środa, 30 października 2013

Rozdział 18

- Co do...?
- Ops... - Aida uśmiechnęła się przepraszająco.
Chłopak popatrzył się na szkody ,które właśnie wyrządziła wiedźma i momentalnie rozbolała go głowa.
Dom wyglądał jak pobojowisko, okna, a właściwie ich pozostałości wisiały pozaczepiane o poprzerywane złotawe zasłony, z których wyłaziły srebrne nitki.
Podłoga cała była postrzępiona ,były w nią powbijane kawałki grubych szkieł.
Stół ,który pierwotnie był w kolorze brzoskwini, miał teraz barwę zszarzałej zieleni, był także przepołowiony na pół.
Kwiaty z pękniętych wazonów , były porozrzucane po panelach, wszędzie była też ziemia , z doniczek stojących wcześniej na oknach.
- To ja chyba już pójdę. - oznajmiła nieśmiało Jenna widząc zdenerwowaną minę Dereka.
- Oh..Nie! Czemu? - zirytował się - Przecież to miejsce jest takie przytulne!
Dokończył swoją wypowiedź ,ale jego siostry nie było już po dwóch sekundach.
- Przepraszam. - powiedziała ,kiedy chłopak próbował się uspokoić ,żeby nie zrobić niczego głupiego - Nie planowałam tego. Po prostu czasami kiedy użyję za dużo mocy , to tak się dzieje...
- Może nie powinnaś jej używać? - nie powstrzymał się od złośliwej uwagi - Skoro najwyraźniej nie potrafisz, to przestań! - wykrzyczał
- Przeprosiłam Cię. Nie krzycz na mnie, dobrze wiesz ,że nie zrobiłam tego specjalnie. - podniosła ton
 Wyprostował się i podszedł do niej.
-  Dziewczyno! - roześmiał się - Wiesz co bym zrobił , gdyby zrobiła to jakaś nieznajoma mi wiedźma? - nakręcił się. - Zadałbym jej ból ,jakiego jeszcze nigdy nie doświadczyła. Najprawdopodobniej nie przeżyła by godziny podczas moich tortur...
- Czy Ty siebie słyszysz?! - zdenerwowała się
- Oczywiście ,że tak. - uśmiechnął się , było widać ,że do głowy wpadł mu jakiś pomysł
Zbliżył się , udając spokojnego, jednak nawet w powietrzu czuć było jego gniew.
- Nigdy więcej nie użyjesz mocy , bez mojej zgody! - zahipnotyzował wiedźmę
.............................................
- Chyba powinniśmy przestać stać w tym progu. - chłopak powiedział cicho
- Słyszałam że to przynosi pecha  - uśmiechnęła się patrząc w oczy Dylana , po czym szybko weszli wtuleni w siebie do domu . W mieszkaniu panowała spokojna atmosfera, na ścianach wisiały portrety przodków, a w tle leciała symfonia Beethovena.
- Witaj młoda damo w naszych skromnych progach. Cieszę się, że wkońcu doczekałam się tego dnia kiedy cię poznam - oznajmiła kobieta o długich, czarnych, spiętych włosach, ubrana w czerwoną suknię i białe szpilki .
- Dzień dobry, milo mi, jestem Moire - odpowiedziała Moire witając się z kobietą wampirzym uściskiem dłoni .
- Aaaa! - wykrzyczała mama Dylana .
- Masz naprawdę mocny uścisk - kontynuowała matka. Chłopak odruchowo popatrzył sie na Moire, gdyż nie wiedział czego ma się spodziewać po jej odpowiedzi , czy powie prawdę, która zapewne zbiła by jego matkę z nóg, czy skłamie i obie będą się z tego śmiać .
- Mam to po tacie. - wykrzyknęła zakłopotana Moire
- To chyba nie chcę go poznać..- zażartowała kobieta
- Tak...- Moire udała rozbawioną - Chyba to Pani nie grozi.- dodała w myślach
Kobieta chwilę porozmawiała z dziewczyną.
- Chciałabyś zostać na kolację? Mamy dzisiaj duszonego kurczaka i sałatkę grecką. - uśmiechnęła
- Bardzo chętnie bym została ,ale jestem umówiona na spotkanie z przyjaciółkami. Cały czas się kłócą i postanowiłam coś temu zaradzić.
- Oh.- wydała dźwięk kobieta - No cóż, to może następnym razem?
Entuzjazm kobiety był wręcz rozbrajający.
- Nawet nie wiesz ile o Tobie słyszałam. Dylan nie przestaje opowiadać jaka to jesteś perfekcyjna...- wyszczerzyła zęby w dziwnym uśmiechu
- Tak, mamo. Skończ. - zawstydził się, co rozśmieszyło dziewczynę do tego stopnia ,że nie mogła ustać w miejscu.
Uspokoiła się i po chwili rzekła :
- Ja się powinnam zbierać, za dwadzieścia minut muszę być u Maiccy. - oznajmiła obojgu.
- Okay.
Chłopak podszedł do niej i nie zważając na to ,że obok stoi jego matka złożył dziewczynie długiego i namiętnego buziaka.
Nawet nie zauważyli , kiedy podczas ich obściskiwania się, mama Dylana poszła kończyć kolację.
- Ale wstyd...- Moire zwróciła się do niego
- Aj, tam. - uśmiechnął się słodko i odprowadził ją do drzwi
..........................................
- Rebecca. Hej. - wilczyca uściskała dziewczynę i zaprosiła ją do środka. - Rozgość się. Dziewczyny powinny być za chwilę.
- Dziękuję. - zaczęła ściągać płaszcz - Masz śliczny dom, taki starodawny ,ale widać ,że mieszka w nim nowoczesna rodzina, wiesz o czym mówię?
- Wiem. - uśmiechnęła się - Moja mama go urządzała, jest projektantką wnętrz i lubi takie klimaty. Moja mama nie lubi przepychu , woli ładnie urządzony skromny domek od wielkiej luksusowej rezydencji. - zamyśliła się - Chociaż dom Aidy wywarł na niej wrażenie, mówiła ,że jest idealnie wyważony. - roześmiała się pod nosem
- Ja lubię obydwa style domów. Chociaż w rezydencjach wychodzą lepsze imprezy. Jeszcze jak koło domu jest basen, to jest bosko.
- My mamy basen.- wtrąciła Maicca
- To może zrobimy nasz mały wieczorek nad basenem? Zakładam ,że masz oświetlenie w ogródku?- sprawiała wrażenie nie biorącej odmowy pod uwagę
- No mam...- odparła zakłopotana - Jeżeli chcesz posiedzieć nad basenem , musisz pomóc mi przenieść tam jedzenie.
- Nie ma sprawy.- wydukała, co zdenerwowało Maiccę , lecz nie dała tego po sobie poznać.
Nosiły po kolei siatki z jedzeniem, kupionym przez dziewczyny, zajęło im to jakieś pięć minut.
- Gdzie to oświetlenie? - spytała zaskoczona blondynka
Wilczyca podeszła do skrytki wbudowanej w dom i wcisnęła przycisk, który automatycznie włączył wszystkie światełka w ogrodzie, pełnym kwiatów i w basenie. Skrytka była tego samego koloru co drewno , z którego wykonany był dom Maiccy.
- Świetnie. - uśmiechnęła się
- A więc , o której mają przyjść dziewczyny? - blond-włosa rozsiadła się na leżaku, obok Maiccy
- Za jakieś dwadzieścia minut. - zapatrzyła się w światełka, po czym oznajmiła - Przyszłaś trochę wcześniej.
- Wolałam być wcześniej niż się spóźnić.- oznajmiła szorstko
........................................
- Chyba Cię powaliło..! - wydarła się i cisnęła jarzącą kulą w chłopaka
Ten z kolei skulił się, próbując nabrać powietrza. Kiedy tylko udało mu się wstać dostał następną ,i następną ,i następną ,i następną ,aż w końcu stracił przytomność.
Dziewczyna podeszła do chłopaka i zaczęła monolog.
- Nikt nigdy, przenigdy nie będzie mi rozkazywać. Nigdy! - rzuciła w niego resztkami stołu.
- Coś Ty zrobiła? - za plecami dziewczyny stała Jenna.
- Nic. Przynajmniej na razie nic. - warknęła i zaczęła odchodzić, ale coś szarpnęło ją bardzo mocno do tyłu i wylądowała na szafie.
Roztrzaskała w niej drzwiczki ,a drzazgi wbiły jej się w plecy.
Popatrzyła w górę ,stała nad nią siostra Dereka , jednym sprawnym ruchem podniosła ją z podłogi , na którą zsunęła się parę sekund temu i nie czekając ,aż w pełni wróci jej świadomość , wbiła kły w szyję dziewczyny.
Jedyne co czuła , to zimno, przerażające zimno. Chwilę potem zaczęła odpływać.
- Aida! - ktoś nią bardzo mocno trząsł
- Czemu się drzesz?! - zdenerwowała się - Czemu tu leżę?
Popatrzyła na czarne panele i od razu wiedziała...
- Co ja do cholery robię w domu? - była podenerwowana, a wszyscy patrzyli na nią , jakby przed chwilą stało się coś strasznego.
- Aida..- zaczął delikatnie Derek - Twój tata pozwolił nam wyjść , z kolacji. Ten z twoją siostrą , pamiętasz? Tak bardzo Ci się spieszyło ,że potrąciła kamerdynera , który właśnie szedł z wazonem z różami ,żeby udekorować stół. Wylała się woda...- ciągnął troszkę rozbawiony - Nie zdążyłem Cię złapać. Upadłaś i zemdlałaś.
- Oh...- uspokoiła się, a chłopak wziął ją "pod pachy" i pomógł wstać.
O dziwo , nawet się nie sprzeciwiała. Znienawidziła Dereka ze snu, na szczęście ten był całkiem inny.
- Może powinniście dzisiaj zostać tutaj? - zaproponował ojciec dziewczyny - Późno już...
- Umówiłam się z dziewczynami, u Maiccy. Podobno coś ważnego. - odmówiła i poprawiła sukienkę ,którą podwinęła się i ledwo zasłaniała tyłek wiedźmy.
- Chyba nie sądzisz,że dam Ci prowadzić , chwilę po tym jak zemdlałaś? - zirytowała się mama Aidy
Wiedźma przez chwilę myślała nad tym co powiedzieć i w końcu , wpadła na genialny pomysł.
- Derek mnie zawiezie. - popatrzyła na chłopaka. - I tak musimy porozmawiać. - wzruszyła ramionami
Wampir lekko się zdziwił.
- Tak. - chrząknął - Tak. To prawda. Mamy parę rzeczy do obgadania.
- No to my lecimy...- zaczęła iść, szło jej to niepewnie, dlatego też chłopak złapał ją za rękę, dla lepszej równowagi.
...................................................
- Jestem...- uśmiechnęła się wampirzyca na widok Rebeccy i Maiccy. - Aidy jeszcze nie ma?
- Przysłała mi sms'a ,że spóźni się o jakieś 20 minut.- Maicca uśmiechnęła się w stylu "Wierzysz w to?"
- Yhym. - odparła Moire - To może, czekając na nią sobie popływamy? - oznajmiła entuzjastycznie
- Bardzo chętnie! - odparła blond-włosa
- Uwielbiam twój ogródek nocą. - Moire zwróciła się do Maicyy
- Wiem. Jest bardzo...- nie mogła znaleźć słowa
- Romantyczny. - oznajmiła Rebecca ku zdziwieniu dziewczyn
- Tak. - wampirzyca przyznała jej rację.
Popływały nie mówiąc ani słowa ,przez pięć minut, jednak ciekawość wzięła górę.
- Jak poszło z Dylanem? - zapytała wilczyca, nie mogąc wytrzymać
Blondynka wyraźnie zaciekawiła się rozmową, dlatego też, Moire opowiedziała jej całe zajście.
- Było lepiej niż to sobie wyobrażałam. Zrozumiał mnie. Nawet się całowaliśmy, było świetnie.
Cieszę się ,że mu powiedziałam. Czuję jakby z serca spadł mi wielki kamień.
- Cieszę się ... - Maicca wyszczerzyła zęby
....................................................
Obydwoje siedzieli już w samochodzie kiedy zaczęli rozmawiać.
- Co zmieniło twój stosunek do mnie? - chłopak spytał nie patrząc na dziewczynę,lecz na przednią szybę.
Wydawał się smutny. Smutny z powodu jej wcześniejszego zachowania, ale też wydawało się ,że odczuwa ulgę ,że ono już minęło.
- Co masz na myśli? - udawała głupią i bawiła się rękami.
Nie wiedziała czy powinna mu powiedzieć o wizji we śnie , czy nie.
Czy to nie będzie żenujące?- myślała
- Zachowywałaś się ,jakbyś najchętniej chciała się mnie pozbyć, a potem to minęła i byłaś zwyczajna. Co się stało? - odwrócił się w stronę wiedźmy i splótł swoją rękę z jego, tak żeby nie mogła się nią bawić.
Dziewczyna popatrzyła się mu prosto w oczy i wytłumaczyła ,jej spotkanie z tajemniczą brunetką w jego sypialni , i to ,że obiecała ,że się jeszcze zobaczą.
- Nie zdradziłem Cię...Nie mógłbym . - uchwycił jej głowę w ręce i pocałował w czoło.
- W takim razie ,czego u Ciebie szukała? - patrzyła się na ich splecione dłonie
- Nie wiem ,ale się dowiem. Obiecuję.




poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 17

Moire zeszła na dół i zastała siedzącą w salonie Maiccę.
- Czy, aby nie za dużo czasu spędzasz w domu ? - zapytała z sarkastycznym uśmieszkiem wampirzyca
- Uwierz...nie. Gdzieś się wybierasz? - odparła zeskakując z łóżka
- Jadę pogadać z Dylanem...- zmieszała się na chwilę ,lecz nie czekała na odpowiedź wilczycy wzięła kluczyki i wybiegła wampirzym tempem. Trzasnęła drzwiami tak mocno ,że ze ściany posypał się tynk.
Maicca popatrzyła się w tamto miejsce i zaczęła rozmowę ze samą sobą...
- A więc Maicco, Maiccuniu, Maicconio...Co będziemy robi przez tą godzinę? Nie opłaca się przemieniać..- doszła do wniosku - Aida zaraz tu będzie to i tak mnie wsadzi z powrotem do ludzkiej postaci. Jeść mi się nie chce...Co ja będę...- przemyślenia przerwał jej sms od numer zastrzeżonego.


Komu ufać to odwieczne pytanie.
Głowa myślą nie zmącona,
śmierci wiele przejść potrafi.


Bardzo zabawne - pomyślała, choć ani trochę nie było jej do śmiechu.
Po co ktoś miałby wysyłać takiego smsa? Chce ją zdenerwować...? Jaki ma w tym cel...
Wkurzyła się. Nie wiedziała co ma zrobić , poczekać godzinę na dziewczyny, czy od razu napisać im o zajściu.
W końcu podjęła się drugiej opcji.
....................................................
Stanęła przed drzwiami i nie wiedziała co ma zrobić.
Bezsilność i słabość...To nie powinny być cechy wampira! - krzyczała w swojej głowie
Czuła się tak bezradnie, co jeśli ją wyśmieje? Co jeśli ten malutki płomyczek ,który przez ostatnie tygodnie przeistoczył się się w wielki tryskający iskrami płomień zostanie przez niego ugaszony tu i teraz?
Co jeśli już nigdy go nie zobaczy,albo gorzej. Zobaczy w objęciach innej. Co wtedy ze sobą zrobi? Dosyć tego rozmyślania - nakazała sobie i chwiejnym krokiem podeszła do dzwonka, który po sekundzie wydał dźwięk jakby tuczącego się szkła.
Drzwi otworzyły się. Przez sekundę wpatrywała się w oczy chłopaka, po chwili przeszła do rzeczy.
- Moglibyśmy porozmawiać? - spytała pełna nadziei 
Proszę zgódź się , błagam! - myślała
- O czym dokładnie? - spytał opierając się barkiem o framugę , przyjmując obojętną minę
Zachowanie chłopaka ją zasmuciło.
- Chciałabym Ci wszystko wyjaśnić...
- Co dokładnie chcesz mi wyjaśniać?! - podniósł ton - Bo o ile się nie mylę , to związek opiera się na zaufaniu...Co sobie myślałaś? Że możesz ze mnie robić idiotę, a kiedy w końcu mi powiesz to ja Ci się rzucę w ramiona i powiem ,że to nic nie zmienia?!
- Nie mówiłam Ci...- otarła łzę spływającą z policzka - Nie mówiłam Ci , bo to coś czego nie mówi się na pierwszych randkach. Bałam się...- westchnęła - Bałam się, że jak się dowiesz to mnie zostawisz - łzy zaczęły spływać, nie mogła nad tym zapanować - Nie zniosłabym tego...
Widać było ,że chłopak ochłonął. Zaraz potem nie czekając , wziął dziewczynę w ramiona i uspokoił.
Nie musiał się przejmować , tym ,że ją ciśnie, w końcu jest wampirem.
- Kocham Cię...- wyszeptał
- Ja Ciebie też kocham. - odpowiedział w tej samej sekundzie
Stali w żelaznym uścisku i szeptali.
.....................................................
- Masz trzy sekundy ,żeby mi to wyjaśnić - darła się - Albo zobaczysz ,że w sposobach uśmiercania różnych gatunków ludzi - wyraźnie parsknęła przy ostatnim wyrazie - Jestem bardzo kreatywna.
Uwolniła się uścisku wampira i walnęła nim o ścianę.
Jęknął.
- To bolało...- dotknął swojego torsu - To prąd? - zrobił minę zbitego szczeniaka
Wiedźma przybrała jeszcze groźniejszą minę, była tak zła ,że powoli zaczynała tracić kontrolę nad mocą. W pokoju zrobiło się zimniej, a lampy zaczęły migać.
- Tik tok! - wrzasnęła, a wazon po stronie Dereka wystrzelił i rozwalił się na milion kawałków.
Chłopak zdziwił się, choć nie można powiedzieć ,że pszestraszył. W swoim życiu widział prawdopodobnie o wiele straszniejsze rzeczy.
- Spokojnie! - poprosił stanowczym tonem
Nie wytrzymała...
- Nie.Uspokajaj.Mnie.- usłyszało ją prawdopodobnie całe sąsiedztwo - uniosła rękę i zaczęła wpływać na głowę Dereka. Wysyłała do niej dźwięki o bardzo wysokich parametrach , choć sama ich nie słyszała widział jak on pada na podłogę i zwija się z bólu. Kurczowo trzymał się za uszy. Cierpiał.
Trwało to parenaście sekund, potem przestała.
Sprawiała by mu ból dłużej,lecz dziewczyna którą zastała w jego sypialni właśnie się na nią rzuciła.
Była znacznie silniejsza niż wygląda, na pewno silniejsza od Moire. Aida siłę Moire przetestowała już pierwszego dnia, kiedy się poznały. Brunetka przyparła ją do ściany i przytrzymała . Najprawdopodobniej myślała ,że to już koniec, ale dostała od wiedźmy pociskiem jarzącym się na niebiesko i wylądowała na drugim końcu wielkiego pomieszczenia. W tym samym czasie wstał Derek.
- Nie powiem - brunetka podniosła się i nastawiła złamaną rękę - Twój opis do niej pasuje! - lekko zdenerwowana zwróciła się do Dereka. Ten odpowiedział jej tylko udręczonym uśmiechem.
Pojawił się przed Aidą i zaczął...
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy,jaki zadałaś mi przed chwilą ból. - stanął na metr przed nią - Czułem jakby wbijały mi się w mózg setki noży.
Popatrzyła na niego ze smutkiem w oczach.
- Przykro mi...Naprawdę...- westchnęła - Chciałam ,żebyś poczuł jakby jeździł Ci po nim czołg. Ale jak widać , za stary jesteś ,na niektóre moje gierki.
- Chciałem ,żeby to wyszło podczas kolacji ,ale jak widać nie da rady, przez twoją...
- Impulsywność..!- dokończyła tajemnicza brunetka
- Za chwilę Ci pokarzę ,jak wyglądam kiedy...
- Koniec..- skarcił obie - To Jenna.
Wiedźma zaśmiała się.
- Wampirzyca Jenna? - nie ukrywała rozbawienia, na co chłopak się uśmiechnął i oznajmił...
- Moja siostra...
Oczy Aidy rozszerzyły się ,a usta otworzyły wyrażając zdziwienie...
Obydwa wampiry roześmiały się.
- Myślałaś ,że kto..?- spytał drocząc się i podchodząc do wiedźmy.
- Nic nie myślałam...- próbowała wybrnąć z sytuacji zachowując swoją dumę
- Byłaś zazdrosna...- był coraz bliżej
- Pff. Akurat...- uśmiechnęła się lekko
Derek zbliżył się i złożył na jej ustach łagodnego buziaka.
Brunetka podeszła bliżej.
- Nawet nie wiesz ile się o Tobie nasłuchałam...
- Ja wręcz przeciwnie...- uśmiechnęła się
- Mój brat nie zwykł przedstawiać nas komukolwiek. Raz nawet pomyślałam,że nas nie lubi...- dodała sarkastycznie patrząc na niego.
Sekundę potem w pomieszczeniu wybuchły wszystkie szklane elementy: okna , szklanki, butelki z drogim alkoholem , wazony oraz wielki stół pośrodku salonu. Obydwa wampiry popatrzyły się na dziewczynę pytającym wzrokiem.


