- Co do..?
Kto to jest? – przeraziła się Rebecca
- Można by
uznać ,że trup, no…przyszły trup…Znaczy…nie trup ,który za chwilę będzie
trupem..- wiedźma nie oderwała wzroku od chłopaka i się uśmiechnęła
Mina Rebeccy
mówiła sama za siebie, dziewczyna nie była przyzwyczajona do tak ekstremalnych
sytuacji ,które dla dziewczyn były codziennością. W tym momencie najzwyczajniej
w świecie zgłupiała. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Czuła ,że to wszystko
zaczyna ją powoli przerastać.
- Rebecca –
zaczęła Moire – będziesz tak miła i przypilnujesz ,żeby Aida nie zrobiła nic
czego będziemy później żałować – poprosiła, na co wiedźma odpowiedziała jej
udawanym ,urażonym wzrokiem…
W tym samym
też momencie Moire chwyciła Maiccę za rękę i wyciągnęła ją z pokoju.
- Wbijasz mi
do ręki palce ciołku – wilczyca obdarzyła wampirzycę groźnym spojrzeniem
Moire
zignorowała zbulwersowanie wilczycy i zaczęła:
- Nie wydaje
Ci się ,że poszło za łatwo?
- Nie…może
los daje nam szanse aby wreszcie zrobić swoje huh?
- Na Litość
Boską! Maicca! To jest ich przywódca…Nie sądzisz , że umie się obronić przed
trzema dziewczynami?!
- Nie
jesteśmy jakimiś tam dziewczynami! Jesteśmy niezwykłe ..! Nie dostrzegasz
tego?! Tona ludzi zrobiła by wszystko ,żeby żyć naszym życiem , a Ty narzekasz!
Błagam bo nie wytrzymam! Jesteś silniejsza od połowy szkoły, szybsza, jak Ci
się coś nie podoba to możesz zahipnotyzować! Aida…spotkałaś kiedyś wiedźmę
,która umie tyle co ona?!Bo ja nie! A ja ?! Przed chwilą byłam zwierzęciem ,a
teraz znowu jestem nastolatką…! Nie dostrzegasz w tym niezwykłości?! – wykrzyczała zdenerwowana
- To ,że co
chwilę ktoś nas atakuje z pewnością jest niezwykłe!
- Ugh…Mam
Cię dość!
W momencie
wypowiedzenia ostatniego zdania w pomieszczeniu obok nastąpił huk i krzyk
jednej z dziewczyn – Rebeccy. Dziewczyny wbiegły do pomieszczenia ,lecz jedyne
co zastały to Aida siedząca na podłodze, rozglądająca się dookoła . Na pierwszy
rzut oka można było zobaczyć iż jest w szoku. Pomieszczenie było doszczętnie
zniszczone, wszędzie unosił się dym . Ze ścian schodziła tapeta, która z
jakiegoś powodu przybrała zgniły-zielony kolor, podłoga była czarna, a ubranie
wiedźmy do połowy zdarte.
- Co się
stało?- Maicca podbiegła do Aidy – Co z tobą? Wszystko okay?
- Nic nie
jest okay ! Oślepił mnie ! Zabrał naszyjnik … znowu! I Rebeccę! Nic nie widzę!
– wiedźma zaczęła krzyczeć ,ale potem już tylko się rozpłakała.
- Trzeba stąd wyjść nie wiadomo co to za dym …
szybko – Moire wzięła dziewczyny za ręce i już były w salonie Aidy.
- Pokaż mi
twoje oczy – poprosiła Moire i usiadła na czarnej kanapie ze skóry. Tuż obok
Aidy.
Wampirzyca
przez chwilę przyglądała się przyjaciółce , która już się uspokoiła .
- Wyglądają
na zdrowe, ale nie jestem pewna…Matko, to wszystko jest takie popaprane!-
zbulwersowała się i walnęła w wazon z kwiatami
- Jak mi
zdemolujesz salon to jak odzyskam wzrok skopię Ci tyłek! – odgrażała się Aida
- Mówiłaś
,że masz kolegę ,który zna się na wiedźmach… Nie możesz się z nim skontaktować?
– spytała niezbyt przyjemnym tonem Maicca
Moire wyjęła
z kieszeni telefon i zaczęła wybierać numer do swojego przyjaciela , po czym
odeszła trochę dalej kiedy dziewczyny zaczęły zagłuszać telefon.
- Jak się
czujesz?
