sobota, 30 listopada 2013

poniedziałek, 25 listopada 2013

Rozdział 21

Moire szła z walizkami przez ulice Soul Dropper, wtem zobaczyła jadący prosto na nią samochód, odsunęła się lekko na pobocze. Pomyślała tylko o jednym, o tym że ludzie w tym miasteczku nie umieją jeździć. 
- Hej Moire. Gdzie idziesz ? Może Cię podwieźć ? - usłyszała głos znajomej dla niej osoby.
- Maicca ? - zapytała dziewczyna, która momentalnie znalazła się w samochodzie przyjaciółki
- Zapytałaś się, a i tak wiedziałaś - odpowiedziała oszołomionej Moire .
- No wkońu jestem wampirem - uśmiechnęła się szelmowsko brunetka
- Wiem, ale ja za to jestem wilkołakiem, jestem silniejsza czasem też bywa, że jestem mądrzejsza - zaczęła przechwalać się Maicca
- Od Aidy napewno - krzyknęła wręcz rozwścieczona Moire
- Co ona znowu zrobiła ? - zapytała szatynka patrząc raz po raz na drogę, a raz na wampirzyce .
- Wypomina mi to że się wyprowadzam, gdy się przytuliłyśmy, słyszałam jej myśli - zbulwersowała się .
- W sumie to nie ładnie z jej strony, ale popatrz tylko na jej sytuacje rodzinną, która w ostanim czasie uległa diametralnej zmianie - wypowiedziała się Maicca
- No tak, ale spójrz tylko na jej ostatnie zachowanie, zajmuję się tylko Derekiem, ciągle nie ma na nic czasu. Brakuje mi tych naszych wspólnych chwil, co prawda mamy razem bardzo miłe wspomnienia, ale przecież jesteśmy przyjaciółkami, powinnyśmy się wspierać - wykrzyczała na pół miasta Moire .
- No tak . To chyba tu ! - krzyknęła wilczyca, gwałtownie hamując. Przed swoimi oczami dziewczyny zobaczyły duży, ale też schludny apartamentowiec. Przed drzwiami do budynku stał ubrany na szaro mężczyzna, w podeszłym wieku .
- Czy pani to Moire Evdeen ? - zapytał
- Tak to ja - odpowiedziała Moire, biorąc swój bagaż
- Ja pomogę, pokażę też panienką nowe mieszkanie - oznajmił mężczyzna, widząc zakłopotanie dziewczyn z powodu zbyt dużej ilości walizek . Gdy Moire i Maicca weszły do budynku momentlanie zahipnotyzowały się wnętrzem. Apartamentowiec urządzony był bardzo nowocześnie, przez szklany dach widać było promienie słońca.
Wampirzyca poczuła się tam tak jak we własnym domu. W pewnym momencie Maicca z całej siły szturchnęła Moire w ramię, widząc przystojnego blondyna, wychodzącego z restauracji, która mieściła się na parterze.

- Oto klucz do pani nowego mieszkania. Znajduję się ono na drugim piętrze, drzwi numer 100 - mówiąc to mężczyzna wręczył Maicce klucz, gdyż Moire męczyła się ze stosem leżących obok niej walizek
Wampirzyca patrząc na chłopaka wychodzącego z restauracji dostrzegła Rebecce siedzącą w barze, obok niej stał pewnien mężczyzna. Dzięki swoim wyostrzonym zmysłom zobaczyła, że blondynka dostaję od niego czarną puszkę .
- ' Co ja mam z tym zrobić ? ' zapytała blondynka
- ' Dokładnie wiesz co, ale jeśli coś pójdzie nie tak możesz wracać tam skąd przyszłaś ' - szepnął jej tajemniczy brunet
Moire nic więcej nie mogła usłyszeć, gdyż coś ją zagłuszyło, poczuła tylko lekkie drgnięcie w jej głowie. Była pewna, że jej moce zaburzyła albo Rebecca albo ten tajemniczy mężczyzna, ale w jej głowie zaczęła tworzyć się myśl : Czy to aby napewno ona ? ta urocza dziewczyna, to było wręcz niemożliwe, żeby ludzie tak szybko się zmieniali. Ostatnie zachowanie blondynki stawało się coraz, ale to coraz dziwniejsze dla wszystkich nawet dla Aidy. Moire postanowiła że musi dowiedzieć się co się stało, jednak jej rozmyślania nad planem zostały przerwane przez pytanie Maiccy.

                                        

- Co Cię skłoniło do zmiany mieszkania na większe? - spytała zniesmaczona facetem w restauracji,jedzącym wszystko rękami. - Pomieszkałaś tam parę dni. Tylko.
Zignorowała ją. Nadal patrzyła w stronę blondynki.
Po krótkiej chwili, zauważyła ją też wilczyca.
- Oh. - ucieszyła się. - To Rebbeca. Musiała się jakoś dowiedzieć ,że się tu przeprowadzasz i przyjechała. Miło z jej strony.
Wampirzyca zaczęła intensywnie myśleć ,nad swoim kolejnym ruchem.
Co jeśli ten facet ma coś wspólnego z przemianą Rebeccy?
Czemu ją zablokował?
Czy coś knują?
Lepiej nie mówić tego Maicce, odkąd przyjaźni się z Reb, nie dopuszcza do siebie myśli, że coś z nią jest nie tak.
- Tak. - uśmiechnęła się. - Na pewno.
Zanim dokończyła wilczyca już biegła do swojej przyjaciółki.
Blondynka wyglądała na zdziwioną.
- Co w tu robicie?
- Um. - wilczyca wydała z siebie niezidentyfikowany odgłos. - Moire się tu wprowadza.
- Naprawdę? To świetnie. - udała zadowoloną.
- A Ty co tutaj robisz? - Moire spytała podejrzliwie.
Blondynka spochmurniała.
- Tak się przechadzam.- Chwyciła teatralnie za końcówki sukienki.
- Po apartamentach?- spytała wampirzyca podejrzliwie.
Blond-włosa ucięła temat.
- A więc..Apartament. Dobry wybór. Choć osobiście preferuje wille.- pociągnęła dziewczyny do windy. 
Moire wcisnęła czerwony przycisk.
- Kiedyś mówiłaś ,że małe drewniane domki.
Wampirzyca cały czas zachowywała się dość dziwnie.
- Po przemianie gust się zmienia. - odparła wyprowadzona z równowagi. - Chyba coś o tym wiesz, prawda?!