- Ops...- uśmiechnęła się

wtorek, 15 października 2013

Rozdział 16

Dziewczyna przeszła już pięć sklepów i nie spodobał się jej ani jeden ciuch.
Co za porażka - myślała.
Chcąc nie chcąc musiała coś kupić bo na sobie miała zwykłe ciuchy, a musi pokazać Cassie kto tu rządzi!
Wybór padł na krótką białą ,elegancką sukienkę z głębokim dekoltem zaszytym czarną koronką.
Sukienka wyglądała zmysłowo i seksownie.
- Witam...- wysiliła się na udawaną życzliwość - Jest większy rozmiar?
Kasjerka uśmiechnęła się i chamskim tonem rzuciła :
- A może tak, zamiast błagać mi tu o większy rozmiar kupisz bieliznę wyszczuplającą? Leży o tu...- pokazała palcem szafkę obok
Nie trzeba opisywać zdenerwowania wiedźmy, najpierw zgubiony naszyjnik , potem przyjazd znienawidzonej siostry , chwilę później do pokoju jej faceta pakuje się jakaś idiotka ,a teraz jakaś wieśniaczka ma czelność się tak do niej zwracać!
- Wiesz, piersi mi się nie mieszczą...- uśmiechnęła się - Ty chyba nigdy nie masz tego problemu...Co to? Miseczka "a" ,czy kompletnie nic tam nie masz ,a nosisz push-up'y  ? Ale wiesz, zawsze możesz zrobić sobie operację plastyczną i wyglądać jak człowiek.
Dziewczyna osłupiała i wpatrywała się w nią nieobecnym wzrokiem.
- A więc...- nie wysilała się już na miły ton - Są większe rozmiary czy nie?!
- Na wieszaku po lewej stronie.
.............................................
- Wziąć chipsy? - Maicca spytała Moire
- No możesz, weź solone - wydukała - Aida je lubi.
Władowała do koszyka 5 paczek.
- Jak pomyślę o tym co może się dziać dziś wieczorem to mam ciarki...
- Myśl pozytywnie...
- Nadal zadręczasz się tą sytuacją? - wilczyca spytała mając na myśli chłopaka dziewczyny
- Czemu tak sądzisz? - warknęła dość sarkastycznie
Widać było ,że bardzo stresuje ją sytuacja ,w której się teraz znalazła.
Jeśli chłopak zdradzi jej sekret znajdzie w bardzo trudnej sytuacji, jeszcze trudniejszej niż jest teraz.
Teraz wie czego chce...Chce ,żeby wybaczył jej zatrzymywanie tak ogromnej tajemnicy dla siebie i chce aby zrozumiał dlaczego. Chce ,żeby ich związek miał się tak dobrze jak przed wyjawieniem okrutnej prawdy i co ważniejsze nie chce ,żeby się jej bał.
Najzabawniejszym punktem całej sytuacji jest to ,że to nie zdrady z jego strony się obawia ,ale tego co pocznie, kiedy jedyna osoba , do której zapałała prawdziwą miłością odwróci się od niej.
Dziewczyny są w stu procentach stałym punktem w jej życiu , jednak zawsze chciała czegoś więcej. Chciała uczucia motylków w brzuchu kiedy widzi "tą" osobę , chciała się o nią troszczyć. Chciała mieć kogoś przy kim mogła oderwać się od każdej złej chwili w jej życiu.I ją znalazła.
- Mówiłam Ci już ,że on się odezwie...- zaczęła Maicca - Moire możesz mnie przez chwilę posłuchać? - dziewczyna przystanęła - Kiedy dowiedziałam ,że moi rodzice to wilkołaki, przez miesiące szukałam u innych cech jak moje.Szybkość , większa siła...Robiłam wszystko, dosłownie wszystko, żeby nie stanąć na drodze takiej osobie. Wiesz czemu? Bo nic o nich nie wiedziałam! Byłam na tyle silna ,aby dać sobie radę, na pewno nie dałabym się zabić, ale nie wiedziałam czego się spodziewać. Bałam się swojej niewiedzy. Chcesz wiedzieć jak on się teraz czuje? - przestała panować nad językiem - Zagubiony, słaby - przerwała na chwilę - Opuszczony. Nie wie co ma ze sobą zrobić. Obydwie wiemy ,że nie jestem autorytetem w sprawach damsko-męskich - spochmurniała - Ale wiem czego on by chciał...Nawet jeśli odmówi Ci spotkania, w co wątpię . Zasługuje ,żeby wiedzieć z kim , z jaką istotą - poprawiła się - Spędził jedne z najważniejszych chwil w swoim życiu.
Wilczyca stała i czekała na odpowiedzieć ze strony wampirzycy, jednak stały w milczeniu przez pięć minut.
- Mam zdolność do monologów - oznajmiła prychając - Jak już jakiś wygłoszę , to wszystkich zatyka...
Moire miała zobojętniałą minę.
- Pójdę do niego jutro rano, poproszę aby ze mną porozmawiał. Miejmy nadzieje ,że zechce.
- Jestem tego prawie pewna - wilczyca uśmiechnęła się blado
- Miałaś jakieś wieści od Aidy? - spytała , wrzucając do koszyka ciasta o smaku cynamonu
- Co Ty robisz?! - prawie krzyknęła
Wampirzyca aż podskoczyła , nie miała pojęcia co tak mocno wpłynęło na nią ,że krzyknęła na pół sklepu,
- Cynamonowe smięrdzą! - zrobiła minę , jakby Moire właśnie walnęła ją z całej siły- Ostatnio jak je kupiłam to przez tydzień czułam ich odór w moim pokoju! I nie zmyślam teraz... - popatrzyła na wybuchającą śmiechem Moire jak na idiotkę - Coś Cię śmieszy? Nie śmiej się ze mnie!
Wilczyca wzięła poduszkę z regału obok i walnęła wampirzycę.
- Rozbrajasz mnie po prostu! - uśmiechnęła się
- Wiem, boska jestem...- wybuchła śmiechem
...............................................................................
W domu  dziewczyny świeciły się światła. Wchodząc na ganek poczuła rosnącą w niej niechęć do tego właśnie budynku.
Mogę tam nie wchodzić...- myślała - Mogę robić co chcę!
Chwilę potem zaczęła myśleć o ewentualnych konsekwencjach i jakby na zwołanie zadzwonił telefon.
- Halo...- rzuciła niechętnie
- Cóż za entuzjazm! - mężczyzna skarcił ją
- Dzwonisz w jakiejś sprawie , czy tyko dlatego ,że Ci się podobam...? - zmieniła ton na bardziej flirtujący
- Nie podobasz mi się - rzucił stanowczo,lecz nie za ostro - Jak mają się sprawy Fairyspell ? Załatwione?
Zdenerwowała się.
- Myślisz ,że nie umiem sobie poradzić z jakąś przygłupią dziewczynką?!
- Uspokój się! - wrzasnął - Jeszcze jedna taka odzywka , a Cię zdejmę , rozumiesz!?
- Rozumiem, a więc szefie - blondynka zaakcentowała ostatnie słowo - Sprawy mają się dobrze ,ale potrzebuje więcej czasu. Wiedźma ma teraz swoją siostrę po jej stronie...Cassie Fairyspell wróciła do domu, jak widać mieli dość w psychiatryku. Cóż, dam sobie radę ,ale potrzebuje więcej czasu.
