Co za porażka - myślała.
Chcąc nie chcąc musiała coś kupić bo na sobie miała zwykłe ciuchy, a musi pokazać Cassie kto tu rządzi!
Wybór padł na krótką białą ,elegancką sukienkę z głębokim dekoltem zaszytym czarną koronką.
Sukienka wyglądała zmysłowo i seksownie.
- Witam...- wysiliła się na udawaną życzliwość - Jest większy rozmiar?
Kasjerka uśmiechnęła się i chamskim tonem rzuciła :
- A może tak, zamiast błagać mi tu o większy rozmiar kupisz bieliznę wyszczuplającą? Leży o tu...- pokazała palcem szafkę obok
Nie trzeba opisywać zdenerwowania wiedźmy, najpierw zgubiony naszyjnik , potem przyjazd znienawidzonej siostry , chwilę później do pokoju jej faceta pakuje się jakaś idiotka ,a teraz jakaś wieśniaczka ma czelność się tak do niej zwracać!
- Wiesz, piersi mi się nie mieszczą...- uśmiechnęła się - Ty chyba nigdy nie masz tego problemu...Co to? Miseczka "a" ,czy kompletnie nic tam nie masz ,a nosisz push-up'y ? Ale wiesz, zawsze możesz zrobić sobie operację plastyczną i wyglądać jak człowiek.
Dziewczyna osłupiała i wpatrywała się w nią nieobecnym wzrokiem.
- A więc...- nie wysilała się już na miły ton - Są większe rozmiary czy nie?!
- Na wieszaku po lewej stronie.
.............................................
- Wziąć chipsy? - Maicca spytała Moire
- No możesz, weź solone - wydukała - Aida je lubi.
Władowała do koszyka 5 paczek.
- Jak pomyślę o tym co może się dziać dziś wieczorem to mam ciarki...
- Myśl pozytywnie...
- Nadal zadręczasz się tą sytuacją? - wilczyca spytała mając na myśli chłopaka dziewczyny
- Czemu tak sądzisz? - warknęła dość sarkastycznie
Widać było ,że bardzo stresuje ją sytuacja ,w której się teraz znalazła.
Jeśli chłopak zdradzi jej sekret znajdzie w bardzo trudnej sytuacji, jeszcze trudniejszej niż jest teraz.
Teraz wie czego chce...Chce ,żeby wybaczył jej zatrzymywanie tak ogromnej tajemnicy dla siebie i chce aby zrozumiał dlaczego. Chce ,żeby ich związek miał się tak dobrze jak przed wyjawieniem okrutnej prawdy i co ważniejsze nie chce ,żeby się jej bał.
Najzabawniejszym punktem całej sytuacji jest to ,że to nie zdrady
Dziewczyny są w stu procentach stałym punktem w jej życiu , jednak zawsze chciała czegoś więcej. Chciała uczucia motylków w brzuchu kiedy widzi "tą" osobę , chciała się o nią troszczyć. Chciała mieć kogoś przy kim mogła oderwać się od każdej złej chwili w jej życiu.I ją znalazła.
- Mówiłam Ci już ,że on się odezwie...- zaczęła Maicca - Moire możesz mnie przez chwilę posłuchać? - dziewczyna przystanęła - Kiedy dowiedziałam ,że moi rodzice to wilkołaki, przez miesiące szukałam u innych cech jak moje.Szybkość , większa siła...Robiłam wszystko, dosłownie wszystko, żeby nie stanąć na drodze takiej osobie. Wiesz czemu? Bo nic o nich nie wiedziałam! Byłam na tyle silna ,aby dać sobie radę, na pewno nie dałabym się zabić, ale nie wiedziałam czego się spodziewać. Bałam się swojej niewiedzy. Chcesz wiedzieć jak on się teraz czuje? - przestała panować nad językiem - Zagubiony, słaby - przerwała na chwilę - Opuszczony. Nie wie co ma ze sobą zrobić. Obydwie wiemy ,że nie jestem autorytetem w sprawach damsko-męskich - spochmurniała - Ale wiem czego on by chciał...Nawet jeśli odmówi Ci spotkania, w co wątpię . Zasługuje ,żeby wiedzieć z kim , z jaką istotą - poprawiła się - Spędził jedne z najważniejszych chwil w swoim życiu.
