- Fajnie ,że
zostałaś…- zapewniła Moire Rebeccę
- Tak…Słuchaj
to może nieodpowiednie pytanie…Jak zostałaś wampirem?
- W
1525 - zaczęła - udałam się na bal maskowy, miałam na sobie długą poszerzaną na
dole suknię i złotą maskę. Ujrzałam go. Był inny niż wszyscy, jak się później
okazało manipulował mną. Był przystojny, szarmancki ,ale i biło od niego „Nie
igraj ze śmiercią” cóż…poigrałam i mam tego skutki. Jako nastolatka musiałam
opuścić rodzinę i wyruszyć w świat w poszukiwaniu nowych ludzi do pożywienia
się. Nie zawsze byłam taka jaka jestem teraz. Korzystałam z życia w wampirzym
stopniu i nie przejmowałam się nikim innym. Wiesz wampir ma taki włącznik.
Możemy włączać i wyłączać uczucia, emocje…człowieczeństwo. O ile wyłączyć jest
banalnie prosto, to włączenie jest bardzo trudne.
- Tylko
wampiry mają włącznik? - zapytała-Mam na myśli czy Maicca i Aida go mają?
Dziewczyna
westchnęła, długo się wahała czy odpowiedzieć na to pytanie. W tych
okolicznościach najbezpieczniej jest wiedzieć jak najmniej, łowcy mogą
wykorzystać nawet najbardziej nieistotne na pierwszy rzut oka rzeczy.
- Maicca nie
ma-zamknęła oczy i przez minutę zastanawiała się co Aida może jej
zrobić-Aida…ona ma pewnego rodzaju włącznik…
- Pewnego
rodzaju?
- Kiedy
wampir wyłączy człowieczeństwo, to nadal ma w środku takie odczucie to co
robisz teraz jest dobre albo złe, i choć raczej się wtedy tym nie przejmujesz
to to wiesz. Kiedy wiedźma wyłączy swoje uczucia w środku nie ma nic, jedyne
uczucie jakie może pozostać to złość. Nie obchodzi ich rodzina,
przyjaciele…nic-wampirzyca zamyśliła się nad czymś
- Nad czym
rozmyślasz? - spytała Reb podpierając się na łokciach
Dziewczyny
były teraz w sypialni Moire .Reb , Moire i Maicca spały razem na łożu Moire.
Było ono na tyle wielkie ,że pomieściły
się i każda miała dla siebie dużo miejsca.
- O
Aidzie-odpowiedziała i wyraźnie posmutniała
- Tak, to
straszne co się stało…On był dla niej ważny prawda? Ten Hoyt…- spytała, a
chwilę potem zaczęła się zastanawiać czy powinna – Albo nie mów, to w sumie
Aidy sprawa…
- Aida i
Hoyt dorastali razem, mieszkali razem odkąd byli mali dokąd Aida skończyła 15
lat. Hoyt jest…był w naszym wieku… znaczy w waszym wieku. Był jak Aida tylko
nie tak opryskliwy, głupi, nieinteligentny , dumny, wredny i wygadany - po
ostatnim zdaniu posłała Rebecce znaczący uśmiech – Hoyt to był jeden z tych chłopaków
,w których chcesz się zakochać , poślubić , mieć dzieci i dom z ogródkiem i się
zestarzeć…
- O tym
marzysz? Żeby się zestarzeć?
- Spójrz na
to z mojej perspektywy , ja się nigdy nie zestarzeję…nigdy nie będę mogła mieć
dzieci. Do końca życia utknęłam w ciele nastolatki. Nie będę kłamać , jest dużo plusów bycia
wampirem , ale jest tyle samo minusów – spojrzała na Reb i zmieniła temat – O
czym Ty tak rozmyślasz?
- Jej mama
wydaje się taka miła…
Nie dane
było jej dokończyć bo nagle zwłoki ułożone między nimi zaczęły się wiercić , w
efekcie czego się obudziły.
- O czym tak
dyskutujecie?
- O tym jak
obrzydliwie się ślinisz podczas snu..-Moire zrobiła skwaszoną minę po czym
wybuchła śmiechem, za co została zrzucona z łóżka – Osz Ty…
Wampirzyca
wstała i usiadła obok pozostałych dziewczyn.
- Aida nadal
śpi? – przerwała ciszę Maicca
- Albo
siedzi u siebie w pokoju…nie wiem.
- Dajmy jej
może dzień luzu. Niech sobie posiedzi sama, pomyśli. Jutro ją będziemy męczyć –
oznajmiła jednocześnie pytając Maicca
- Tak. To
będzie chyba najlepsza opcja…Co sądzisz Reb?
-Umm…Nigdy
nie byłam w podobnej sytuacji , ale z filmów wiem ,że osoba ,która właśnie
straciła kogoś bliskiego nie powinna siedzieć sama, bo..-rozmyślała jak
najlepiej ująć w słowa swoje myśli – może zrobić coś głupiego…
- Idziemy do
niej? - spytała Moire
- Nie jestem
pewna czy Aida chciałaby teraz ze mną spędzać czas. Ona potrzebuje teraz
przyjaciół, ja jestem ledwie koleżanką…- odpowiedziała Rebecca
- Pójdę do
niej sama…- zaproponowała wilczyca
- Ok -
odpowiedziały chórem
Dziewczyna
wyszła z pokoju, zostawiając Moire i Reb same.
-
Wiesz…Pewnie uznasz ,że mam fatalne wyczucie czasu…- zaczęła Reb – Za tydzień
mamy bal , zazwyczaj jest on na koniec roku, ale ktoś z góry uznał ,że w tym
roku będą trzy…
- Przyjdziemy
- uśmiechnęła się
- Aida
będzie chciała?
-Nie będzie
miała wyboru…- powtórnie wyszczerzyła zęby w uśmiechu – Ona zaczyna Cię lubić,
samo to ,że pozwoliła Ci zostać … Jakby Cię nie lubiła to by Cię najzwyczajniej
w świecie wywaliła…nie przejęłaby się nawet patrzącą na nią matką..Ahh no tak
Pani Regina…Ona jest miła, taka pogodna duszyczka…Ale potrafi zawalczyć o
swoje…Raz jak Aida , żeby ją zdenerwować zwaliła z domu dach – oczy Rebeccy
poszerzyły się – Aida miewa głupie pomysły jeśli chodzi o wkurzanie ludzi, ale
do rzeczy.. Goniła ją przez 5 kilometrów , aż obydwie opadły z sił -
uśmiechnęła się – Potem miała szlaban na 4 dni i musiała siedzieć w domu…
- Cztery
dni? Niedowiary –przewróciła oczami
- Jej
rodzice to złoci ludzie, ale nie znają się na wychowaniu dzieci… Aida ma trójkę
rodzeństwa, to może być dla Ciebie szok, ale ona jest najmilsza z nich,
najbardziej potulna , no chociaż…jakby się zastanowić jej siostra Cassie jest
taka sama jak ona…Ale reszta…- wampirzyca
zdała sobie sprawę z tego co zrobiła i zaniemówiła – Słuchaj! Ona nie może
wiedzieć ,że Ci o nich powiedziałam…Rozumiesz? Opowiedziała mi to wszystko w
zaufaniu…Przysięgnij!
- Ale co
opowiedziała?!
- Po prostu
przysięgnij…
-
Przysięgam…
Rozmowa
dobiegła końca gdyż do pokoju wleciała zdyszana wilczyca, bełkocząc coś
niezrozumiałego przez zadyszkę.
- Powtórz!
Nie dysz tak..! – podniosła ton wampirzyca
- Nie ma
jej! – krzyknęła rozhisteryzowana
Prosimy o komentarze ;-)
Świetnee.. ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam na ostatni już rozdział na www.przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com ♥
OdpowiedzUsuń+ rozdział wyszedł ci/wam świetnie. Całuję, camilla. :*
świetna opowieść o przemienieniu <333333
OdpowiedzUsuń