Zaskoczona przytaknęła.
Co do diabła? Najpierw dziwny , blokujący facet , a teraz wprasza się do mojego mieszkania? Co jest grane? Rozmyślała kiedy winda leciała w górę.
..........................................
- Pójdziesz w końcu się z nimi zobaczyć? - wampir wskoczył na łóżko namiętnie całują, leżącą już na nim Aidę.
- Nie. - pochuchała na powoli schnące paznokcie. - W zasadzie planowałam mały wypad do centrum handlowego.


Chłopak skrzywił się.
- A co ja tam niby będę robił? - zrobił minę zbitego psa. - Zanudzę się na śmierć.
Ostatnie zdanie wywołało na jego twarzy figlarny uśmieszek.
- Tak właściwie, to nie idziesz. - napawała się wybitą z tropu miną Dereka. - Idę z moją nową przyjaciółką.
- Jaką nową przyjaciółką? - wyprostował się.
Wiedźmę zaczęło irytować całe to przesłuchanie.
W końcu ma prawo do prywatności. Jest niezależną , silną i piekielnie mściwą kobietą, która nie musi się nikomu z niczego tłumaczyć.
Wszystkie z tych myśli poszły jednak w niepamięć pod wpływem nieziemskich oczu wampira.
- Ugh..- wyraziła wstręt, co bardzo go zaskoczyło.
- Co?
- Denerwujesz mnie. - wstała do szafki i ubrała na siebie czarną bluzkę z małym dekoltem , prześwitującą na plecach.
Derek zerwał się wampirzym tempem, wtulił się w plecy dziewczyny.
- Bardziej podobało mi się bez tej bluzki.- zaczął delikatnie całować ją w szyję.
Uśmiechnęła się. Uwiązała go sobie wokół palca.
- Mi było bez niej wygodniej.
- To w czym problem? - wymruczał , powoli ją ściągając.
Przerwała mu.
- Nie będę paradować po twoim domu w staniku, kiedy jest tu twoja siostra. Poza tym sam mówiłeś ,że reszta twojego rodzeństwa może tu wpaść w każdej chwili, durniu.
- Nie lubię, jak to nazywasz moim domem. - obrócił ją.
- Kiedy tak właśnie jest. - pocałowała go. 
Nagle nastąpił wielki huk i brzdęk wypadających z zawiasów drzwi wejściowych.
- Czyżby..


- Tak to oni.


Ciąg dalszy nastąpi...

Wiemy ,że bardzo długo nie dodawałyśmy nic nowego, ale miałyśmy piekielnie dużo ważnych egzaminów. Myślę ,że kolejna część będzie znacznie szybciej.