Wilczyca stała i czekała na odpowiedzieć ze strony wampirzycy, jednak stały w milczeniu przez pięć minut.
- Mam zdolność do monologów - oznajmiła prychając - Jak już jakiś wygłoszę , to wszystkich zatyka...
Moire miała zobojętniałą minę.
- Pójdę do niego jutro rano, poproszę aby ze mną porozmawiał. Miejmy nadzieje ,że zechce.
- Jestem tego prawie pewna - wilczyca uśmiechnęła się blado
- Miałaś jakieś wieści od Aidy? - spytała , wrzucając do koszyka ciasta o smaku cynamonu
- Co Ty robisz?! - prawie krzyknęła
Wampirzyca aż podskoczyła , nie miała pojęcia co tak mocno wpłynęło na nią ,że krzyknęła na pół sklepu,
- Cynamonowe smięrdzą! - zrobiła minę , jakby Moire właśnie walnęła ją z całej siły- Ostatnio jak je kupiłam to przez tydzień czułam ich odór w moim pokoju! I nie zmyślam teraz... - popatrzyła na wybuchającą śmiechem Moire jak na idiotkę - Coś Cię śmieszy? Nie śmiej się ze mnie!
Wilczyca wzięła poduszkę z regału obok i walnęła wampirzycę.
- Rozbrajasz mnie po prostu! - uśmiechnęła się
- Wiem, boska jestem...- wybuchła śmiechem
...............................................................................
W domu dziewczyny świeciły się światła. Wchodząc na ganek poczuła rosnącą w niej niechęć do tego właśnie budynku.
Mogę tam nie wchodzić...- myślała - Mogę robić co chcę!
Chwilę potem zaczęła myśleć o ewentualnych konsekwencjach i jakby na zwołanie zadzwonił telefon.
- Halo...- rzuciła niechętnie
- Cóż za entuzjazm! - mężczyzna skarcił ją
- Dzwonisz w jakiejś sprawie , czy tyko dlatego ,że Ci się podobam...? - zmieniła ton na bardziej flirtujący
- Nie podobasz mi się - rzucił stanowczo,lecz nie za ostro - Jak mają się sprawy Fairyspell ? Załatwione?
Zdenerwowała się.
- Myślisz ,że nie umiem sobie poradzić z jakąś przygłupią dziewczynką?!
- Uspokój się! - wrzasnął - Jeszcze jedna taka odzywka , a Cię zdejmę , rozumiesz!?
- Rozumiem, a więc szefie - blondynka zaakcentowała ostatnie słowo - Sprawy mają się dobrze ,ale potrzebuje więcej czasu. Wiedźma ma teraz swoją siostrę po jej stronie...Cassie Fairyspell wróciła do domu, jak widać mieli dość w psychiatryku. Cóż, dam sobie radę ,ale potrzebuje więcej czasu.
- Co z facetem?
- Nie muszę nic robić , sam wpakował się w tarapaty... - roześmiała się
- Co masz na myśli?! - zdenerwował się małomównością dziewczyny
- Aida zastała jaką brunetkę w jego sypialni... - zaczęła - Tyle przynajmniej z tego zrozumiałam. A obydwoje wiemy , że jak z nią zadarł to go wykończy, nie ważne jak stary jest.
- Kończę , chcę raport z przebiegu nocowania u .......
