...
- Wysłów się kobieto...- prychnęła i dopiła resztkę wina, znajdującego się na dnie kryształowego kieliszka
- Mamie chodziło o to , czy razem ten.....- owijał w bawełnę
- Chcecie to ciągnąć do końca kolacji czy zapytacie wprost?!- powoli ją to denerwowało
- Śpicie ze sobą ..? - spytała matka licząc na to ,że córka zaprzeczy
Nie usłyszała odpowiedzi bo do drzwi zadzwonił dzwonek, otworzył je kamerdyner , a w środku znalazł się nie kto inny jak Derek.
- Bardzo przepraszam za niezapowiedzianą wizytę ,ale czy mógłbym chwilę porozmawiać z Aidą?
Wydawało się jest zmieszany. Zmieszany. Tysiąc-letni wampir zmieszany bo poznał rodziców swojej dzieczyny, to Ci dopiero widok.
Matka miała spojrzenie wyrażające panikę i zakłopotanie.
- Nie..- odpowiedziała - Nie teraz, ale usiądź z nami i zjedz kolację. Przy okazji porozmawiamy.- ostatnie zdanie zabrzmiało dość groźnie.
Chłopak zabrał się za jedzenie i o mało się nie udusił słyszą pytanie. Choć, raczej wyglądało to jakby miał się udusić bo wampirów w ten sposób zabić się nie da...
- Uprawiasz sex z moją córką ? - spytał mężczyzna ciężkim tonem
Derek nie zapanował nad sobą i prychnął , widząc minę ojca dziewczyny i spokojnego wyrazu twarzy jej samej. Parodia normalnej rodziny - pomyślał.
Chwilę potem uśmiechnęła się matka dziewczyny , widząc sytuację ,która ma teraz miejsce...
Ojciec był zdziwiony. Widząc to ,chłopak zaczął..
- Bardzo Pan...bezpośredni - uśmiechnął się
- Unikasz odpowiedzi...-odpowiedział mu
- Tato...błagam! - popatrzyła na niego jak na wariata
- To Ty mi odpowiedź ... - poprosił
- Oh..Błagam! Przecież znacie odpowiedź...To widać nawet po sposobie w jaki obok siebie siedzą. Normalnie byliby choć trochę spięci...A co widzimy..- pokazał na nich otwartymi dłońmi - Aida siedzi rozluźniona i nawiasem mówiąc o coś jest na Ciebie zła..Widzę takie rzeczy. - oznajmiła widząc zdumienie Dereka - A on nie boi się jej dotykać.- popatrzyła na jego rękę leżącą obok jej
- Chyba nie muszę dawać Ci wykładu, że nie chcę by moja córka była nastoletnią matką...? - spytała matka, mając nadzieję na sensowną odpowiedź
- Niech mi Pani wierzy, nie grozi jej to...
Aida uśmiechnęła się.
- To u Ciebie Aida pomieszkuje? - zaciekawiony ojciec zadał pytanie
- Tak. - odpowiedział
- Tymczasowo...- dodała
- Ale może zostać ile tylko chce...- powiedział ogólnie ,ale patrzył tylko na nią.
- Możecie iść...- zezwoliła matka
W tej samej chwili wyszła wiedźma , a za nią chłopak.
- Za chwilę mnie prześcigniesz... - uśmiechnął się żartując - Ładnie Ci w białym.
- Jeśli nie chcesz wylądować na czubku tamtego drzewa - pokazała palcem - To lepiej się odwal.
- Jest coś o czym musimy porozmawiać...- powiedział z mrożącą krew w żyłach miną i porwał dziewczynę wampirzym tempem.
Zapraszamy do wpisywania się do Księgi Gości...
Co za porażka - myślała.
Chcąc nie chcąc musiała coś kupić bo na sobie miała zwykłe ciuchy, a musi pokazać Cassie kto tu rządzi!
Wybór padł na krótką białą ,elegancką sukienkę z głębokim dekoltem zaszytym czarną koronką.
Sukienka wyglądała zmysłowo i seksownie.
- Witam...- wysiliła się na udawaną życzliwość - Jest większy rozmiar?
Kasjerka uśmiechnęła się i chamskim tonem rzuciła :
- A może tak, zamiast błagać mi tu o większy rozmiar kupisz bieliznę wyszczuplającą? Leży o tu...- pokazała palcem szafkę obok
Nie trzeba opisywać zdenerwowania wiedźmy, najpierw zgubiony naszyjnik , potem przyjazd znienawidzonej siostry , chwilę później do pokoju jej faceta pakuje się jakaś idiotka ,a teraz jakaś wieśniaczka ma czelność się tak do niej zwracać!