-
Wyśmienicie…- nawet nie widząc wiedźma obdarowała wilczycę spojrzeniem pt. WTF?
- Mam na
myśli…jak to jest?
- Umm…no
jakby Ci to..hmm…no może tak – Aida zastanowiła się – Po prostu do cholery nie
widzę !
………………………………………………………………………….
- Witaj –
odchrząknęła Moire , kiedy w końcu się dodzwoniła – Posłuchaj , wiem ,że się
długo nie odzywałam i w ogóle …
- Cześć –
mężczyzna po drugiej stronie odpowiedział – Mów co się stało…oszczędź
opowiadań..-nakazał żartobliwym tonem
- Moja
przyjaciółka wiedźma oślepła, myślę ,że umiałbyś jej pomóc…Nie wiem od czego to
się stało…W pomieszczeniu było dużo dymu…-rozkręciła się Moire
- Gdzie mam
przyjechać ? – odparł znudzonym tonem
- Soul
Dropper budynek nr. 5.. To małe miasteczko , pewnie nawet…
- Będę jutro
koło 12..-przerwał jej i się rozłączył
Dziewczyna
podeszła do dziewczyn.
- Głośniej
się nie dało? – spytała z wyrzutem – Mój kolega będzie tu jutro o 12 , sprawdzi
o co chodzi z twoimi oczami…jestem zmęczona
- Taa..ja
też idę spać…- oznajmiła Aida ,po czym rozłożyła się na kanapie.
Noc
przebiegła spokojnie . Dziewczyny wstały około 10 i siedziały w salonie
wiedźmy.
- Jakim
cudem się przebrałaś ? – palnęła Maicca
- Nadal
jestem wiedźmą ,prawda ?
Zadzwonił dzwonek
drzwi głównych, budynek ten miał parę różnych wejść i każde miało inny dźwięk
dzwonka. Wampirzyca otworzyła w szybkim tempie.
- Witaj! –
przytuliła się do chłopaka.
- Hej! –
uśmiechnął się
- Ok, gdzie
jest? To jej dom?- spytał – A myślałem ,że ja żyje w luksusie
- Tak. U
góry- ponagliła chłopaka
Nie minęło
kilka sekund , a wszyscy znajdowali się w jednym pomieszczeniu.
Chłopak
usiadł koło wiedźmy.
- Cześć Aida
, jestem Derek, musisz się rozluźnić i podnieść oczy na wprost…muszę je
zobaczyć.
Jak rozkazał
tak też zrobiła , dziewczyny były w szoku ,że pozwoliła sobie rozkazywać, ale
nie dały tego po sobie poznać.
- Okay
dziewczyny…możecie nas zostawić samych? – spytał lub bardziej oznajmił
Dziewczyny
wyszły bez słowa.
- Opowiedz mi
jak to się stało…
- Jesteś
kimś w rodzaju lekarza czy coś…?
- Nie, jestem
wampirem, ale przed przemianą byłem całkiem niezłym czarnoksiężnikiem…-
odpowiedział szybko
-
Czarnoksiężnikiem?- wiedźma głupio się uśmiechnęła
- Męską
wersją wiedźmy – uśmiechnął się
Dziewczyna
spoważniała i zaczęła opowiadać.
- Łowca…rzucił czymś we mnie..To – nie mogła dobrać słów – najpierw straszliwie świeciło, potem dym zadymił mi całe płuca…nie wiem co to było…
- Łowca…rzucił czymś we mnie..To – nie mogła dobrać słów – najpierw straszliwie świeciło, potem dym zadymił mi całe płuca…nie wiem co to było…
-
Definitywnie sprawka jakiejś wiedźmy…- zastanowił się – ktoś Cię zaklął , tak
jak podejrzewałem…i wziąłem to – wyciągnął flakonik z jakimś płynem i podaj go
do ręki Aidzie…
- Co to
jest? Mam się tym oblać , wypić , wsmarować w oczy czy co…?
-Odtrutka,
nauczyłem się ją robić jak jeszcze byłem człowiekiem – nachylił się nad nią –
pij – nakazał
Aida nie
zadając więcej pytać wypiła całą buteleczkę ohydnego płynu.
-Dziękuję
-
Proszę…niezły dom…
- Wiem ,
możesz zostać jeśli chcesz …- uśmiechnęła się i zaczęła wychodzić z salonu
- To jak? –
uśmiechnęła się, po czym podeszła do chłopaka