- Maiccy! - dokończyła
Obróciła się słysząc szelest w tyle ogrodu i zauważyła sąsiadkę wyskubującą maliny z krzaka sąsiedniego do ich. Już dawno powinna się pożywić, jednak nie było czasu. Czuła to nieprzyjemne kłucie pośrodku gardła.
Wysunęła kły i wbiła się w tętniącą życiem żyłę ,na szyi dziewczyny. Nie mogła mieć więcej niż 25 lat, była przerażona jednak nie miała sił ,żeby krzyczeć. Blondynka wyssała z niej życie, rzuciła puste ciało na trawę, aż uderzyło z hukiem. Nie obchodziło jej czy ktoś to widział. Przynajmniej ma powód do niepokoju.
..................................................................
- Cześć..- przywitała się z rodzicami wiedźma
W salonie można było wyczuć zakłopotanie i zdenerwowanie obojga z nich.
- Ładnie dziś wyglądasz...- zaczęła matka, na co dziewczyna obdarzyła ją spojrzeniem w stylu "Poważnie?!"
- Ja zawsze wyglądam...ładnie - zaakcentowała ostatni wypowiedziany wyraz, po czym nalała sobie whisky nie zważając na zdanie jej podopiecznych. Obydwoje stali zdziwieni i obserwowali co wyrabia.
- A więc...zamierzacie tak stać , cały wieczór , bo jeśli tak to mam ważniejsze sprawy do załatwienia...- rzuciła znudzona
- Witaj, Aido...- Cassie wysiliła się na uśmiech
- Ahh, tak...Ty. Prawie zapomniałam. - upiła łyk brązowej cieczy.
Rodzice czując napiętą atmosferę nakazali ,aby usiąść do stołu ,co też obydwie dziewczyny zrobiły.
Cassie to ładna brunetka , z brązowymi oczami i urodą podobną do Aidy. Szczupła i wysoka.
Sam jej wygląd wywołuje u innych dziewczyn kompleksy , jak zresztą wszystkich kobiet z tego rodu.
- A więc..- zaczął ojciec - Stwierdzono u Cassie , że w nocy kiedy miało miejsce to zajście...
- Zajście?! - warknęła Aida
- Daj mu dokończyć...- poprosiła matka, z nadzieją na to ,że go wysłucha
- Cassie została czymś odurzona...Ktoś jej coś podał...- dokończył
- Oh...a więc jest ofiarą...- udała głupią
- Nie planowałam tego zajścia ,Aida. Nie pamiętam nawet co wtedy robiłam. Wiem to tylko z opowiadań.
Większość kolacji minęła w milczeniu , jednak rodzice musieli zejść do tego tematu...
- Gdzie zostałaś na noc..? - zapytała przejęta matka
- Bo co? - rzuciła trochę za bardzo oschle
- Chciałbym po prostu wiedzieć...- oznajmił stanowczo ojciec
- U przyjaciela...- uśmiechnęła się złośliwie do obojga
Matka o mało nie wypluła jedzenia ,które miała właśnie w buzi , a ojciec spochmurniał.
- Masz na myśli...?- zaczęła machać rękami , nie chcąc wypowiadać tego słowa, Cassie obserwowała całą sytuację po cichu, trochę ją ona bawiła...
- Wysłów się kobieto...- prychnęła i dopiła resztkę wina, znajdującego się na dnie kryształowego kieliszka
- Mamie chodziło o to , czy razem ten.....- owijał w bawełnę
- Chcecie to ciągnąć do końca kolacji czy zapytacie wprost?!- powoli ją to denerwowało
- Śpicie ze sobą ..? - spytała matka licząc na to ,że córka zaprzeczy
Nie usłyszała odpowiedzi bo do drzwi zadzwonił dzwonek, otworzył je kamerdyner , a w środku znalazł się nie kto inny jak Derek.
- Bardzo przepraszam za niezapowiedzianą wizytę ,ale czy mógłbym chwilę porozmawiać z Aidą?