- Wiesz, piersi mi się nie mieszczą...- uśmiechnęła się - Ty chyba nigdy nie masz tego problemu...Co to? Miseczka "a" ,czy kompletnie nic tam nie masz ,a nosisz push-up'y ? Ale wiesz, zawsze możesz zrobić sobie operację plastyczną i wyglądać jak człowiek.
Dziewczyna osłupiała i wpatrywała się w nią nieobecnym wzrokiem.
- A więc...- nie wysilała się już na miły ton - Są większe rozmiary czy nie?!
- Na wieszaku po lewej stronie.
.............................................
- Wziąć chipsy? - Maicca spytała Moire
- No możesz, weź solone - wydukała - Aida je lubi.
Władowała do koszyka 5 paczek.
- Jak pomyślę o tym co może się dziać dziś wieczorem to mam ciarki...
- Myśl pozytywnie...
- Nadal zadręczasz się tą sytuacją? - wilczyca spytała mając na myśli chłopaka dziewczyny
- Czemu tak sądzisz? - warknęła dość sarkastycznie
Widać było ,że bardzo stresuje ją sytuacja ,w której się teraz znalazła.
Jeśli chłopak zdradzi jej sekret znajdzie w bardzo trudnej sytuacji, jeszcze trudniejszej niż jest teraz.
Teraz wie czego chce...Chce ,żeby wybaczył jej zatrzymywanie tak ogromnej tajemnicy dla siebie i chce aby zrozumiał dlaczego. Chce ,żeby ich związek miał się tak dobrze jak przed wyjawieniem okrutnej prawdy i co ważniejsze nie chce ,żeby się jej bał.
Najzabawniejszym punktem całej sytuacji jest to ,że to nie zdrady
Dziewczyny są w stu procentach stałym punktem w jej życiu , jednak zawsze chciała czegoś więcej. Chciała uczucia motylków w brzuchu kiedy widzi "tą" osobę , chciała się o nią troszczyć. Chciała mieć kogoś przy kim mogła oderwać się od każdej złej chwili w jej życiu.I ją znalazła.
- Mówiłam Ci już ,że on się odezwie...- zaczęła Maicca - Moire możesz mnie przez chwilę posłuchać? - dziewczyna przystanęła - Kiedy dowiedziałam ,że moi rodzice to wilkołaki, przez miesiące szukałam u innych cech jak moje.Szybkość , większa siła...Robiłam wszystko, dosłownie wszystko, żeby nie stanąć na drodze takiej osobie. Wiesz czemu? Bo nic o nich nie wiedziałam! Byłam na tyle silna ,aby dać sobie radę, na pewno nie dałabym się zabić, ale nie wiedziałam czego się spodziewać. Bałam się swojej niewiedzy. Chcesz wiedzieć jak on się teraz czuje? - przestała panować nad językiem - Zagubiony, słaby - przerwała na chwilę - Opuszczony. Nie wie co ma ze sobą zrobić. Obydwie wiemy ,że nie jestem autorytetem w sprawach damsko-męskich - spochmurniała - Ale wiem czego on by chciał...Nawet jeśli odmówi Ci spotkania, w co wątpię . Zasługuje ,żeby wiedzieć z kim , z jaką istotą - poprawiła się - Spędził jedne z najważniejszych chwil w swoim życiu.
Wilczyca stała i czekała na odpowiedzieć ze strony wampirzycy, jednak stały w milczeniu przez pięć minut.
- Mam zdolność do monologów - oznajmiła prychając - Jak już jakiś wygłoszę , to wszystkich zatyka...
Moire miała zobojętniałą minę.
- Pójdę do niego jutro rano, poproszę aby ze mną porozmawiał. Miejmy nadzieje ,że zechce.
- Jestem tego prawie pewna - wilczyca uśmiechnęła się blado
- Miałaś jakieś wieści od Aidy? - spytała , wrzucając do koszyka ciasta o smaku cynamonu
- Co Ty robisz?! - prawie krzyknęła
Wampirzyca aż podskoczyła , nie miała pojęcia co tak mocno wpłynęło na nią ,że krzyknęła na pół sklepu,
- Cynamonowe smięrdzą! - zrobiła minę , jakby Moire właśnie walnęła ją z całej siły- Ostatnio jak je kupiłam to przez tydzień czułam ich odór w moim pokoju! I nie zmyślam teraz... - popatrzyła na wybuchającą śmiechem Moire jak na idiotkę - Coś Cię śmieszy? Nie śmiej się ze mnie!