środa, 13 listopada 2013

Rozdział 20

- Chyba dobrze jej poszło. - Cassie zaczęła rozmowę z Aidą.
Ta z kolei, powoli miała dosyć wszędzie chodzącej za nią Cass.
Mogłaby się odczepić - myślała. Nie chciała dać ludziom powodów do gadania,powiedźmy że Fairyspell'ówny mają trudną sytuację rodzinną.
- Cassie, małe kroczki! - powiedziała trochę zbyt dosadnie.
Osoby w promieniu trzech metrów pospiesznie opuściły swoje stanowisko.
- Co? - spytała ,ciut zdziwiona.
Wiedźma westchnęła parę razy dla uspokojenia i...
- Może tak, dałabyś mi choć chwilę ze samą sobą, huh? - warknęła - Wiem ,że dla Ciebie bycie samemu to koszmar bo tak naprawdę nikt Cię tu nie lubi, ale ja kiedy stoję sobie sama, cieszę się swoją nieskazitelną urodą i moją osobowością. W skrócie...jestem boska, każdy w tej szkole tak uważa.- rozglądnęła się po korytarzu - A Ty próbujesz się na mojej popularności wybić poprzez stanie ze mną koło szafki. Co jest bardzo przykre i żałosne.
Cass stała przez chwilę otumaniona.
- Widzę ,że przez ten rok, mocno się zmieniłaś...- uśmiechnęła się - Jesteśmy podobne i Ty to wiesz Aida. - popatrzyła się na parskającą wiedźmę - Jesteśmy pełne dumy, uprzedzeń i zabójczo pewne siebie. To jakby cechy rodzinne. Możesz udawać ,że nie chcesz mnie znać, ale obydwie wiemy ,że w głębi duszy, pragniesz pojednania. Więc ułatwmy sobie przyszłość i pogódźmy się.
- Chyba żartujesz.- uśmiechnęła się i wypowiedziała słowa szeptem do ucha Cassie - Ja Cię zniszczę.
Odchodząc trzasnęła szafką , a ta zachwiała się i o mały włos nie spadła na dyrektora.
- Panno Fairyspell. Proszę do gabinetu. Natychmiast. - powiedział miło ,aczkolwiek stanowczo.
- Taa..- roześmiała się - Już pędzę.
Mężczyzna  zdenerwował się , było to widać po jego minie.
Zamierzał się do ponownego wezwania uczennicy do gabinetu, kiedy to wiedźma zaczęła sterować jego umysłem. Dyrektor zaczął pleść głupoty.
- Lubie ser, na plackach, twarożek jest najlepszy. A likier, likier na budyniu, to dopiero deser.  Pomidory i ogórki ubrane w nasze koszulki ,ooow.- podśpiewywał - Lubię Ciebie , lubię je, zjem ich ile tylko chce, ooow. Zjem cebulę , zjem brokuły, Pani Arats to knur bury , ooow.
- Co Pan wyrabia? - dopadła go rzeczona nauczycielka
- Jest Pani tak piękna. - dotknął jej policzka - Jak moja świnia, imieniem Boczuś.
Aida nie wytrzymała i roześmiała się, po czym wyszła z głowy dyrektora i zostawiła go osłupionego.
- Boczuś? Porównał mnie Pan do Boczusia? Nie jestem żadną spasoną świnią! - krzyknęła
- Czy Pani nazwała Boczusia spasioną świnią? - dodał podniesionym tonem , po czym doszedł do pewnych wniosków. - Wie Pani co, chyba powinniśmy skończyć te rozmowę. 
- Tak Pan sądzi..? - kiwnęła głową na Pana Dyrektora i odeszła.
- Jak było? - po trzech lekcjach Aidzie w końcu udało dorwać się do wilczycy.
- Było...- zaczęła. - Szybko. I twardo.
Czarownica zdziwiła się lekko.
- Siedziałam na szafce.- oznajmiła pospiesznie.
- Kto by pomyślał. - uśmiechnęła się i chwyciła Maiccę pod rękę. - Umówisz się z nim?
- Dotarliśmy już do trzeciej bazy. - popatrzyła na nią głupio. - Po co mam się z nim umawiać?
- Nie wiem. Rób co chcesz. - zawróciły widząc nadchodzącą Cassie. - Mam jej dość. Idiotka.
Wilczyca jednak miała odmienne zdanie.
- Nie jesteś dla niej trochę za ostra? W końcu to twoja siostra, jedyna. Może dasz jej szansę? Zrobię imprezę, zaproszę ją , ok?
- Po pierwsze ,to wiele o mnie nie wiesz. Po drugie, to twoja impreza zapraszaj kogo chcesz. - bawiła się wisiorkiem.
Maicca zapatrzyła się.
- Piękny. - jej oczy rozświetliły się. - Jeszcze go na Tobie nie widziałam. Skąd go masz? - nie mogła oderwać wzroku.
- Derek mi go dał. - uśmiechnęła się na myśl o chłopaku. - Mówił,że w ten sposób próbuje mi pokazać ,że zależy mu na mnie. To prezent.

- Kupując Ci drogi naszyjnik?- zbulwersowała się. - Przecież każdy wie ,że on ma kasy jak lodu.
Wiedźma zirytowała się.
- Nie kupił go. - rzuciła wymądrzającym się tonem, po czym dodała pełna dumy. - Należał do jego rodziny. Był przekazywany z pokolenia na pokolenie. Jak wiadomo Derek się dzieci nie doczekał, więc leżał u niego w szafce i podobno czekał na odpowiednią okazję.
Jedyne co wydała z siebie wilczyca to "wow".
- Nie sądzisz ,że powinnaś już przestać? - dokończyła widząc pytającą minę Aidy. - Przestać do zwodzić. Najwidoczniej chłopak coś do Ciebie czuje, skoro Ci powierzył tak ważną dla niego rzecz. Według mnie powinnaś mu powiedzieć prawdę. 
Wiedźma stanęła zaciekawiona i wkurzona jednocześnie. Nikt mi nie będzie rozkazywał.- pomyślała.
Wstrzymała się jednak chcąc wysłuchać dziewczyny.
- O co Ci chodzi? - powiedziała najspokojniej jak potrafiła, miała jednak zaciśnięte pięści.
- Obydwie wiemy ,że jesteś z nim dla seksu i drogich prezentów.
- Że co proszę?! - wybuchła.
- Oj, błagam. Wszystkie o tym wiemy. To nawet widać po twoim zachowaniu przy nim. - zmieniła ton na bardziej oskarżycielski.
Wiedźma prychnęła.
- Próbujesz mi powiedzieć ,że zachowuje się jak dziwka?! - jak zwykle ,przy emocjonujących momentach , wiedźma powoli traciła kontrolę nad mocami. Na korytarzu zrobiło się nieprzyjemnie szaro i zimno.
- Ty to powiedziałaś , nie ja. - przytaknęła, co rozbawiło dziewczynę.
- Wiesz co? - zaczęła śmiejąc się. - Nie wiem czy zauważyłaś ,ale to Ty wskoczyłaś wczoraj chłopakowi do łóżka, a właściwie to na szafkę , chwilę po tym jak się nam przedstawił. Ja, może i nie znałam Dereka osobiście , ale słyszałam o nim setki historii. Ty przespałaś się trenerem.- prychnęła na dźwięk ostatniego wyrazu. - Po minucie znajomości. Nie wiesz o nim nic, a jednak z nim to zrobiłaś. Nie jesteś więc, wielkim autorytetem , wiesz?! A moja relacja z Derekiem to tylko i wyłącznie moja sprawa, rozumiesz?!
Dała upływ emocjom. Na zewnątrz zrobiło się ponuro , wręcz czarno, a z nieba poleciało parę srebrnych błyskawic, tłukąc się niemiłosiernie.
Przed szkołą zebrał się nagle stos czarnych ptaków, latających wte i we wte .