Wydawało się jest zmieszany. Zmieszany. Tysiąc-letni wampir zmieszany bo poznał rodziców swojej dzieczyny, to Ci dopiero widok.
Matka miała spojrzenie wyrażające panikę i zakłopotanie.
- Nie..- odpowiedziała - Nie teraz, ale usiądź z nami i zjedz kolację. Przy okazji porozmawiamy.- ostatnie zdanie zabrzmiało dość groźnie.
Chłopak zabrał się za jedzenie i o mało się nie udusił słyszą pytanie. Choć, raczej wyglądało to jakby miał się udusić bo wampirów w ten sposób zabić się nie da...
- Uprawiasz sex z moją córką ? - spytał mężczyzna ciężkim tonem
Derek nie zapanował nad sobą i prychnął , widząc minę ojca dziewczyny i spokojnego wyrazu twarzy jej samej. Parodia normalnej rodziny - pomyślał.
Chwilę potem uśmiechnęła się matka dziewczyny , widząc sytuację ,która ma teraz miejsce...
Ojciec był zdziwiony. Widząc to ,chłopak zaczął..
- Bardzo Pan...bezpośredni - uśmiechnął się
- Unikasz odpowiedzi...-odpowiedział mu
- Tato...błagam! - popatrzyła na niego jak na wariata
- To Ty mi odpowiedź ... - poprosił
- Oh..Błagam! Przecież znacie odpowiedź...To widać nawet po sposobie w jaki obok siebie siedzą. Normalnie byliby choć trochę spięci...A co widzimy..- pokazał na nich otwartymi dłońmi - Aida siedzi rozluźniona i nawiasem mówiąc o coś jest na Ciebie zła..Widzę takie rzeczy. - oznajmiła widząc zdumienie Dereka - A on nie boi się jej dotykać.- popatrzyła na jego rękę leżącą obok jej
- Chyba nie muszę dawać Ci wykładu, że nie chcę by moja córka była nastoletnią matką...? - spytała matka, mając nadzieję na sensowną odpowiedź
- Niech mi Pani wierzy, nie grozi jej to...
Aida uśmiechnęła się.
- To u Ciebie Aida pomieszkuje? - zaciekawiony ojciec zadał pytanie
- Tak. - odpowiedział
- Tymczasowo...- dodała
- Ale może zostać ile tylko chce...- powiedział ogólnie ,ale patrzył tylko na nią.
- Możecie iść...- zezwoliła matka
W tej samej chwili wyszła wiedźma , a za nią chłopak.
- Za chwilę mnie prześcigniesz... - uśmiechnął się żartując - Ładnie Ci w białym.
- Jeśli nie chcesz wylądować na czubku tamtego drzewa - pokazała palcem - To lepiej się odwal.
- Jest coś o czym musimy porozmawiać...- powiedział z mrożącą krew w żyłach miną i porwał dziewczynę wampirzym tempem.
Zapraszamy do wpisywania się do Księgi Gości...
Suuuuuuper:) długi rozdział
OdpowiedzUsuńChyba najdłuższy rozdział, ale bardzo ciekawy, podoba mi się to, że nareszcie jest ten wątek miłosy coprawda w poprzednich rozdziałach rownież ten wątek był, ale teraz powrócił Derek do Aidy i Moire pójdzie porozmawiać z Dylanem. Świetnie:*
OdpowiedzUsuńzastanawia mnie tylko dlaczego Rebecca tak się zmieniła i kto jest tym mężczyzną który ją ' wynajął ' do 'pozbycia' się Aidy. Ale rozdział i tak jest świetny, nareszcie Cassie przyjechała do Aidy jestem ciekawa jak namiesza w jej życiu, bo z pewnością tak będzie, sądząc po tym co pisałyście wcześniej.
Kocham waszego bloga <3
świetny! kiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńSuper! warto było czekać <3
OdpowiedzUsuńPiękny !<3
OdpowiedzUsuń