środa, 30 października 2013

Rozdział 18

- Co do...?
- Ops... - Aida uśmiechnęła się przepraszająco.
Chłopak popatrzył się na szkody ,które właśnie wyrządziła wiedźma i momentalnie rozbolała go głowa.
Dom wyglądał jak pobojowisko, okna, a właściwie ich pozostałości wisiały pozaczepiane o poprzerywane złotawe zasłony, z których wyłaziły srebrne nitki.
Podłoga cała była postrzępiona ,były w nią powbijane kawałki grubych szkieł.
Stół ,który pierwotnie był w kolorze brzoskwini, miał teraz barwę zszarzałej zieleni, był także przepołowiony na pół.
Kwiaty z pękniętych wazonów , były porozrzucane po panelach, wszędzie była też ziemia , z doniczek stojących wcześniej na oknach.
- To ja chyba już pójdę. - oznajmiła nieśmiało Jenna widząc zdenerwowaną minę Dereka.
- Oh..Nie! Czemu? - zirytował się - Przecież to miejsce jest takie przytulne!
Dokończył swoją wypowiedź ,ale jego siostry nie było już po dwóch sekundach.
- Przepraszam. - powiedziała ,kiedy chłopak próbował się uspokoić ,żeby nie zrobić niczego głupiego - Nie planowałam tego. Po prostu czasami kiedy użyję za dużo mocy , to tak się dzieje...
- Może nie powinnaś jej używać? - nie powstrzymał się od złośliwej uwagi - Skoro najwyraźniej nie potrafisz, to przestań! - wykrzyczał
- Przeprosiłam Cię. Nie krzycz na mnie, dobrze wiesz ,że nie zrobiłam tego specjalnie. - podniosła ton
 Wyprostował się i podszedł do niej.
-  Dziewczyno! - roześmiał się - Wiesz co bym zrobił , gdyby zrobiła to jakaś nieznajoma mi wiedźma? - nakręcił się. - Zadałbym jej ból ,jakiego jeszcze nigdy nie doświadczyła. Najprawdopodobniej nie przeżyła by godziny podczas moich tortur...
- Czy Ty siebie słyszysz?! - zdenerwowała się
- Oczywiście ,że tak. - uśmiechnął się , było widać ,że do głowy wpadł mu jakiś pomysł
Zbliżył się , udając spokojnego, jednak nawet w powietrzu czuć było jego gniew.
- Nigdy więcej nie użyjesz mocy , bez mojej zgody! - zahipnotyzował wiedźmę
.............................................
- Chyba powinniśmy przestać stać w tym progu. - chłopak powiedział cicho
- Słyszałam że to przynosi pecha  - uśmiechnęła się patrząc w oczy Dylana , po czym szybko weszli wtuleni w siebie do domu . W mieszkaniu panowała spokojna atmosfera, na ścianach wisiały portrety przodków, a w tle leciała symfonia Beethovena.
- Witaj młoda damo w naszych skromnych progach. Cieszę się, że wkońcu doczekałam się tego dnia kiedy cię poznam - oznajmiła kobieta o długich, czarnych, spiętych włosach, ubrana w czerwoną suknię i białe szpilki .
- Dzień dobry, milo mi, jestem Moire - odpowiedziała Moire witając się z kobietą wampirzym uściskiem dłoni .
- Aaaa! - wykrzyczała mama Dylana .
- Masz naprawdę mocny uścisk - kontynuowała matka. Chłopak odruchowo popatrzył sie na Moire, gdyż nie wiedział czego ma się spodziewać po jej odpowiedzi , czy powie prawdę, która zapewne zbiła by jego matkę z nóg, czy skłamie i obie będą się z tego śmiać .
- Mam to po tacie. - wykrzyknęła zakłopotana Moire
- To chyba nie chcę go poznać..- zażartowała kobieta
- Tak...- Moire udała rozbawioną - Chyba to Pani nie grozi.- dodała w myślach
Kobieta chwilę porozmawiała z dziewczyną.
- Chciałabyś zostać na kolację? Mamy dzisiaj duszonego kurczaka i sałatkę grecką. - uśmiechnęła
- Bardzo chętnie bym została ,ale jestem umówiona na spotkanie z przyjaciółkami. Cały czas się kłócą i postanowiłam coś temu zaradzić.
- Oh.- wydała dźwięk kobieta - No cóż, to może następnym razem?
Entuzjazm kobiety był wręcz rozbrajający.