- Hej , Aida. - przybiegła Cassie. - Wszystko w porządku?
- Tak.- wysiliła się na normalny ton. Po sekundzie wszystko wróciło do normy.
Wilczyca poszła w swoją stronę , nie żegnając się.
- O co poszło? - spytała czując ,że coś jest nie tak.
- Właśnie się dowiedziałam ,że jestem dziwką. I ,że jestem z Derekiem dla drogich upominków.- uśmiechnęła się sztucznie i poszła w przeciwną stronę niż Maicca. Cass za nią poleciała.
- Powiedziała Ci to dziewczyna ,która wczoraj przespała się gościem , którego znała dwie minuty? - była rozbawiona.
- To samo jej powiedziałam. - uśmiechnęła się.
Stanęły przy jej szafce.
- Słuchaj.- zaczęła Cass. - Ja wiem ,że to co zrobiłam , jest niewybaczalne ,ale bardzo bym chciała ,żeby kiedyś...
- Zacznijmy od początku. - przerwała jej - Po prostu...- zamyśliła się. - Uznajmy ,że nie mamy wspólnej przeszłości. Nie znamy się. - popatrzyła na Cassie i wyciągnęła rękę. - Jestem Aida.
- Cassie Fairyspell. - uśmiechnęła się szeroko.
- Mam pewny pomysł. - uśmiechnęła się Aida.- Maicca urządza imprezę. A gdyby tak ,zrobić w tym samym czasie u nas? - na jej twarzy zagościł diaboliczny uśmieszek.
- Świetnie. - nie kryła zadowolenia. - Tylko jest mały problem. Rodzice będą w domu jeszcze tydzień.
- Kiedy dowiedzą się ,że ze sobą przebywamy i nie próbujemy się zabić, wyjdą z domu, bez zbędnych komplikacji. 
Dobry humor Cass nie mijał.
- To kiedy robimy tą imprezę?
- Jutro.
- Mam coś dla Ciebie. - Cass wyciągnęła z torebki szare pudełeczko.
Dziewczyna otworzyła je , w środku znajdował się srebrny pierścionek.
- Będzie pasował do naszyjnika. Dostałaś go od Dereka?
- Tak. Dzisiaj rano.
- Wszystkiego najlepszego.- nie wiedziała , czy wypada , jednak przytuliła dziewczynę.