- Co z facetem?
- Nie muszę nic robić , sam wpakował się w tarapaty... - roześmiała się
- Co masz na myśli?! - zdenerwował się małomównością dziewczyny
- Aida zastała jaką brunetkę w jego sypialni... - zaczęła - Tyle przynajmniej z tego zrozumiałam. A obydwoje wiemy , że jak z nią zadarł to go wykończy, nie ważne jak stary jest.
- Kończę , chcę raport z przebiegu nocowania u .......
- Maiccy! - dokończyła
Obróciła się słysząc szelest w tyle ogrodu i zauważyła sąsiadkę wyskubującą maliny z krzaka sąsiedniego do ich. Już dawno powinna się pożywić, jednak nie było czasu. Czuła to nieprzyjemne kłucie pośrodku gardła.
Wysunęła kły i wbiła się w tętniącą życiem żyłę ,na szyi dziewczyny. Nie mogła mieć więcej niż 25 lat, była przerażona jednak nie miała sił ,żeby krzyczeć. Blondynka wyssała z niej życie, rzuciła puste ciało na trawę, aż uderzyło z hukiem. Nie obchodziło jej czy ktoś to widział. Przynajmniej ma powód do niepokoju.
..................................................................
- Cześć..- przywitała się z rodzicami wiedźma
W salonie można było wyczuć zakłopotanie i zdenerwowanie obojga z nich.
- Ładnie dziś wyglądasz...- zaczęła matka, na co dziewczyna obdarzyła ją spojrzeniem w stylu "Poważnie?!"
- Ja zawsze wyglądam...ładnie - zaakcentowała ostatni wypowiedziany wyraz, po czym nalała sobie whisky nie zważając na zdanie jej podopiecznych. Obydwoje stali zdziwieni i obserwowali co wyrabia.
- A więc...zamierzacie tak stać , cały wieczór , bo jeśli tak to mam ważniejsze sprawy do załatwienia...- rzuciła znudzona
- Witaj, Aido...- Cassie wysiliła się na uśmiech
- Ahh, tak...Ty. Prawie zapomniałam. - upiła łyk brązowej cieczy.
Rodzice czując napiętą atmosferę nakazali ,aby usiąść do stołu ,co też obydwie dziewczyny zrobiły.
Cassie to ładna brunetka , z brązowymi oczami i urodą podobną do Aidy. Szczupła i wysoka.
Sam jej wygląd wywołuje u innych dziewczyn kompleksy , jak zresztą wszystkich kobiet z tego rodu.
- A więc..- zaczął ojciec - Stwierdzono u Cassie , że w nocy kiedy miało miejsce to zajście...
- Zajście?! - warknęła Aida
- Daj mu dokończyć...- poprosiła matka, z nadzieją na to ,że go wysłucha
- Cassie została czymś odurzona...Ktoś jej coś podał...- dokończył
- Oh...a więc jest ofiarą...- udała głupią
- Nie planowałam tego zajścia ,Aida. Nie pamiętam nawet co wtedy robiłam. Wiem to tylko z opowiadań.
Większość kolacji minęła w milczeniu , jednak rodzice musieli zejść do tego tematu...
- Gdzie zostałaś na noc..? - zapytała przejęta matka
- Bo co? - rzuciła trochę za bardzo oschle
- Chciałbym po prostu wiedzieć...- oznajmił stanowczo ojciec
- U przyjaciela...- uśmiechnęła się złośliwie do obojga
Matka o mało nie wypluła jedzenia ,które miała właśnie w buzi , a ojciec spochmurniał.
- Masz na myśli...?- zaczęła machać rękami , nie chcąc wypowiadać tego słowa, Cassie obserwowała całą sytuację po cichu, trochę ją ona bawiła...
- Wysłów się kobieto...- prychnęła i dopiła resztkę wina, znajdującego się na dnie kryształowego kieliszka
- Mamie chodziło o to , czy razem ten.....- owijał w bawełnę
- Chcecie to ciągnąć do końca kolacji czy zapytacie wprost?!- powoli ją to denerwowało
- Śpicie ze sobą ..? - spytała matka licząc na to ,że córka zaprzeczy
Nie usłyszała odpowiedzi bo do drzwi zadzwonił dzwonek, otworzył je kamerdyner , a w środku znalazł się nie kto inny jak Derek.
- Bardzo przepraszam za niezapowiedzianą wizytę ,ale czy mógłbym chwilę porozmawiać z Aidą?
Wydawało się jest zmieszany. Zmieszany. Tysiąc-letni wampir zmieszany bo poznał rodziców swojej dzieczyny, to Ci dopiero widok.
Matka miała spojrzenie wyrażające panikę i zakłopotanie.
- Nie..- odpowiedziała - Nie teraz, ale usiądź z nami i zjedz kolację. Przy okazji porozmawiamy.- ostatnie zdanie zabrzmiało dość groźnie.
Chłopak zabrał się za jedzenie i o mało się nie udusił słyszą pytanie. Choć, raczej wyglądało to jakby miał się udusić bo wampirów w ten sposób zabić się nie da...
- Uprawiasz sex z moją córką ? - spytał mężczyzna ciężkim tonem
Derek nie zapanował nad sobą i prychnął , widząc minę ojca dziewczyny i spokojnego wyrazu twarzy jej samej. Parodia normalnej rodziny - pomyślał.
Chwilę potem uśmiechnęła się matka dziewczyny , widząc sytuację ,która ma teraz miejsce...
Ojciec był zdziwiony. Widząc to ,chłopak zaczął..
- Bardzo Pan...bezpośredni - uśmiechnął się
- Unikasz odpowiedzi...-odpowiedział mu
- Tato...błagam! - popatrzyła na niego jak na wariata
- To Ty mi odpowiedź ... - poprosił
- Oh..Błagam! Przecież znacie odpowiedź...To widać nawet po sposobie w jaki obok siebie siedzą. Normalnie byliby choć trochę spięci...A co widzimy..- pokazał na nich otwartymi dłońmi - Aida siedzi rozluźniona i nawiasem mówiąc o coś jest na Ciebie zła..Widzę takie rzeczy. - oznajmiła widząc zdumienie Dereka - A on nie boi się jej dotykać.- popatrzyła na jego rękę leżącą obok jej
- Chyba nie muszę dawać Ci wykładu, że nie chcę by moja córka była nastoletnią matką...? - spytała matka, mając nadzieję na sensowną odpowiedź
- Niech mi Pani wierzy, nie grozi jej to...
Aida uśmiechnęła się.
- To u Ciebie Aida pomieszkuje? - zaciekawiony ojciec zadał pytanie
- Tak. - odpowiedział
- Tymczasowo...- dodała
- Ale może zostać ile tylko chce...- powiedział ogólnie ,ale patrzył tylko na nią.
- Możecie iść...- zezwoliła matka
W tej samej chwili wyszła wiedźma , a za nią chłopak.
- Za chwilę mnie prześcigniesz... - uśmiechnął się żartując - Ładnie Ci w białym.
- Jeśli nie chcesz wylądować na czubku tamtego drzewa - pokazała palcem - To lepiej się odwal.
- Jest coś o czym musimy porozmawiać...- powiedział z mrożącą krew w żyłach miną i porwał dziewczynę wampirzym tempem.