Wilczyca wzięła poduszkę z regału obok i walnęła wampirzycę.
- Rozbrajasz mnie po prostu! - uśmiechnęła się
- Wiem, boska jestem...- wybuchła śmiechem
...............................................................................
W domu dziewczyny świeciły się światła. Wchodząc na ganek poczuła rosnącą w niej niechęć do tego właśnie budynku.
Mogę tam nie wchodzić...- myślała - Mogę robić co chcę!
Chwilę potem zaczęła myśleć o ewentualnych konsekwencjach i jakby na zwołanie zadzwonił telefon.
- Halo...- rzuciła niechętnie
- Cóż za entuzjazm! - mężczyzna skarcił ją
- Dzwonisz w jakiejś sprawie , czy tyko dlatego ,że Ci się podobam...? - zmieniła ton na bardziej flirtujący
- Nie podobasz mi się - rzucił stanowczo,lecz nie za ostro - Jak mają się sprawy Fairyspell ? Załatwione?
Zdenerwowała się.
- Myślisz ,że nie umiem sobie poradzić z jakąś przygłupią dziewczynką?!
- Uspokój się! - wrzasnął - Jeszcze jedna taka odzywka , a Cię zdejmę , rozumiesz!?
- Rozumiem, a więc szefie - blondynka zaakcentowała ostatnie słowo - Sprawy mają się dobrze ,ale potrzebuje więcej czasu. Wiedźma ma teraz swoją siostrę po jej stronie...Cassie Fairyspell wróciła do domu, jak widać mieli dość w psychiatryku. Cóż, dam sobie radę ,ale potrzebuje więcej czasu.
- Co z facetem?
- Nie muszę nic robić , sam wpakował się w tarapaty... - roześmiała się
- Co masz na myśli?! - zdenerwował się małomównością dziewczyny
- Aida zastała jaką brunetkę w jego sypialni... - zaczęła - Tyle przynajmniej z tego zrozumiałam. A obydwoje wiemy , że jak z nią zadarł to go wykończy, nie ważne jak stary jest.
- Kończę , chcę raport z przebiegu nocowania u .......
- Maiccy! - dokończyła
Obróciła się słysząc szelest w tyle ogrodu i zauważyła sąsiadkę wyskubującą maliny z krzaka sąsiedniego do ich. Już dawno powinna się pożywić, jednak nie było czasu. Czuła to nieprzyjemne kłucie pośrodku gardła.
Wysunęła kły i wbiła się w tętniącą życiem żyłę ,na szyi dziewczyny. Nie mogła mieć więcej niż 25 lat, była przerażona jednak nie miała sił ,żeby krzyczeć. Blondynka wyssała z niej życie, rzuciła puste ciało na trawę, aż uderzyło z hukiem. Nie obchodziło jej czy ktoś to widział. Przynajmniej ma powód do niepokoju.
..................................................................
- Cześć..- przywitała się z rodzicami wiedźma
W salonie można było wyczuć zakłopotanie i zdenerwowanie obojga z nich.
- Ładnie dziś wyglądasz...- zaczęła matka, na co dziewczyna obdarzyła ją spojrzeniem w stylu "Poważnie?!"
- Ja zawsze wyglądam...ładnie - zaakcentowała ostatni wypowiedziany wyraz, po czym nalała sobie whisky nie zważając na zdanie jej podopiecznych. Obydwoje stali zdziwieni i obserwowali co wyrabia.
- A więc...zamierzacie tak stać , cały wieczór , bo jeśli tak to mam ważniejsze sprawy do załatwienia...- rzuciła znudzona
- Witaj, Aido...- Cassie wysiliła się na uśmiech
- Ahh, tak...Ty. Prawie zapomniałam. - upiła łyk brązowej cieczy.
Rodzice czując napiętą atmosferę nakazali ,aby usiąść do stołu ,co też obydwie dziewczyny zrobiły.
Cassie to ładna brunetka , z brązowymi oczami i urodą podobną do Aidy. Szczupła i wysoka.
Sam jej wygląd wywołuje u innych dziewczyn kompleksy , jak zresztą wszystkich kobiet z tego rodu.
- A więc..- zaczął ojciec - Stwierdzono u Cassie , że w nocy kiedy miało miejsce to zajście...
- Zajście?! - warknęła Aida
- Daj mu dokończyć...- poprosiła matka, z nadzieją na to ,że go wysłucha
- Cassie została czymś odurzona...Ktoś jej coś podał...- dokończył
- Oh...a więc jest ofiarą...- udała głupią
- Nie planowałam tego zajścia ,Aida. Nie pamiętam nawet co wtedy robiłam. Wiem to tylko z opowiadań.