........................................................
* Po szkole *
- Co Ty robisz z tymi walizkami? - spytała Aida kiedy weszła do domu.
- Kupiłam małe mieszkanko. Niedaleko Dylana. - Moire uśmiechnęła się nieśmiało. - Nie chcę wam już zajmować miejsca. Raz tułam się tu , raz u Maiccy. Ja chce w końcu mieć , coś mojego.
- Rozumiem. Czemu akurat teraz? - była zdziwiona.
- Aida. - zaczęła łagodnie. - Mieszkałyśmy tu i było fajnie , ale teraz Ciebie tu nie ma , bo śpisz u Dereka, są tylko twoi rodzice i siostra. Jak już mam trochę lat i chce wreszcie pożyć.  Obydwie musimy od siebie trochę odpocząć. Dobrze nam to zrobi. - przytuliła się do dziewczyny i wyszła.
Miło, bardzo miło.- pomyślała.
- Aida. - matka ucieszyła się widząc dziewczynę.
- Hej. - uśmiechnęła się do matki. - Gdzie tata?
- W biurze, liczy koszty przebudowy hotelu w Nowym Jorku. Planujemy poszerzyć korytarze i dodać dwa apartamenty.
- Fajnie. - udała, choć matki nie przekonała.
- Tak, widzę jak Cię to ciekawi. - roześmiała się. - Pewnie chcesz urządzić imprezę urodzinową?
- Nie. Właściwie nie.- ucięła temat. - Miałam mały plan ,żeby imprezę urządzić jutro. - popatrzyła na matkę, oczekując na reakcję.
- Zamierzasz zaprosić Cassie...? - zapytała dość niezręcznym tonem.
- Właściwie to, planowałyśmy ją urządzić razem.
Pani Fairyspell przez parę sekund stała w kompletnym szoku, nie wiedziała co powiedzieć.
- Naprawdę? - rzuciła się na wiedźmę z uściskami. - Tak się cieszę!
- Yhy...- próbowała się wyswobodzić. - Widzę.
- Pojedziemy jutro...- próbowała coś wymyślić. - Na ryby.
- Aha.Spoko.
- Wracasz do domu? - krzyknął ojciec uradowany, najwyraźniej podsłuchiwał całą rozmowę.
- Jeszcze nie wiem. - odpowiedziała szczerze. - Myślę nad tym.
- Dobrze. - uszanował decyzję córki, choć w jego głosie słychać było nutkę rozczarowania. 
- Mamy coś dla Ciebie. - oznajmiła uradowana matka. - Chodź.
Matka chwyciła ją za rękę, a ojciec przepasał jej oczy czarną szmatką.
Szli tak przez chwilkę, aż w końcu usłyszała szum wody. 
Sekundę potem stała bez opaski.
Ogród wyglądał dokładnie jak marzenie senne ,które miała w dzieciństwie.
 Na środku stał średniej wielkości wodospad, z którego sączyła się niebieściutka woda.
Do miejsca prowadziły szaro-niebiesko-fioletowe kafelki ,ułożone w zawijaną ścieżkę, która uformowana była ,różnej maści kwiatami.
Wokół wodospadu pięły się zielone drzewka z długimi zwisającymi liśćmi ,na których co jakiś czas znajdowały się kwiatuszki koloru morskiego.
Trawa wyglądała jakby była błyszcząca.
Co jakiś czas widać było purpurowe ławeczki, z miejscami dla czterech osób.
- Jest pięknie.- nie potrafiła znaleźć pasującego tu określenia.- Skąd o tym wiedzieliście?
- Cassie pokazała nam twój sen. Podglądnęła go kiedy jeszcze byłyście małe. - uśmiechnęła się mama.
- Co za szpieg..- uśmiechnęła się. - Jest bosko. Dziękuję.
- Pójdziemy już.- oznajmił tata.
Dziewczyna przytaknęła i usiadła na jednej z ławeczek.
Podziwiała roślinność i wsłuchiwała się w szum wody.
Chwilę potem zadzwonił telefon.
- Słucham?
- Wpaść po Ciebie? - usłyszała w słuchawce znajomy głos.
- Tak. Chcę Ci coś pokazać.
- Stało się coś? - zaniepokoił się.
- Nie. Po prosu chcę ,żebyś coś zobaczył.
- Co na przykład? - droczył się.
- Piękne rzeczy. - nie dawała za wygraną.
- Hmm...na przykład wodospad z szumiącą wodą?
- Skąd..? - wypadł jej telefon. Wampir zaskoczył ją , całując w środek szyi.
Przesunęła się tak ,aby złożyć na jego ustach pocałunek.
- Chcesz ,żebym dostała zawału? - spytała rozbawiona z wyrzutem.
- Coś Ty. - pocałował ją jeszcze raz, tym razem siedząc już na ławce. - Jesteś smutna.
- Nie. Nie jestem smutna. - zaprzeczyła.
- Widzę po oczach. Co się stało?
- Nic. Właśnie o to chodzi ,że nic. Nie jestem smutna, jestem zawiedziona.
Derek popatrzył na nią pytającym wzrokiem.
- Widzisz, urodziny to zawsze była dla nas wielka sprawa. Mam na myśli, mnie , Moire i Maiccę.
Kiedy Moire miała urodziny wynajęłam cały klub w Los Angeles ,żeby było fajnie. Albo ,kiedy kiedy Maicca kończyła 16 lat , zorganizowałam przyjęcie niespodziankę, tylko ,że było to ognisko. Zaprosiłam wszystkie wilkołaki jakie znałam , chociaż ich nie cierpię. - westchnęła. - Tymczasem , kończę dzisiaj siedemnaście lat. To dla mnie ,coś wielkiego. Jakby mały kroczek, w dorosłość. - uśmiechnęła się do niego, kiedy chwycił ją za dłoń. - A Moire ,nie zwracając nawet na mnie uwagi, wyprowadziła się stąd. Mówiła ,że chce się usamodzielnić. Nie winię jej za to, ale dzisiaj? Musiała to zrobić akurat dzisiaj? Chciałam ,żeby ten dzień był wyjątkowy. - rozkleiła się. - Zapomniała, tak samo jak Maicca. Tylko ,że ona pobiła rekord. Powiedziała mi ,że jestem dziwką. Oznajmiła mi ,że wie ,iż jestem z Tobą dla seksu i drogich prezentów. Pomijając ,już ich dzisiejsze zachowanie, to jest mi przykro, bo nawet moja siostra pamiętała. Dała mi pierścionek. A byłam dla niej bardzo niemiła. Po prostu...Inaczej wyobrażałam sobie ten dzień.
- Rozumiem Cię.- pocałował wiedźmę w czoło i nie odchylał swojej twarzy od jej, siedzieli tak ,a dzieliły ich tylko centymetry. - Wiem ,że nie jesteś ,ze mną dla seksu i prezentów. - uśmiechnął się.
- Skąd wiesz? - popatrzyła się mu w oczy. - Jestem złym człowiekiem, każdy Ci to powie.
Uśmiechnął się rozbawiony.
- Tętno. Trzymałem twoją ,rękę kiedy o tym mówiłaś. Podskoczyło. Mówiłaś o czymś , nieprawdziwym. - przytulił ją do siebie. - A po za tym, wcale nie jesteś zła.
- Nie wiesz o mnie wszystkiego. - oznajmiła zgodnie z prawdą.
- Wiem. Za o Ty wiesz dużo o mnie. - na jego twarzy ponownie zagościł uśmiech.
Odchyliła się od niego i spojrzała podejrzliwie.
- Skąd to wiesz?
- Okay. Przyznaje się. - zarumienił się. - Jak spałaś wszedłem Ci do głowy. Twoja bariera , jest wtedy słabsza, choć i tak nieźle się nagimnastykowałem.
- Co zobaczyłeś? - spytała zaciekawiona, nawet zdziwiła się ,że nie była na niego zła. Jego, również to zaskoczyło.