Zapraszamy do wpisywania się do Księgi Gości...

poniedziałek, 7 października 2013

Rozdział 15

Moire umyła się i zeszła do Maiccy.
- Opowiesz mi jak było..? - spytała wilczyca
- Nie. Nie chcę o tym gadać. Inaczej sobie wyobrażałam tamten wieczór ,ale niestety wyszło jak wyszło.
- Moire. - zamyśliła się - Myślałam ,że było fajnie...uśmiechałaś się jak przyłaś...Jeśli nie chcesz o tym rozmawiać to mi pokaż.
Kolejną nadzwyczajną zdolnością wampirów jest przekazywanie konkretnych myśli wprost do umysłu innej osoby, u młodszych wampirów jak np. u Moire zdolność ta wymaga dotyku.
Dziewczyna chwyciła wilczycę za rękę i przesłała odpowiednie mysli.
* W samochodzie *
Telefon Moire zaczął dzwonić , jednak ona rozłączyła się, aby nikt jej nie przeszkadzał .
- Wyglądasz dzisiaj pięknie ! - uśmiechnął się Dylan, ściskając mocno dłoń Moire
- A, to wczoraj wyglądałam brzydko ? - spytała się
- Oj ,no wiesz, o co mi chodziło ,przecież ty zawsze wyglądasz pięknie ! - uśmiechnął się do niej delikatnie, spojrzawszy w jej brązowe oczy.
- Już jesteśmy na miejscu ! - szepnął chłopak
Wybiegł z samochodu, otwierając drzwi zarumienionej wampirzycy.
- Dbam o wszystkie szczegóły, kochanie ! - stanął przed nią ,podając jej rękę.
Gdy wysiadła zobaczyła siedzących przy idelanie nakrytych stolikach zakochanych .
Serce Moire zadrżało, wiedziała ,że ma Dylana, z którym może o wszystkich porozmawiać, ale wiedziała też, że ona jest wampirem, a on człowiekiem i kiedyś to wszystko minie . W głowie kłębiły jej się setki myśli co zrobić, żeby go nie stracić . Jego uśmiech, jego oczy, jego usta nie wyobrażała sobie tego, że on może kiedyś odejść, a ona zostanie sama, zupełnie sama .
Te myśli odeszły gdy weszli do środka. Moire momentalnie zahipnotyzowała się pięknym, barokowym wnętrzem widac było, że jest to najlepsza restauracja w mieście.



