poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 17

Moire zeszła na dół i zastała siedzącą w salonie Maiccę.
- Czy, aby nie za dużo czasu spędzasz w domu ? - zapytała z sarkastycznym uśmieszkiem wampirzyca
- Uwierz...nie. Gdzieś się wybierasz? - odparła zeskakując z łóżka
- Jadę pogadać z Dylanem...- zmieszała się na chwilę ,lecz nie czekała na odpowiedź wilczycy wzięła kluczyki i wybiegła wampirzym tempem. Trzasnęła drzwiami tak mocno ,że ze ściany posypał się tynk.
Maicca popatrzyła się w tamto miejsce i zaczęła rozmowę ze samą sobą...
- A więc Maicco, Maiccuniu, Maicconio...Co będziemy robi przez tą godzinę? Nie opłaca się przemieniać..- doszła do wniosku - Aida zaraz tu będzie to i tak mnie wsadzi z powrotem do ludzkiej postaci. Jeść mi się nie chce...Co ja będę...- przemyślenia przerwał jej sms od numer zastrzeżonego.


Komu ufać to odwieczne pytanie.
Głowa myślą nie zmącona,
śmierci wiele przejść potrafi.


Bardzo zabawne - pomyślała, choć ani trochę nie było jej do śmiechu.
Po co ktoś miałby wysyłać takiego smsa? Chce ją zdenerwować...? Jaki ma w tym cel...
Wkurzyła się. Nie wiedziała co ma zrobić , poczekać godzinę na dziewczyny, czy od razu napisać im o zajściu.
W końcu podjęła się drugiej opcji.
....................................................
Stanęła przed drzwiami i nie wiedziała co ma zrobić.
Bezsilność i słabość...To nie powinny być cechy wampira! - krzyczała w swojej głowie
Czuła się tak bezradnie, co jeśli ją wyśmieje? Co jeśli ten malutki płomyczek ,który przez ostatnie tygodnie przeistoczył się się w wielki tryskający iskrami płomień zostanie przez niego ugaszony tu i teraz?
Co jeśli już nigdy go nie zobaczy,albo gorzej. Zobaczy w objęciach innej. Co wtedy ze sobą zrobi? Dosyć tego rozmyślania - nakazała sobie i chwiejnym krokiem podeszła do dzwonka, który po sekundzie wydał dźwięk jakby tuczącego się szkła.
Drzwi otworzyły się. Przez sekundę wpatrywała się w oczy chłopaka, po chwili przeszła do rzeczy.
- Moglibyśmy porozmawiać? - spytała pełna nadziei 
Proszę zgódź się , błagam! - myślała
- O czym dokładnie? - spytał opierając się barkiem o framugę , przyjmując obojętną minę
Zachowanie chłopaka ją zasmuciło.
- Chciałabym Ci wszystko wyjaśnić...
- Co dokładnie chcesz mi wyjaśniać?! - podniósł ton - Bo o ile się nie mylę , to związek opiera się na zaufaniu...Co sobie myślałaś? Że możesz ze mnie robić idiotę, a kiedy w końcu mi powiesz to ja Ci się rzucę w ramiona i powiem ,że to nic nie zmienia?!
- Nie mówiłam Ci...- otarła łzę spływającą z policzka - Nie mówiłam Ci , bo to coś czego nie mówi się na pierwszych randkach. Bałam się...- westchnęła - Bałam się, że jak się dowiesz to mnie zostawisz - łzy zaczęły spływać, nie mogła nad tym zapanować - Nie zniosłabym tego...
Widać było ,że chłopak ochłonął. Zaraz potem nie czekając , wziął dziewczynę w ramiona i uspokoił.
Nie musiał się przejmować , tym ,że ją ciśnie, w końcu jest wampirem.
- Kocham Cię...- wyszeptał
- Ja Ciebie też kocham. - odpowiedział w tej samej sekundzie
Stali w żelaznym uścisku i szeptali.
.....................................................
- Masz trzy sekundy ,żeby mi to wyjaśnić - darła się - Albo zobaczysz ,że w sposobach uśmiercania różnych gatunków ludzi - wyraźnie parsknęła przy ostatnim wyrazie - Jestem bardzo kreatywna.
Uwolniła się uścisku wampira i walnęła nim o ścianę.
Jęknął.
- To bolało...- dotknął swojego torsu - To prąd? - zrobił minę zbitego szczeniaka