- Wszystko co Moire Ci o mnie opowiedziała. - uśmiechnął się.- Streściła niezły kawał z mojego życia.
- Tak. - odwzajemniła uśmiech. - Ona nie umie trzymać języka za zębami.- ponownie wtuliła się w chłopaka.
- Starzejesz się , kochanie. - roześmiał się.
- Powiedział  tysiąc letni facet. - prychnęła. - Umawiam się ze starcem.
- Za to ja z dzieckiem.
- Dobraliśmy się. 
.......................................................
- Ładne to mieszkanko. - oznajmiła wilczyca. - Tylko małe , jakieś.
- Nie potrzebuję dużego.
- A imprezy? - rzuciła z niedowierzaniem.
- Nie zamierzam urządzać tu imprez.- oznajmiła rygorystycznie.
- Rozumiem czemu nie chcesz mieszkać z Aidą, ale czemu nie chcesz u mnie?- spytała z wyrzutem.
- Chcę czegoś swojego. Chcę poczuć się odpowiedzialną za siebie. Chce żyć.
- Jest jeden problem ,koleżanko. Jesteś martwa. - dodała troszkę chamsko.
- Co Cię dziś ugryzło? Słyszałam ,że z Aidą ,też się dziś pokłóciłaś. Ze mną też do tego zmierzasz?- spytała spokojnie Moire
- Aida zachowuje się jak dziwka. Jest z Derekiem, tylko dla seksu i pieniędzy, które on przeznacza na prezenty dla niej.- powiedziała pewna siebie.
- Czy Ty siebie słyszysz ? Nie masz pojęcia o czym mówisz! - zdenerwowała się. - Pierwszy raz widzę ją tak zaangażowaną. Widziałaś ich ze sobą ,jakieś dwa razy i zgrywasz ekspertkę. A po za tym, choćby nawet była ,z nim tylko z takich powodów, to nie nam ją osądzać! Jesteśmy jej przyjaciółkami na Litość Boską!
- Co nie zmienia faktu , że kiedy się jej nudzi, to potrafi ,się przespać z całą drużyną pływacką. - krzyknęła.
- Aida spała z kimś tylko raz ,przed Derekiem. Może gdybyś jej nie oceniała na każdym kroku, tylko z nią porozmawiała to by Ci o wszystkim opowiedziała. - wrzasnęła. - Poza tym , sama wczoraj kochałaś się z nowo poznanym trenerem. Myślisz ,że możesz ją nazywać dziwką, kiedy sama postąpiłaś , nawet gorzej?!
- Aida od dawna zachowuje się jak nienormalna. Po prostu od niedawna to zauważam. A kochałam się z nim bo chciałam, nie dostałam nic w zamian, tak jak Aida.
- Aida ,nic od Dereka nie dostała. A nawet ,jeżeli dostała to na pewno, nie dlatego ,że z nim spała, tylko dlatego ,że coś dla niego znaczy, Ty baranie.
- Nic nie dostała? To czemu paradowała dziś po szkole, w wisiorku należącym do jego zmarłej już rodzinki , huh?
Moire zdziwiła się.
- Skoro jej go dał , to chciał, nie zrobił tego bo ona tego chciała. Skąd u Ciebie taka zmiana? Czemu tak się jej czepiasz? - dociekała.
- Dzięki Rebecce, zauważam rzeczy ,na które nie zwracałam uwagi wcześniej. Też powinnaś, spojrzeć  na nią z innej perspektywy. 
Wypowiedziała ostatnie słowa i wyszła, trzaskając drzwiami.
- Grr..Co za osioł! - wrzasnęła do trzęsących się drzwi.
Wróciła do porządków w kuchni.
.........................................................
- Urządzamy z Cassie ,jutro imprezę.- pochwaliła się. - Przyjdziesz?
- Z Cassie? - spytał zdziwiony.
- Zawarłyśmy taki, jakby układ,że nie mamy wspólnej przeszłości. Zaczęłyśmy od początku.
- Bądź ostrożna. Z własnego doświadczenia wiem, że rodzeństwo ,może wiele namieszać.
- Co masz na myśli? - zaciekawiła się.
- Pamiętasz brunetkę z mojej sypialni?
Popatrzyła na niego mrożącym krew w żyłach wzrokiem.
- Trudną ją zapomnieć. - udawała spokojną.
Ewidentnie go to rozbawiło.
- To Jenna. Moja siostra. Wampir.
Przypomniał się jej sen. Musiała zrobić dziwną minę, bo chłopak od razu zareagował.
- Śniła mi się. Też miała na imię Jenna. I też była twoją siostrą. I też wampirem.
- Zdolność jasnowidzenia ?
- Raczej nie. W tym śnie chciałeś mnie zahipnotyzować ,do nie używania mojej mocy, a ja próbowałam Cię zabić, po czym twoja siostra o mało nie zabiła mnie. I byłeś ranny.
- Masz dziwne sny. - oparł brodę na jej głowie.
Ona jedynie przytaknęła.
Sielanka nie trwała długo, za chwilę przyszła Cassie.
- Cześć. - stanęła koło nich, Derek jednym ruchem wziął Aidę na kolana ,aby zwolnić trochę miejsca.
- Siadaj.- pokazał jej miejsce.
Podziękował i usiadła.
- Piękny ten naszyjnik. - zachwyciła się.
Chłopak ucieszył się.
- Należał do mojej rodziny od wieków. Był przekazywany dzieciom. Kolejka, że się tak wyrażę, skończyła się na mnie.
- No tak, jesteś jeszcze młody. Pewnie przekażesz ,jeszcze ten wisiorek dziecku. - pocieszyła go.
- Umm..-nie wiedział co powiedzieć.- To raczej nie będzie możliwe.
- Czemu? - nie dawał na wygraną.
Aida przestała bawić się jego koszulką i burknęła.
- Bo jest wampirem. - uśmiechnęła się, do zaskoczonego chłopaka.
- Och.- westchnęła Cass.- Nie wiedziałam.
- Nie szkodzi. I tak na Aidzie wygląda najpiękniej.
Dziewczynie komplement spodobał się na tyle, że złożyła na jego ustach szybkiego buziaka.
Cassie uśmiechnęła się, kiedy wampir zrobił smutną minę, gdy Aida odepchnęła jego twarz od swojej.
- Właściwie , to przyszłam, tu z pewnego rodzaju misją.
- Jaką...?- wampir bardzo się zaciekawił.
- Rodzice mówili,że muszą z nami o czymś porozmawiać. Mieli to zrobić jutro, ale robimy imprezę, a oni gdzieś jadą. 
- Mam sobie pójść? - spytał całkiem serio.
Obydwie zaprzeczyły w jednej sekundzie.
* W domu *
- Myślałam ,że jesteście same.- rozczarowała się matka. - Ale dobrze , usiądźcie.
Wiedźma popatrzyła na wampira przepraszająco.
- Widzicie...- zaczął ojciec.- Życie czasami się komplikuje. Ale czasem to dobrze. Na przykład, pierwsze małżeństwo waszej matki rozpadło się, ale dzięki temu znaleźliśmy siebie i mamy was. Ale komplikacje są czasem  naprawdę duże. Jak wtedy ,kiedy jedyny rodzic umiera.
- Tata próbuje powiedzieć...- westchnęła matka. - Że ,mój dawny wybranek umarł.
- Przykro mi. - Aida powiedziała , niezbyt przekonywująco.
- I zostawił dwoje nastolatków.
- Biedni. - dodała Cassie.
- Moje dzieci z poprzedniego małżeństwa.- dodała pospiesznie.
- Że co?!- wrzasnęły w tym samym momencie.
- I ukrywałaś to cały czas?! - warknęła Aida.
- Nie mieszałam ich do waszego życia, i tak było skomplikowane.
- Ale ważniejsze , jest to ,że przyjadą tu za dwa dni i zamieszkają. - oznajmił ojciec.