- Nawet nie wiesz ile o Tobie słyszałam. Dylan nie przestaje opowiadać jaka to jesteś perfekcyjna...- wyszczerzyła zęby w dziwnym uśmiechu
- Tak, mamo. Skończ. - zawstydził się, co rozśmieszyło dziewczynę do tego stopnia ,że nie mogła ustać w miejscu.
Uspokoiła się i po chwili rzekła :
- Ja się powinnam zbierać, za dwadzieścia minut muszę być u Maiccy. - oznajmiła obojgu.
- Okay.
Chłopak podszedł do niej i nie zważając na to ,że obok stoi jego matka złożył dziewczynie długiego i namiętnego buziaka.
Nawet nie zauważyli , kiedy podczas ich obściskiwania się, mama Dylana poszła kończyć kolację.
- Ale wstyd...- Moire zwróciła się do niego
- Aj, tam. - uśmiechnął się słodko i odprowadził ją do drzwi
..........................................
- Rebecca. Hej. - wilczyca uściskała dziewczynę i zaprosiła ją do środka. - Rozgość się. Dziewczyny powinny być za chwilę.
- Dziękuję. - zaczęła ściągać płaszcz - Masz śliczny dom, taki starodawny ,ale widać ,że mieszka w nim nowoczesna rodzina, wiesz o czym mówię?
- Wiem. - uśmiechnęła się - Moja mama go urządzała, jest projektantką wnętrz i lubi takie klimaty. Moja mama nie lubi przepychu , woli ładnie urządzony skromny domek od wielkiej luksusowej rezydencji. - zamyśliła się - Chociaż dom Aidy wywarł na niej wrażenie, mówiła ,że jest idealnie wyważony. - roześmiała się pod nosem
- Ja lubię obydwa style domów. Chociaż w rezydencjach wychodzą lepsze imprezy. Jeszcze jak koło domu jest basen, to jest bosko.
- My mamy basen.- wtrąciła Maicca
- To może zrobimy nasz mały wieczorek nad basenem? Zakładam ,że masz oświetlenie w ogródku?- sprawiała wrażenie nie biorącej odmowy pod uwagę
- No mam...- odparła zakłopotana - Jeżeli chcesz posiedzieć nad basenem , musisz pomóc mi przenieść tam jedzenie.
- Nie ma sprawy.- wydukała, co zdenerwowało Maiccę , lecz nie dała tego po sobie poznać.
Nosiły po kolei siatki z jedzeniem, kupionym przez dziewczyny, zajęło im to jakieś pięć minut.
- Gdzie to oświetlenie? - spytała zaskoczona blondynka
Wilczyca podeszła do skrytki wbudowanej w dom i wcisnęła przycisk, który automatycznie włączył wszystkie światełka w ogrodzie, pełnym kwiatów i w basenie. Skrytka była tego samego koloru co drewno , z którego wykonany był dom Maiccy.
- Świetnie. - uśmiechnęła się
- A więc , o której mają przyjść dziewczyny? - blond-włosa rozsiadła się na leżaku, obok Maiccy
- Za jakieś dwadzieścia minut. - zapatrzyła się w światełka, po czym oznajmiła - Przyszłaś trochę wcześniej.
- Wolałam być wcześniej niż się spóźnić.- oznajmiła szorstko
........................................
- Chyba Cię powaliło..! - wydarła się i cisnęła jarzącą kulą w chłopaka
Ten z kolei skulił się, próbując nabrać powietrza. Kiedy tylko udało mu się wstać dostał następną ,i następną ,i następną ,i następną ,aż w końcu stracił przytomność.
Dziewczyna podeszła do chłopaka i zaczęła monolog.
- Nikt nigdy, przenigdy nie będzie mi rozkazywać. Nigdy! - rzuciła w niego resztkami stołu.
- Coś Ty zrobiła? - za plecami dziewczyny stała Jenna.
- Nic. Przynajmniej na razie nic. - warknęła i zaczęła odchodzić, ale coś szarpnęło ją bardzo mocno do tyłu i wylądowała na szafie.
Roztrzaskała w niej drzwiczki ,a drzazgi wbiły jej się w plecy.
Popatrzyła w górę ,stała nad nią siostra Dereka , jednym sprawnym ruchem podniosła ją z podłogi , na którą zsunęła się parę sekund temu i nie czekając ,aż w pełni wróci jej świadomość , wbiła kły w szyję dziewczyny.
Jedyne co czuła , to zimno, przerażające zimno. Chwilę potem zaczęła odpływać.
- Aida! - ktoś nią bardzo mocno trząsł
- Czemu się drzesz?! - zdenerwowała się - Czemu tu leżę?
Popatrzyła na czarne panele i od razu wiedziała...