- Witamy w Sky Heaven. Zaprowadzę państwa do stolika ! - ogłosił kelner.
Ludzie, którzy tam byli wyglądali na bardzo zamożnych, jadał tam nawet sam burmistrz miasta z małżonką.
- Oto państwa stolik. Gdy wybiorą coś państwo ja podejdę ! - uśmiechając się kelner odszedł oprowadzając kolejnych gości .
- Co zamawiasz? - zapytał się Dylan
- Hmmm .. sama niewiem wezmę to co ty ,albo nic - odpowiedziała, jako wampir nienawidziła ludzkiego jedzenia, ale dla chłopaka mogła to ścierpieć .
- Chyba zamówię owoce morza, co ty na to ? - zapytał.
- Brzmi ciekawie - powiedziała , słodko uśmiechając się .
W tym momencie przypomniała sobie o tym, że wreszcie musi wyznać Dylanowi prawdę .
- Wiesz ,chciałabym ci coś o mnie powiedzieć, to może być trudne dla Ciebie, ale uwierz mi też jest trudno ci o tym mówić. To jest sekret, o którym wiedzą tylko Aida, Rebecca i Maicca .
- No śmiało mów ! To pewnie nic strasznego. - zaśmiał się .
- Tylko jakby to powiedzieć ... Hmm .. na początek powiedz mi co sądzisz o Aidzie, Reb i Maicce, czy wydają ci się dziwne ? - zapytała z zainteresowaniem
- Hmm ... Aida - wszyscy chłopacy z mojej drużyny gapią się na nią, jak tylko przejdzie przez boisko.
Rebecca - nie znam jej za dobrze, ale wydaję się cicha.... za cicha, no i Maicca - dużo kolegów pyta mi się czy mam do niej numer, bo jest fajna . Więc teraz mów co miałaś mi powiedzieć ! - opowiedział jej .
- A więc ja Moire jestem ... wampirem . - wybełkotała z zamkniętymi oczami dziewczyna.
- Co? Jak ? O czym ty mówisz? Co było w tym szampanie? - chłopak mówiąc to oniemiał.
- Nic nie było w tym szampanie, taka jest poprostu prawda o mnie .. - powiedziała Moire, otwierając oczy, które z brązowych zrobiły się czarne. Dylan zamarł z przerażenia.
- Nie uwierzę póki nie zobaczę ! - powiedział stanowczo .
- Naprawdę chcesz to zobaczyć, a więc jedziemy do lasu... zobaczysz jak wygląda standardowe polowanie wampira - wypowiadając to, złapała chłopaka za rękę, wybiegając  z restauracji, w pośpiechu potrąciła stolik, na którym stał wazon z kwiatami. Dzięki swojej zręczności złapała go nim ktoś zdołał zauważyć, że stolik zaczyna się przewracać. Chłopak nie dbał już o te szczegóły ,jak otwieranie drzwi, gdyż jego ukochana zasiadła bez jego zgody za kierownicą, kierując się w stronę lasu.
- Zapnij pasy ! -  krzyknęła na chłopaka. Dylan zrobił tak, jak mu kazała. Dojeżdżając do lasu w Moire wyostrzyły się wszystkie wampirze zmysły. Jej wzrok i słuch podpowiadały jej, że w pobliżu jest kilka zagubionych osób.
- Chodź szybko! - wykrzyknęła, w mgnieniu oka stając przed wystraszonym chłopakiem.
Po chwili, w samym środku lasu zobaczyła samotnie chodzącego, małego chłopca w  czerwonej kurtce.
- Moire ! Nie ! - krzyknął, łapiąc ją za rękę, jednak ona nie mogła zapanować już nad swoim instynktem, wyrwała się Dylanowi, raniąc jego prawą dłoń.


Gdy podeszła do chłopca .. obudziło się w niej coś takiego czego jeszcze nigdy nie poczuła,  nie mogła tego zrobić .. nagle wszystkie instynkty momentalnie się 'wyłączyły' . Stojąc tak, uroniła kilka łez, popatrzyła się na Dylana i wampirzym tempem zbiegła mu sprzed oczu. Chłopak nie wiedział co ma zrobić : kochał Moire, ale bał się też jej wampirzej natury !

  
Wizja skończyła się.

Po odczekaniu sekundy Maicca przytuliła się mocno do Moire i siedziała z nią w tym uścisku przez około piętnaście minut.
- Wszystko będzie dobrze. - zapewniała ją - On po prostu był zszokowany, też byś była na jego miejscu.
- Nie rozumiesz.- zaczęła płakać - Mało brakowało ,a bym straciła kontrolę...Właściwie to ja ją straciłam, tylko nie wiadomo czemu ona powróciła.
- Bo nie jesteś zła. - uśmiechnęła się - Dylan się opamięta i zobaczysz, przyjdzie z Tobą porozmawiać. Nie mówię ,że w tym tygodniu bo sama bym potrzebowała trochę czasu na przemyślenie tego i owego ,ale jestem pewna ,że przyjdzie.
- Nie wiesz tego.
- Wiem, ja bym tak zrobiła ,a on jest jest tak samo mądry jak ja. Jestem też w sumie inteligentna i ładna i bystra i...
- Zamierzasz tak wymieniać? - roześmiała się wampirzyca
- Ale humor Ci poprawiłam ... - dołączyła do Moire
Moire wstała i wzięła ze stolika chusteczki ,którymi to starła 2 sekundy później resztki łez z policzka.
- Chyba trzeba jechać do sklepu...- oznajmiła Maicca - Moja mama kupiła jedzenia na 3 osoby...Będzie nas siedem...- uśmiechnęła się
- Tylko,że ja nie będę jeść ,a jeśli Rebecca jest wampirem to być może tak ja ja nie lubi ludzkiego jedzenia.
- Ale jeśli lubi, to lepiej mieć zapas. - popatrzyła na nią dziwnie
- No tak. Chodźmy! - nakazała , zakładając jesienną kurtkę
.........................................
W sekundzie wejścia Dereka do domu,naskoczyła na niego wiedźma.
- Masz mi coś do powiedzenia ,palancie?! - ostatnie zdanie dodała w myślach
Chłopak nie ukrywał zaskoczenia.
- Coś się stało? - próbował przytulić się do Aidy
- Nie dotykaj mnie! - wrzasnęła - Mów co ukrywasz!
- Nie krzycz. - poprosił - Nic przed Tobą nie ukrywam, jak mi powiesz co masz na myśli będzie mi łatwiej wytłumaczyć.
W dziewczynie zagotował się wgniew, teatralnie się uśmiechnęła.
- Nie ustaliliśmy czy jesteśmy w monogamicznym związku ,ale na to to wyglądało...Nie będę znosiła innych lasek w twoim łóżku ,kiedy jesteś ze mną ,rozumiesz? - zdenerwowała się
- Jakich innych lasek? - ciekawość wzięła górę
Westchnęła.
- Wiesz co? Nie mam teraz czasu, idę na zakupy ,potem na kolację rodzinną, a potem jeszcze do Maiccy. Jutro zabiorę stąd swoje rzeczy. - oznajmiła już spokojnym tonem i wyszła ,zostawiając wampira w osłupieniu.