Prosimy o komentarze.                    

sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 19

- Czekałyśmy na Ciebie przez półtorej godziny! - Maicca wydarła się kiedy zobaczyła na korytarzu Aidę.
Ta z kolei, jakby nigdy nic, obróciła się i spojrzała na nią znudzonym wzorkiem.
- Wybacz, nie wątpię ,iż beze mnie było nudno.- rzuciła sarkastycznie i uśmiechnęła się szelmowsko, po czym zabrała książkę do fizyki ze swej czarnej szafki i ruszyła do klasy.
Wilczyca warknęła i odwróciła się do Moire i stojącej za nią Rebeccy.
- Ona mnie tak czasem denerwuje , że chciałabym ją udusić! - walnęła pięścią w najbliższą stojącą szafkę, a ta wygięła się i odpadła od niej nie wiadomo do czego służąca część.
- Zgłupiałaś? - wampirzyca nie kryła zdumienia, popatrzyła na nią pytającym wzrokiem.
- Pełnia...- odchrząknęła Maicca
Rebecca nie kryła się z tym ,że nie chce się jej stać przy dziewczynach , kiedy tylko zajęły się rozmową , na temat wilczych rzeczy , zmyła się niepostrzeżenie.
- Ciekawe , co robiła całą noc. - zagaiła Moire
Maicca nie odzywając się na początku, obdarzyła ją spojrzeniem typu "Serio?".
- Znając Aidę to całą noc spędziła z Derekiem w łóżku. Oni cały czas się....- nie dokończyła bo jej przerwano.
- Nie mogła z nim być, a tym bardziej ,spędzić z nim czasu w łóżku - wampirzyca wymądrzała się - Bo się z nim pokłóciła.
- Wiesz...znając Aidę , to mała kłótnia , nie przeszkodzi jej w przespaniu się z kimś.
- Chyba trochę , przesadzasz! - zdenerwowała się
- Może. Ale nie zmienia to faktu ,że miała przyjść! - trzasnęła swoją szafką i poszła nie czekając na Moire
.......................................................
Aida usiadła w ostatniej ławce, wsadziła do uszu słuchawki i nawet nie zauważyła kiedy Cassie usiadła koło niej.
Kiedy tylko zorientowała się co jest grane, musiała bardzo mocno się powstrzymywać przed zrzuceniem jej z krzesła.
Mogłabym podpalić jej włosy.- myślała- Albo ubranie, tak ubranie to dobry wybór.
Już miała się zabierać do owej czynności kiedy do klasy weszła Maicca z Moire, a za nimi nauczycielka.
Masz szczęście.- myślała - Głupi zawsze mają szczęście.
- Witam was, po tak długim wolnym kochani.- zaczęła - Myślę ,że odpoczęliście i solidnie zabierzecie się do nauki, tak?
Ciszy w klasie nie da opisać się słowami.
Pani Arats , jest nauczycielką od fizyki i matematyki.
To miła i sympatyczna starsza Pani, zazwyczaj ubiera się w eleganckie obcisłe spódnice za kolano i bluzki bez jakiegokolwiek dekoltu.
Ma około 62 lat i wychowanka mającego roczek. Jej córka zaszła w ciążę w wieku 15 lat , uprawiając seks z kim popadnie za narkotyki lub pieniądze. Pani Arats pozbawiła ją opieki rodzicielskiej i umieściła w ośrodku dla nieletnich z problemami.
Ma także syna mającego 23 lata ,który studiuje na uczelni w Soul Dropper , nazywa się Dooke Leison Arats.
- Dobrze...- westchnęła - To może , na początku przedstawię wam nową uczennicę. - uśmiechnęła się do Cassie - Chodź , na środek i powiedź coś o sobie.
Dziewczyna niechętnie wyszła z ławki i stanęła na środku.
- Jestem Cassie Fairyspell. - uśmiechnęła się pewna siebie - Zapewne znacie moją siostrę Aidę Fairyspell...
Męska część klasy dziwnie się rozjuszyła.
- Jesteśmy z tego samego roku.- ciągnęła - I...
- Niezłe! - krzyknął męski głos gdzieś z tyłu klasy.
- Otóż to! - skwitowała dziewczyna, śmiejąc się
Pani Arats poprosiła ją ,aby zajęła swoje miejsce, co Cassie uczyniła.
- Co sądzisz? - spytała jak już usiadła.
- O czym? - spytała nie bardzo zainteresowana rozmyśleniami swojej siostry.
- O moim występie...- uśmiechnęła się
- Ty się im tylko przedstawiłaś...- zgasiła entuzjazm dziewczyny
Artats popatrzyła na nie ostrym wzrokiem.
To było pewnego rodzaju ostrzeżenie. Dziewczyny zaczęły rozmawiać ciszej.
- Chyba podobasz się tu większości facetom. - podtrzymywała rozmowę Cassie
Aida zapisała w zeszycie temat widniejący na tablicy.
 "Fizyka eksperymentalna a teoretyczna."
- Mam chłopaka , jeśli jeszcze tego nie zauważyłaś.
- Ahh tak. Derek. - ciągnęła - Ładny.
Wiedźma popatrzyła na nią wrogim wzrokiem.