Większość kolacji minęła w milczeniu , jednak rodzice musieli zejść do tego tematu...
- Gdzie zostałaś na noc..? - zapytała przejęta matka
- Bo co? - rzuciła trochę za bardzo oschle
- Chciałbym po prostu wiedzieć...- oznajmił stanowczo ojciec
- U przyjaciela...- uśmiechnęła się złośliwie do obojga
Matka o mało nie wypluła jedzenia ,które miała właśnie w buzi , a ojciec spochmurniał.
- Masz na myśli...?- zaczęła machać rękami , nie chcąc wypowiadać tego słowa, Cassie obserwowała całą sytuację po cichu, trochę ją ona bawiła...
- Wysłów się kobieto...- prychnęła i dopiła resztkę wina, znajdującego się na dnie kryształowego kieliszka
- Mamie chodziło o to , czy razem ten.....- owijał w bawełnę
- Chcecie to ciągnąć do końca kolacji czy zapytacie wprost?!- powoli ją to denerwowało
- Śpicie ze sobą ..? - spytała matka licząc na to ,że córka zaprzeczy
Nie usłyszała odpowiedzi bo do drzwi zadzwonił dzwonek, otworzył je kamerdyner , a w środku znalazł się nie kto inny jak Derek.
- Bardzo przepraszam za niezapowiedzianą wizytę ,ale czy mógłbym chwilę porozmawiać z Aidą?
Wydawało się jest zmieszany. Zmieszany. Tysiąc-letni wampir zmieszany bo poznał rodziców swojej dzieczyny, to Ci dopiero widok.
Matka miała spojrzenie wyrażające panikę i zakłopotanie.
- Nie..- odpowiedziała - Nie teraz, ale usiądź z nami i zjedz kolację. Przy okazji porozmawiamy.- ostatnie zdanie zabrzmiało dość groźnie.
Chłopak zabrał się za jedzenie i o mało się nie udusił słyszą pytanie. Choć, raczej wyglądało to jakby miał się udusić bo wampirów w ten sposób zabić się nie da...
- Uprawiasz sex z moją córką ? - spytał mężczyzna ciężkim tonem
Derek nie zapanował nad sobą i prychnął , widząc minę ojca dziewczyny i spokojnego wyrazu twarzy jej samej. Parodia normalnej rodziny - pomyślał.
Chwilę potem uśmiechnęła się matka dziewczyny , widząc sytuację ,która ma teraz miejsce...
Ojciec był zdziwiony. Widząc to ,chłopak zaczął..
- Bardzo Pan...bezpośredni - uśmiechnął się
- Unikasz odpowiedzi...-odpowiedział mu
- Tato...błagam! - popatrzyła na niego jak na wariata
- To Ty mi odpowiedź ... - poprosił
- Oh..Błagam! Przecież znacie odpowiedź...To widać nawet po sposobie w jaki obok siebie siedzą. Normalnie byliby choć trochę spięci...A co widzimy..- pokazał na nich otwartymi dłońmi - Aida siedzi rozluźniona i nawiasem mówiąc o coś jest na Ciebie zła..Widzę takie rzeczy. - oznajmiła widząc zdumienie Dereka - A on nie boi się jej dotykać.- popatrzyła na jego rękę leżącą obok jej
- Chyba nie muszę dawać Ci wykładu, że nie chcę by moja córka była nastoletnią matką...? - spytała matka, mając nadzieję na sensowną odpowiedź
- Niech mi Pani wierzy, nie grozi jej to...
Aida uśmiechnęła się.
- To u Ciebie Aida pomieszkuje? - zaciekawiony ojciec zadał pytanie
- Tak. - odpowiedział
- Tymczasowo...- dodała
- Ale może zostać ile tylko chce...- powiedział ogólnie ,ale patrzył tylko na nią.
- Możecie iść...- zezwoliła matka
W tej samej chwili wyszła wiedźma , a za nią chłopak.
- Za chwilę mnie prześcigniesz... - uśmiechnął się żartując - Ładnie Ci w białym.
- Jeśli nie chcesz wylądować na czubku tamtego drzewa - pokazała palcem - To lepiej się odwal.
- Jest coś o czym musimy porozmawiać...- powiedział z mrożącą krew w żyłach miną i porwał dziewczynę wampirzym tempem.
Zapraszamy do wpisywania się do Księgi Gości...
Subskrybuj:
Posty (Atom)