Miałam nie dodawać ,bo do poprzedniej notki daliście tylko 7 komentarzy....No ,ale dodałam ;-) Miłego czytania ;-p

niedziela, 6 października 2013

Rozdział 14

- Dzwoniłam do Ciebie około 20 razy! - krzyknęła wilczyca widząc w progu Moire
- Byłam trochę zajęta szczerze mówiąc...- uśmiechnęła się
- Nie wnikam...- próbowała zachować powagę - Zgadnij kto wczoraj mnie odwiedził...Rebecca! - nie ukrywała przerażenia - Próbowała mi wmówić ,że Derek miesza Aidzie w głowie i ,że jej wmówił ,że jest wampirem...Tylko ,że jak tylko stanęła w progu to już czułam ten wasz odór...- uśmiechnęła się do Moire - Bez obrazy.
- Co próbujesz powiedzieć? - spytała
Po czym ściągnęła płaszcz i szpilki ,w których nie wygodnie było jej stać.
- Jesteś pijana? - Maicca nie ukrywała zbulwesowania

- No co Ty? - zamyśliła się - No... może jeszcze do końca nie wytrzeźwiałam ,ale pijana nie jestem.
- Wprost fantastycznie. A więc ,słuchaj bo ułatwię Ci to jak tylko się da. Rebecca to wampir i najwyraźniej ma coś do Aidy. W sumie, biorąc pod uwagę stosunek Aidy do niej to się nie dziwię, ale trzeba coś z tym zrobić.
- Dobra. Zadzwoń po Aidę, ja zadzwonię po Rebeccę i rozwiążemy konflikt raz na zawsze. Ok?
Maicca trochę się uspokoiła i przeszła do robienia nakazanej jej wcześniej czynności.
.........................................
- Rebecca? Tu Moire. Chciałabyś wpaść dziś wieczorem do Maiccy? Posiedzieć , pogadać. Wiem już ,że uciekłaś tym durniom. Sorki za słownictwo, masz jeszcze resztki wczorajszych trunków w organizmie.
- Pewnie, powinno być fajnie. O której mam być?
- Około 22, pasuje Ci to? - spytała , mając nadzieję ,że tak
- Yhym. Nie mogę się doczekać.
Wampirzyca odłożyła telefon i poszła spytać ,jak poszło z przekonywaniem wiedźmy.
- Ale ,mówię Ci ,że to ważna sprawa! - darła się do telefonu Maicca
Parę minut rozmowy z upartą wiedźmą zdążyło dobitnie wyprowadzić z równowagi.
- Daj mi ją - nakazała Moire
Wilczyca zrobiła o co ją proszono.
- Hej Aida! - przywitała się radosnym tonem - Nie krzycz na mnie - dodała chwilę potem
- Chyba nici z tego - powiedziała do Moire Maicca
- Posłuchaj , dawno już nie miałyśmy babskiego wieczoru. Będzie fajnie. Proszę przyjdź. - wysiliła się, wysłuchała jej odpowiedzi i zaczęła - Zaczniemy dopiero o 22 , także spokojnie zdążysz na ten cały rodzinny obiad ,a Derekowi się nic nie stanie ,jak sam pośpi w swoim łóżku.- nie wiadomo czemu zaakcentowała dwa ostatnie wyrazy.
- I co? - spytała Maicca po skończonej rozmowie
- Przyjdzie - uśmiechnęła się pełna dumy
- Jest jeszcze jedna rzecz do obgadania... - oznajmiła kiedy Moire zaczęła wchodzić na piętro
- Jaka? - udała totalnie znudzoną
- Co zrobimy ,żeby się nie pozabijały?
- Chyba...No nie wiem. Pójdziemy na  żywioł.

- Alkohol źle na Ciebie działa Moire Evdeen! - wydarła się , kiedy ta była już u góry
..................................................
- Myślisz ,że coś podejrzewają? - spytał męski głos w komórce Rebeccy
- Nie mają pojęcia. - roześmiała się
- Wiesz ,że musi zostać żywa ,prawda? - mężczyzna chciał się upewnić
- Wiem, dużo więcej zabawy. No ,ale da się zrobić.
- A są jakieś komplikacje? - dociekał
- Jej chłopak. Facet jest dość silny.
- Człowiek? - nie krył zdziwienia
- Wampir, i to nie byle jaki.Derek Black ,we własnej osobie.
- Dasz radę sama, czy podesłać wsparcie?
- Błagam, ja ze wszystkim dam sobie radę! - odpowiedziała - No może oprócz tego babskiego wieczorka dzisiaj. Przecież ja się tam zanudzę!
- Pamiętaj ,że nie idziesz tam się bawić tylko, sprawdzić jak silne są!
- Przyjęłam.- oznajmiła nieco gniewnym tonem - Muszę kończyć. Pasuje wyglądać jak człowiek, prawda? - uśmiechnęła się złowieszczo.
- Otóż to. - rozłączył się
Do pokoju weszła matka.
- Rebecca Kochanie ,chcesz coś na śniadanie.
Dziewczyny odskoczyła od toaletki wampirzym tempem i już była koło kobiety , hipnotyzując ją.
- Nigdy więcej nie wejdziesz tu bez pytania, jeśli to zrobisz resztę swojego nędznego życia spędzisz leżąc w łóżku jako warzywko ,rozumiesz?!



- Oczywiście.
- Teraz , won stąd! - krzyknęła ,a kobiety już nie było
..................................................................
- Twój pokój? - wiedźma zbulwersowała się
- Otóż to. - obczaiła wzrokiem Aidę od stóp do głowy
Aida zamknęła szufladę ,której się przyglądała i podeszła parę kroków bliżej.
- Jak ostatnio sprawdzałam...- mówiła wywyższającym się tonem - To to był pokój Dereka, jak cały dom zresztą. Więc jeśli nie chcesz mieć kłopotów, gdyż wtargnęłaś na posesję jednego z najsilniejszych wampirów na świecie...- uśmiechnęła się szelmowsko - Sugeruję ,żebyś już poszła.
Zdziwienia na twarzy przybyszki , nie sposób opisać słowami.
- Skąd wiesz o Dereku?
- Yyy..nie słyszałaś co Ci przed chwilą powiedziałam?! To jest ten moment, kiedy uciekasz i już nigdy nie wracasz...- ostatnie zdanie teatralnie wyszeptała
- Nigdzie się stąd nie ruszam. - troszkę się zbulwersowała