Wiedźma przybrała jeszcze groźniejszą minę, była tak zła ,że powoli zaczynała tracić kontrolę nad mocą. W pokoju zrobiło się zimniej, a lampy zaczęły migać.
- Tik tok! - wrzasnęła, a wazon po stronie Dereka wystrzelił i rozwalił się na milion kawałków.
Chłopak zdziwił się, choć nie można powiedzieć ,że pszestraszył. W swoim życiu widział prawdopodobnie o wiele straszniejsze rzeczy.
- Spokojnie! - poprosił stanowczym tonem
Nie wytrzymała...
- Nie.Uspokajaj.Mnie.- usłyszało ją prawdopodobnie całe sąsiedztwo - uniosła rękę i zaczęła wpływać na głowę Dereka. Wysyłała do niej dźwięki o bardzo wysokich parametrach , choć sama ich nie słyszała widział jak on pada na podłogę i zwija się z bólu. Kurczowo trzymał się za uszy. Cierpiał.
Trwało to parenaście sekund, potem przestała.
Sprawiała by mu ból dłużej,lecz dziewczyna którą zastała w jego sypialni właśnie się na nią rzuciła.
Była znacznie silniejsza niż wygląda, na pewno silniejsza od Moire. Aida siłę Moire przetestowała już pierwszego dnia, kiedy się poznały. Brunetka przyparła ją do ściany i przytrzymała . Najprawdopodobniej myślała ,że to już koniec, ale dostała od wiedźmy pociskiem jarzącym się na niebiesko i wylądowała na drugim końcu wielkiego pomieszczenia. W tym samym czasie wstał Derek.
- Nie powiem - brunetka podniosła się i nastawiła złamaną rękę - Twój opis do niej pasuje! - lekko zdenerwowana zwróciła się do Dereka. Ten odpowiedział jej tylko udręczonym uśmiechem.
Pojawił się przed Aidą i zaczął...
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy,jaki zadałaś mi przed chwilą ból. - stanął na metr przed nią - Czułem jakby wbijały mi się w mózg setki noży.
Popatrzyła na niego ze smutkiem w oczach.
- Przykro mi...Naprawdę...- westchnęła - Chciałam ,żebyś poczuł jakby jeździł Ci po nim czołg. Ale jak widać , za stary jesteś ,na niektóre moje gierki.
- Chciałem ,żeby to wyszło podczas kolacji ,ale jak widać nie da rady, przez twoją...
- Impulsywność..!- dokończyła tajemnicza brunetka
- Za chwilę Ci pokarzę ,jak wyglądam kiedy...
- Koniec..- skarcił obie - To Jenna.
Wiedźma zaśmiała się.
- Wampirzyca Jenna? - nie ukrywała rozbawienia, na co chłopak się uśmiechnął i oznajmił...
- Moja siostra...
Oczy Aidy rozszerzyły się ,a usta otworzyły wyrażając zdziwienie...
Obydwa wampiry roześmiały się.
- Myślałaś ,że kto..?- spytał drocząc się i podchodząc do wiedźmy.
- Nic nie myślałam...- próbowała wybrnąć z sytuacji zachowując swoją dumę
- Byłaś zazdrosna...- był coraz bliżej
- Pff. Akurat...- uśmiechnęła się lekko
Derek zbliżył się i złożył na jej ustach łagodnego buziaka.
Brunetka podeszła bliżej.
- Nawet nie wiesz ile się o Tobie nasłuchałam...
- Ja wręcz przeciwnie...- uśmiechnęła się
- Mój brat nie zwykł przedstawiać nas komukolwiek. Raz nawet pomyślałam,że nas nie lubi...- dodała sarkastycznie patrząc na niego.
Sekundę potem w pomieszczeniu wybuchły wszystkie szklane elementy: okna , szklanki, butelki z drogim alkoholem , wazony oraz wielki stół pośrodku salonu. Obydwa wampiry popatrzyły się na dziewczynę pytającym wzrokiem.


- Ops...- uśmiechnęła się

3 komentarze:

  1. dziś się zaczytałam z miłą chęciom zaglądam!!!!!! :)

    zapraszam również do siebie
    http://zapisanewmgle.blogspot.com/2013/09/rozdzia-iii-zmierzchanie-cz-5.html#gpluscomments

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, Podoba mi się :D

    OdpowiedzUsuń