- Z mojej strony nie masz co się obawiać.
- Panny Fairyspell..- zaczęła Arats - Czy ja wam przeszkadzam?
- Ależ skąd. - od razu odpowiedziała Cassie - Właściwie to dyskutujemy na temat właściwości magnesów trwałych.
Kobieta wróciła do prowadzenia lekcji.
- Czego chcesz? - spytała Aida szorstko
- Chcę ,żebyśmy znowu były siostrami. Nie tylko spokrewnionymi osobami , ale siostrami.
- Życie nie zawsze wygląda tak jak Cassie chce,żeby wyglądało.
Zadzwonił dzwonek ,a dziewczyny wyszły z sali.
Chwilę potem Aidę dogoniły dziewczyny.
- Powiesz wreszcie co robiłaś i czemu siedziałaś z Cassie? - spytała Moire
- Sama się dosiadła...- burknęła  i otworzyła szafkę, żeby pochować rzeczy
- A co robiłaś?- spytała zniecierpliwiona wilczyca
- Otóż kochane Moire i Maicco, całą noc spędziłam u Dereka wykorzystują jego ogromne łoże, do wyłącznie przyjemności.
Maicca mimowolnie się uśmiechnęła ,a Moire stała zdziwiona.
- Możesz jaśniej?
Obydwie dziewczyny popatrzyła na nią jak na kosmitę.
- Cała noc kochałam się Derekiem. Wystarczająco dosadnie to powiedziałam? - wiedźma się rozbawiła
- Co masz na myśli? - Moire spytała , mając na myśli ich kłótnie, ale nie powiedziała tego na głos.
- Mam na myśli - zaczęła tłumaczyć jak dziecku - Że poszliśmy do niego , potem do sypialni, chwilę potem rozebraliśmy się, i jeśli nie wiesz jak to działa to Ci opiszę co później robiliśmy. Chcesz? - spytała śmiejąc się z wrytej wampirzycy.
- Nie. - otrząsnęła się - Nie musisz.
- Tak. - Maicca próbowała być spokojna - Wiecie ,że wf mamy z jakimś praktykantem z uniwerku ? Podobno boski.- rozmarzyła się.
- To go wyrwij.- Aida uśmiechnęła się zalotnie
- Kogo wyrwać? - zaskoczyła ich Cassie
Maicca odpowiedziała.
.............................................
Dziewczyny przebrały się w stroje do ćwiczeń i podziwiały boskiego nowego trenera.
Nie mógł mieć więcej niż 25 lat i był bardzo wysportowany. 
- Witam was wszystkie , drogie Panie. - uśmiechnął się - Nazywam się Dooke Leison Arats i najbliższe dziesięć w-f będziecie mieć ze mną.- oznajmił - To może najpierw zagrajcie przez dwadzieścia minut w siatkówkę ,bo ja muszę wypełnić w pokoiku parę papierów, a potem dołącze.
Podał im piłkę i poszedł.
- Ale ciacho.- wilczyca zwróciła się do dziewczyn.
- To działaj. - uśmiechnęła się Cassie
- Jak..?
Aida ściągnęła swoją wyzywającą bluzkę i podała ją Maiccę, daj mi swoją.
- Pożyczasz mi bluzkę?- zdziwiła się
- W bluzce bez żadnego dekoltu to chyba go nie wyrwiesz ,wiesz? - uśmiechnęła się sarkastycznie - A teraz byłabym wdzięczna jakbyś mi w końcu dała swoją , bo większość chłopaków na tej hali , gapi się na mój stanik.
Chwilę potem dziewczyny były już zamienione topami.
- Obciągnij ją trochę na dół. Aida ma większe cycki i bluzka jest troszkę za duża. - oznajmiła z uśmiechem Cassie - Jak podciągniesz ją na tyle ,żeby było widać pierwsze milimetry stanika, będzie seksownie.
- Skąd wy tyle o tym wiecie? - olśniło Maiccę
- Robiło się to i owo. - rzuciły w tym samym momencie.
....................................................
- Coś się stało? - spytał Dooke w gabinecie.
Weszła do środka zalotnym krokiem.
- Chciałam zapytać , o gierki...- usiadła na stoliku zakładając nogę na nogę.
- Jakie gierki? - spytał, próbując zachować odległość choć mu to nie wychodziło.
- O gierki..- oblizała wargi - Chyba jestem za bardzo rozpalona - przysunęła się to trenera, uwydatniając przy tym biust.
- Chyba...- błądził wzrokiem - Powinnaś tu zostać. I ochłonąć.- tracił silną wolę
W tej chwili wilczyca przejęła inicjatywę, odsunęła krzesło z siedzącym na nim Dookiem od biurka i usiadła na chłopaku.
- To może być nasz mały sekret...- wyszeptała muskając ustami w szyję chłopaka, dokładnie czuła jego przyspieszone tętno i silne mięśnie.
Chwilę potem podniósł ją i zrzucając wszystkie rzeczy z szafki usadowił ją na niej, wpijając się w jej usta.
Cały czas błądził rękami od ud do bioder.
- Masz...? zaczęła pytanie
Nie musiała kończyć, bo sięgnął ręką i wyciągnął z szafki prezerwatywę.
...................................................