- Cóż...próbowałam po dobroci. Niestety..czasem musi dojść do rękoczynów. - w momencie dokończenia zdania  na rękach wiedźma pojawiły się dwie jarzące się na błękitno kule. Dwa zrolowane w kulkę pioruny.
Dziewczyna uśmiechnęła.
- Ty musisz być Aida. - oznajmiła wręcz szczęśliwa - Jeszcze się zobaczymy.
Sekundę potem jej nie było.
Z 5 komentarzami poszło szybko ,więc następny rozdział będzie dodany kiedy pod tym będzie 8 ;-)

sobota, 5 października 2013

Rozdział 13 - ciąg dalszy

Po obudzeniu się wampira już nie było, jedyne co zastała to karteczka z napisem "Zadzwoń do mnie".
Wstała , umyła się i wymalowała, potem straciła jeszcze 10 min myśląc w co by się tu dzisiaj ubrać.
Wybór padł na lekko prześwitujący czarny top z małym dekoltem ,na to założyła skórzaną bluzkę na zamek , która równie dobrze mogłaby być kurtką oraz obcisłe czarne rurki. Całości uroku miały dodać botki na wysokim obcasie, jak na razie leżące w kącie.
Kiedy odbębniła już wszystkie poranne czynności , położyła się na łóżku i wybrała numer do Dereka.
- Gdzie jesteś? - spytała jednocześnie zaciekawiona i poirytowana











- Stęskniłaś się już? - widać było ,że ma dobry humor
- Pff..chyba żartujesz!
- No i wracamy do tego momentu ,kiedy udajesz ,że nic do mnie nie czujesz...- roześmiał się
- Yyy...zrywam z tobą - rzuciła od niechcenia i przewróciła się z jednego boku na drugi
- Niezła próba , ale mnie nabrać nie jest tak łatwo...- miał rozbawiony ton
- Gdzie jesteś? - powtórzyła pytanie po raz drugi
- Uważaj, bo jeszcze pomyślę ,że Ci na mnie zależy.
- Ktoś do mnie dzwoni...- oznajmiła
- Okay mała, będę za około 2 godziny - jego uśmiech można było wyczuć przez telefon
- Mała?- warknęła poirytowana ,po czym się rozłączyła
Na ekranie widniały 2 nieodebrane połączenia od taty. Zanim zastanowiła się czy w ogóle chce z nim rozmawiać telefon zadzwonił jeszcze raz, a ona odruchowo odebrała. Już nie było odwrotu ,musiała z nim porozmawiać.
- Gdzie jesteś? - spytał ojciec , siląc się na spokojny ton
- Mówiłam,że się wyprowadzam. Zazwyczaj dotrzymuje słowa...- odpowiedziała głosem niewiniątka
- Nie ma Cie u żadnej z dziewczyn, sprawdziłem.
- Wiem.
- Masz w tej chwili tu przyjść! - wybuchł
- Trzeba było o mnie pomyśleć zanim sprowadziłeś do domu tą psychopatkę.
- To jest twoja siostra! Zmieniła się, ona chce zacząć od początku. Daj jej szansę - znowu zaczął mówić spokojnie - Dzisiaj o 20 - westchnął - urządzimy rodzinny obiad, chcemy ,żebyś przyszła.
- Rodzinny obiad bez połowy rodziny? Inteligentne! - prychnęła
- Przyjdź proszę.
- Muszę kończyć... - rozłączyła się
Chwile potem spojrzała na telefon, widniała na nim ikonka nieodebranego sms'a.
Aida musimy porozmawiać. Natychmiast!
                                               - Maicca
- Oh, uważaj bo zadzwonię...- prychnęła i rzuciła telefonem na drugi kąt łóżka.
Jak na ciekawską wiedźmę przystało , wykorzystała moment bez wampira i zaczęła przeglądać jego szafki. Kiedy przeglądała szufladę z bielizną do pokoju weszła piękna kobieta z kręconymi brązowymi włosami.
Wyglądała na wyjątkowo pewną siebie, widok Aidy zdziwił ją tak samo jak jej widok  Aidę.
- A Ty co do cholery robisz w mojej sypialni?



Następny rozdział nie będzie dodany ,dopóki pod tym nie pojawi się przynajmniej 5 komentarzy.
Piszcie szczerze co sądzicie...;-)

piątek, 4 października 2013

Rozdział 13

Wiedźma leżała na podłodze, spod niej wylewała się kałuża krwi. Koszmarny widok. Była bladsza niż ściana ,miała poczerwieniałe powieki i sine usta. Ulatywało z niej życie, w powietrzu czuć było esencję śmierci.
- Aida? Co się stało?! - krzyczał Derek ,jednocześnie podnosząc dziewczynę - Aida? Słyszysz mnie?
Jak można się domyśleć nie zaszczyciła chłopaka odpowiedzią.
Chłopak zachodził w głowę ,co właściwie mogło się wydarzyć i jaką opcję dalszego postępowania wybrać. Po raz pierwszy od dawna nie wiedział co robić, powoli zaczynał czuć się źle z taką ilością krwi wokół niego. Nie zaważając na ewentualne późniejsze konsekwencje wysunął kły i przegryzł swój nadgarstek.
Chwilę później przytknął rękę do ust dziewczyny i zmusił aby napiła się czerwonej cieczy.
- Pij dziewczyno! - mówił wyraźnie zdenerwowany
Jej serce przestało bić , co słyszał bardzo wyraźnie ,jako wampir  , do tego 1000 letni miał bardzo wyostrzony słuch , nie wspominając już o wzroku. Dziewczyna była cała sina i zimna, większość jej krwi znajdowała się już na podłodze. Mimo ,iż wiedział co widzi nie pozwalał sobie na zaprzestanie próby uratowania jej.
- Co się stało? - spytała Moire płacząc , zaraz po tym jak weszła do holu
- Nie wiem.- odpowiedział zrozpaczonym tonem
- Jak to ?! Czy ona..? Czy ona żyje? - krzyknęła pytając , nie mogła się zmusić do wsłuchania się w jej serce
Jedyną odpowiedzią jaką dostała było to ,że Derek przytulił się do dziewczyny równie bliski płaczu co Moire.
Wampirzyca kucnęła przy ciele dziewczyny i rozpłakała się jak małe dziecko, zaczęła ją głaskać i zapewniać ,że już nigdy więcej się z nią nie pokłóci ,że będzie miała życie jakie sobie tylko wymarzy, ale żeby wróciła do świata żywych (i pół-żywych).
Chłopak położył Aidę na sofie i wyszedł zaczerpnąć świeżego powietrza. Poszedł na spacer ,aby odetchnąć od ostatniego natłoku zdarzeń. Jak widać nie było mu dane wieść normalnego życia z ukochaną u swego boku. Zamiast tego musi przeżywać śmierć bliskich w kółku, i z powrotem. Miał dość, zaczął myśleć o tym czy chce kontynuować nędzny żywot, bez jakiejkolwiek bliskiej osoby u jego boku. W tym samym momencie usłyszał w domu potężny huk, chwilę potem ktoś wyleciał z mieszkania wampirzym tempem i go potrącił , kiedy się otrząsnął dogonił nieznajomą mu osobę i odparł jej atak po czym kompletnie zamarł...
- Co się stało? -spytała kiedy nagle zaczął się do niej czuło tulić
- Miałem koszmarny sen...- nie przestawał przyciskać do siebie wiedźmy
- Wierzę...Co Ci się śniło? - spytała
- Moglibyśmy poleżeć chwilę w ciszy? Lubię słyszeć nie zmącone żadnym dźwiękiem bicie twojego serca, wydaje się jakby to moje tak biło..- uśmiechnął się blado
- Okej ..- odpowiedziała i położyła się na klatce piersiowej chłopaka - Miło...
Odpowiedziała kiedy ten zaczął gładzić jej włosy.
- Ślicznie Ci w moich ciuchach - po wypowiedzeniu zdania , obdarował wiedźmę czułym pocałunkiem.
- Czyli mogę już iść spać? - spytała i ziewnęła w tym samym czasie
- Tak..- uśmiechnął się
Chwilę potem obydwoje usnęli.

CIĄG DALSZY NASTĄPI...