- Co ja do cholery robię w domu? - była podenerwowana, a wszyscy patrzyli na nią , jakby przed chwilą stało się coś strasznego.
- Aida..- zaczął delikatnie Derek - Twój tata pozwolił nam wyjść , z kolacji. Ten z twoją siostrą , pamiętasz? Tak bardzo Ci się spieszyło ,że potrąciła kamerdynera , który właśnie szedł z wazonem z różami ,żeby udekorować stół. Wylała się woda...- ciągnął troszkę rozbawiony - Nie zdążyłem Cię złapać. Upadłaś i zemdlałaś.
- Oh...- uspokoiła się, a chłopak wziął ją "pod pachy" i pomógł wstać.
O dziwo , nawet się nie sprzeciwiała. Znienawidziła Dereka ze snu, na szczęście ten był całkiem inny.
- Może powinniście dzisiaj zostać tutaj? - zaproponował ojciec dziewczyny - Późno już...
- Umówiłam się z dziewczynami, u Maiccy. Podobno coś ważnego. - odmówiła i poprawiła sukienkę ,którą podwinęła się i ledwo zasłaniała tyłek wiedźmy.
- Chyba nie sądzisz,że dam Ci prowadzić , chwilę po tym jak zemdlałaś? - zirytowała się mama Aidy
Wiedźma przez chwilę myślała nad tym co powiedzieć i w końcu , wpadła na genialny pomysł.
- Derek mnie zawiezie. - popatrzyła na chłopaka. - I tak musimy porozmawiać. - wzruszyła ramionami
Wampir lekko się zdziwił.
- Tak. - chrząknął - Tak. To prawda. Mamy parę rzeczy do obgadania.
- No to my lecimy...- zaczęła iść, szło jej to niepewnie, dlatego też chłopak złapał ją za rękę, dla lepszej równowagi.
...................................................
- Jestem...- uśmiechnęła się wampirzyca na widok Rebeccy i Maiccy. - Aidy jeszcze nie ma?
- Przysłała mi sms'a ,że spóźni się o jakieś 20 minut.- Maicca uśmiechnęła się w stylu "Wierzysz w to?"
- Yhym. - odparła Moire - To może, czekając na nią sobie popływamy? - oznajmiła entuzjastycznie
- Bardzo chętnie! - odparła blond-włosa
- Uwielbiam twój ogródek nocą. - Moire zwróciła się do Maicyy
- Wiem. Jest bardzo...- nie mogła znaleźć słowa
- Romantyczny. - oznajmiła Rebecca ku zdziwieniu dziewczyn
- Tak. - wampirzyca przyznała jej rację.
Popływały nie mówiąc ani słowa ,przez pięć minut, jednak ciekawość wzięła górę.
- Jak poszło z Dylanem? - zapytała wilczyca, nie mogąc wytrzymać
Blondynka wyraźnie zaciekawiła się rozmową, dlatego też, Moire opowiedziała jej całe zajście.
- Było lepiej niż to sobie wyobrażałam. Zrozumiał mnie. Nawet się całowaliśmy, było świetnie.
Cieszę się ,że mu powiedziałam. Czuję jakby z serca spadł mi wielki kamień.
- Cieszę się ... - Maicca wyszczerzyła zęby
....................................................
Obydwoje siedzieli już w samochodzie kiedy zaczęli rozmawiać.
- Co zmieniło twój stosunek do mnie? - chłopak spytał nie patrząc na dziewczynę,lecz na przednią szybę.
Wydawał się smutny. Smutny z powodu jej wcześniejszego zachowania, ale też wydawało się ,że odczuwa ulgę ,że ono już minęło.
- Co masz na myśli? - udawała głupią i bawiła się rękami.
Nie wiedziała czy powinna mu powiedzieć o wizji we śnie , czy nie.
Czy to nie będzie żenujące?- myślała
- Zachowywałaś się ,jakbyś najchętniej chciała się mnie pozbyć, a potem to minęła i byłaś zwyczajna. Co się stało? - odwrócił się w stronę wiedźmy i splótł swoją rękę z jego, tak żeby nie mogła się nią bawić.
Dziewczyna popatrzyła się mu prosto w oczy i wytłumaczyła ,jej spotkanie z tajemniczą brunetką w jego sypialni , i to ,że obiecała ,że się jeszcze zobaczą.
- Nie zdradziłem Cię...Nie mógłbym . - uchwycił jej głowę w ręce i pocałował w czoło.
- W takim razie ,czego u Ciebie szukała? - patrzyła się na ich splecione dłonie
- Nie wiem ,ale się dowiem. Obiecuję.




2 komentarze: